piątek, 3 września 2010

Czy ekolodzy muszą być na NIE?

Ekolodzy budzą we mnie złe skojarzenia.

Ekolog? Kto to taki? Dla mnie to terrorysta próbujący mnie zmuszać! Zmuszać do niewygód! Do psucia wzroku przy trupiobladej jarzeniówce, którą dla niepoznaki ekolodzy nazwali "żarówką oszczędnościową".

Ani to nie jest żarówka, ani oszczędności na jej użyciu nie będzie!

Przepali się szybko, o wiele szybciej od żarówki! A jej cena nigdy się nie zwróci!
Za to oczy zaczną łzawić, szczypać i zarobi na nas okulista!

Ekolog jeździ samochodem i wcina mięsko z ekologicznego chowu. Ekolog żąda dnia bez samochodu! Dnia bez komputera, itp. itd.

Gdziekolwiek, ktokolwiek spróbuje budować autostradę, co już jest rzadkie i godne ochrony, a natychmiast, jak spod ziemi pojawią się ekolodzy!

Znajdą jakiś rzadki gatunek ameby, czy innego pantofelka i się zacznie!

Protesty, przykuwanie do drzew, głodówki i szum medialny! Po jakimś czasie wszystko ucichnie, rozgrzebana budowa odejdzie do lamusa niedokończonych inwestycji. A co z wspomnianym "rzadkim gatunkiem"? A nic! Kogo to obchodzi? Tu się liczy ekoterroryzm a nie jakaś marna żywioła!

Nawiedzeni ekolodzy przemywali detergentami pióra ptakom (po katastrofie tankowca z ropą) i ptaki ginęły, bo detergenty usuwają naturalny tłuszcz z ptasich piór. Ptak pozbawiony tej naturalnej ochrony przed zimnem i tak ginie! Ropa to produkt naturalny i przyroda potrafi sama sobie poradzić z tym zanieczyszczeniem. Kiedyś oglądałem film o jakiejś wysepce, na obszarze gdzie zabrakło pieniędzy na "działalność" ekologów, przyroda odbudowała się i nie ma śladu po katastrofie tankowca z ropą. Tam, gdzie "pomagali" ekolodzy nie ma praktycznie roślinności.

Czy da się zaprosić ekologów do współpracy z architektem miasta i konserwatorem zieleni?

Wątpię! Ktoś ustawiony wyłącznie na oprotestowywanie i węszący spisek w każdej próbie uporządkowania krajobrazu miejskiego nie będzie dyskutował i rozważał. Będzie żądał i się sprzeciwiał. Ekolog nie ma prawa być na TAK! Bycie na TAK ekologa obraża! Ekolog zawsze musi na odwrót! W poprzek!

Oto zdjęcia z manifestacji naszych szczecińskich ekologów:























































































czwartek, 2 września 2010

Chwila?

Czasami chwila to "efekt motyla",
Świat nie zaczeka, czas płynie i mija!
Było! Daremnie się odkręca szyja!
Już nie powróci! Już minęła chwila!

środa, 1 września 2010

Drzewa umierają stojąc.

Drzewa umierając stoją, patrząc do ostatniej chwili,
na los, cośmy sobie, dzieciom, w swym "rozsądku" uczynili,
na ten rozbrat z matką Ziemią, i z oddechem drzew zielonym.
Zabić drzewa? Wylać beton? Trzeba chyba być szalonym!
Niepokorni, co nie dają się prowadzić jak na lince:
- Drugi września, o szesnastej, tuż przy Zamku: Precz wycince!

wtorek, 31 sierpnia 2010

Solidarnościowy zawrót głowy.

Tyś nie taka być miała! O, Wolności!
Kto przy władzy, gniazdo sobie mości,
z gębą pełną frazesów przemawia,
jaki to on jest prawy! Jak Świat zbawia!

Było szaro, dzień zwyczajny i nudny,
błysnął promyk nadziei, tak cudny,
że zatrzymał stocznie, kopalnie i huty,
jasny promyk, nadzieją zatruty!

Umęczone dłonie, przygarbione pracą plecy,
wzięły udział w historycznej hecy,
omamione bajką o własnej godności,
o jednej wielkiej rodzinie, o Solidarności.

I ruszyła wnet Wolność w obłąkańcze tany,
na żer, wspólny majątek chętnie rozkradany,
zniszczono miejsca pracy, kwitnie bezrobocie,
a co z Solidarnością? Bezdomna! I w błocie!

Tylko dla pośmiewiska: "byś pamiętał dziadzie",
wiązanki się pod zimne pomniki wciąż kładzie,
jakby na grobie zmarłej, lecz dalekiej krewnej,
którą pamięć wspomina we mgle rzadkiej, zwiewnej.