środa, 5 sierpnia 2009

Pies prawie zeżarł dziecko? Są ważniejsze tematy zastępcze!

Nasz teleogłupiacz dosłownie chwilę poświęcił dzisiaj sprawie pogryzienia i okaleczenia kilkuletniej dziewczynki przez psa , na terenie restauracji.

"Potężny pies kłami rozpruł pięcioletniej Włoszce pół czoła, policzek i uszkodził nos. Ze śmiertelnego uścisku uwolnił córkę jej ojciec. Małą, zawiniętą w pokrwawione obrusy, do szpitala zabrała karetka. Dziecku założono aż 90 szwów. "

I dla zagłaskania tematu, zaraz po tej informacji, podanej w sposób zdawkowy, wyświetlono rzewną i rozwlekłą opowieść o psie, przewożonym w bagażniku(!).

Przewożony przez swoją opiekunkę pies, wyskoczył W CZASIE JAZDY SAMOCHODU i po jakimś czasie "sam zgłosił się na posterunek policji". Tak. Ten pies sam się zgłosił! Tak podał teleogłupiacz!

I nikt w tej bajce-reportażu nawet się nie zająknął o odpowiedzialności opiekunów psa, za zagrożenie, jakie stwarzało wyskoczenie psa z bagażnika na drogę ruchu! Wprost pod koła innych pojazdów! Duży, silny pies bez smyczy i kagańca, wałęsający się po okolicy! Ogłupiony sytuacją, w stresie! I same ochy i achy! Jaki mądry pies! Sam się zgłosił!



Dodane 06.08.2009:

To mamy ciąg dalszy teleogłupiania mediów. Dzisiaj teleogłupiacz pokazuje reportaż o psim smalcu. Czy wspomniano o ludziach okaleczanych przez psie bestie? Nie!

Co zobaczymy w najbliższym czasie, w tej kampanii odwracania uwagi od spraw ważnych?


Dodane 10.08.2009:
Restauracja przy ulicy Grodzkiej, w której agresywny amstaff zaatakował i pogryzł pięcioletnią dziewczynkę z Włoch, nie zostanie zamknięta przez sanepid - dowiedział się reporter RMF FM. Kontrola w lokalu wykazała jedynie niewielkie uchybienia, a właścicielkę ukarano 300 złotowym mandatem.

Właścicielka psów wykazała się sporym sprytem i zaradnością i tuż po ataku psów zamknęła na trzy dni restaurację. Prawdopodobnie spodziewając się kontroli sanepidu dokładnie umyła cały lokal i kuchnię, poniekąd zacierając ślady – dlatego inspektorzy ich nie wykryli - donosi RMF FM.





Komentarze:

Michał Górny | 05 sierpnia 2009,09:28:00

Wątpisz w psią mądrość?!

kkk | 05 sierpnia 2009,12:16:31

Serio? Wątpię czy zrozumiałeś sens wpisu.

Avilar | 05 sierpnia 2009,17:48:55

Według mnie obydwa "newsy" nie nadają się do publikacji w ogólnokrajowych mediach. Kogo to do cholery obchodzi ?

kkk | 05 sierpnia 2009,20:02:16

@Avilar, wątpię, czy twoje zdanie podziela okaleczona dziewczynka i jej rodzice. Kogo obchodzi twoja znieczulica?

Dodek | 05 sierpnia 2009,20:05:25

Nienawidzę jebanych psów.

kkk | 05 sierpnia 2009,20:06:58

@Dodek, psy są dobre. Spytaj Wietnamczyka lub Chińczyka, czy lubi psy.

Dodek | 05 sierpnia 2009,20:07:47

W sumie zawsze mnie to zastanawiało. Czemu można zabijać, oprawiać i jeść krowy, owce i świnie, a psów nie?

kkk | 05 sierpnia 2009,20:08:34

Pewnie dlatego, że psy nas lubią? Jeść?

Dodek | 05 sierpnia 2009,20:09:18

Więc co, świnie nie mają prawa do miłości do własciela?

kkk | 05 sierpnia 2009,20:13:19

Jeżeli wierzyć rozmaitym badaniom, doświadczeniom, to świnie przewyższają inteligencją psy. Ale z tego nic nie wynika.
Do władzy na przykład w większości pchają się nie inteligentni, ale miernoty. I te miernoty wygrywają. Co widać wokół.
Świni nie wolno trzymać w mieście, ale w Parlamentach są spotykane. Bezkarnie!

Dodek | 05 sierpnia 2009,20:18:17

Widzisz, ja zawsze chciałem zjesc psa, tylko to cholerne kulturowe tabu nigdy nie dało szansy. Nawet jak po myślni rozszedł się mem, że wietnamczyki robią wieprzowinę z owczarków, to poszedłem do kilku i wszyscy mówili "ne ne my pieski ne dobzie dobzie dziekowac"...

