Zwierzęta mają swój organoleptyczny (nie tylko) stosunek do ludzi. Z wzajemnością.
Największym (gabarytami) pasożytem człowieka jest pies. Tak się przymilił do ludzi, że ludzie często świata poza nim nie widzą.
Świnia, która ma równie, o ile nie lepszy węch od psiny, i daje się podobnie "oswoić", nie ma szans! Jest w naszej strefie kulinarnej uznana za przysmak!
I nic to, że tropi trufle lepiej od psa! Że uwielbia muzykę klasyczną. Że szwajcarscy chirurdzy (czy tylko oni?) ćwiczą na niej rany postrzałowe, bo są podobne komplikacje jak u ludzi.
Że pewne koncerny samochodowe robią symulacje wypadków z świnią za kierownicą, lub na siedzeniu pasażera. Tu akurat jestem zgodny. Często za kierownicą znajduje się świnia, pijana świnia. Tu, przepraszam wszystkie genetyczne świnie. to takie niefortunne ludzkie porównanie.
Czy wojowanie z osobnikami przerabiajacymi psinę na smalec, i wcinanie schabowego, po ciężkim dniu takiej "walki", jest moralne?
Jak znam swoich pobratymców, to tak!
Żryjmy się między sobą i żryjmy to, co jest dozwolone w naszym kręgu kulturowym!
A reszta? A cała reszta albo niech zejdzie do kulinarnego podziemia, albo niech liczy na "słuszne" oburzenie i potępienie schabojadów!
Komentarze:
Ale ważna jest także tradycja. Tak jak w Indiach nikt nie tknie krowy, tak u nas wiekszość ludzi nie wyobraża sobie szamania psa.
Psi smalec cudownym lekarstwem na raka
Mnie jakoś wcinanie psów nie rusza, przez co jestem przez znajomych uważany za dziwnego człowieka.
> Ale ważna jest także tradycja. Tak jak w Indiach nikt nie tknie krowy, tak u nas wiekszość ludzi nie wyobraża sobie szamania psa.
Szamanie psiego smalcu jest tradycją. To, że Ty i redaktorzy Wybiórczej pochodzicie z Inteligencji, nie znaczy, że Wasze tradycje są lepsze. A już tworzenie antytradycji i motywowanie jej przestrzegania tradycją, to jakiś koszmar. "Nie obchodzimy świąt Bożego Narodzenia. Tak długo jej nie obchodzimy, że to się stało tradycją. Państwo powinno bronić naszej