Nawet pytalem ludzi, czemu nie mozna jesc psow i oprocz problemow natury formalnej (w Polsce ponoc nielegalne) dostalem odpowiedzi w stylu niesmaczne[potrzebne zrodlo] czy "najlepszy przyjaciel czlowieka"[potrzebne zrodlo]...

kkk | 05 sierpnia 2009,20:30:49

@Dodek, żarty nie żarty, ale w czasach eksplozji szaszłyków w "epoce Gierka", tu i ówdzie zdarzały się wpadki z serwowaniem cielęcinki z Azorka. Sam, jak przypuszczam, nie jeden raz wcinałem taki szaszłyczek. W miejscach, gdzie często jadałem owe specjały, po jakimś czasie prasa pisała o serwowaniu psiny.

Nie rozumiem, nie oceniam, nie osądzam. Są osoby, "nie jedzące baraniny". Czy powodem jest, że nie jedzą "swoich braci"?

Są nie spożywający świniny. Są nie jedzący kaczek, nawet jak są w sPISie jako "po pekińsku".

Świnia lepiej tropi trufle od piesków. Ma doskonały węch. Ale przez wieki kojarzono ją wyłącznie z pokarmem i nic nie zmieni stosunku do niej.

Smalec psi był od wieków (i jest nadal) spożywany w niektórych regionach. Teraz ten "proceder" zszedł pewnie do podziemia, ze względu na restrykcje.

Ciekawi mnie, jak bezboleśnie i "po ludzku" ugotować, żywcem odarte ze skóry, ziemniaki?

Dodek | 05 sierpnia 2009,20:36:51

kkk: wiesz, ja nie żartuję - jak tylko będzie legalna możliwość zjedzenia w Polsce psa to skorzystam.

denerwuje mnie ten kulturowy idiotyzm - że świnie można kopać prądem, podrzynać gardła, rozcinać na pół i wieszać na haku, a pieski są nietykalne.

jak dla mnie albo się jest totalnym wegetarianinem (chociaż tego też nie potrafię zrozumieć, ale szanuję), albo się nie daje żadnych zastrzeżeń.

o ziemniakach mi nawet nie wspominaj, bo przypomina mi się już zupełnie odlotowa (w sensie wyznawcy odlecieli z realnego świata) ideologia - frutarianizm

kkk | 05 sierpnia 2009,20:46:17

@Dodek, uważaj abyś się w swoich zachciankach konsumpcyjnych nie zagalopował.

Są i inne "kulturowe tabu". W latach, zdaje się sześdziesiątych wieku dwudziestego, w pewnych regionach Chin spożywano "ludzinę". Podobno była nawet metoda unikania zjadania bliskich, czyli zamiana "pokarmu" między wsiami. Pamiętam nawet artykuł o tym, w jakiejś naszej gazecie. Pisano coś, że kropla ludzkiego tłuszczu na mięsku lśni jak diament, o ile dobrze zapamiętałem.

Dodek | 05 sierpnia 2009,20:46:59

E, ludzina to już inna bajka.

egzemplarz | 05 sierpnia 2009,22:49:46

Z tą psiną to po prostu bariera psychiczna. Są ludzie którzy z takich powodów nie mogą jeść koni. Babcia miała takie doświadczenie w Powstaniu W-wskim. Faceci jedli psy, bo innego mięsa nie mieli, a ona nie chciała. W końcu się przekonała. Potem spojrzała na biegającego psa i mięsko które spokojnie leżało już w żołądku nagle znalazło się na zewnątrz. Dla niektórych taka bariera jest po prostu nie do przejścia. Zgadzam się, że restrykcje prawne za jedzenie psów to chory pomysł, ale rozumiem ludzi którzy nie chcą ich jeść. Sam też się do tego jakoś nie palę.

kkk | 05 sierpnia 2009,23:06:17

@egzemplarz, z tym zwracaniem to prawda. Jak widzę takie jedno "tłuste mięcho" w teleogłupiaczu, to chociaż nie pochodzę z Kalisza, "taka bariera jest po prostu nie do przejścia".

Mrówka, sadło z komara, dżdżownica z rusztu, czy gorący pies, to tylko kwestia gdzie się aktualnie znajdujemy. Jedno należy jeść i mlaskać z zachwytu a drugie to tabu. A za miedzą to jedzą.

No, i my też mamy własny temat zastępczy.
Zamiast współczuć pogryzionym i zżartym ofiarom piesków, bredzimy o pierdołach.

A wystarczy wpisać w wyszukiwarkę "pies pogryzł".

Czasem "miłośnicy psów" wmawiają, że to wina tego, co został pogryziony lub zżarty.
A jak to się ma do kilkudniowych, kilkumiesięcznych, lub kilkuletnich dzieci?

Same zawiniły? No, cóż, pieski też mają swoje marzenia kulinarne.

KP | 06 sierpnia 2009,01:27:52

Winny jest właściciel. Zawsze.

Psom, jako nie-ludziom, odmawia się prawa do wolnej woli, a więc i odpowiedzialności, a więc i etycznego osądu ich poczynań. Pies nie może być "winny", bowiem jego czyny są wzgledem niego etyczine neutralne. Natomiast winny może być właściciel i jest. Jeżeli pies wybiega z zaplecza (a co tam robił?! może uciekał przed tasaczkiem? tak apropos psiny), to znaczy, że ktoś go nie dopilnował.

To tak samo, jak z technologią. Komputer nigdy nie jest winny. Winny jest programista, technik. To nie pistolet zabija.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz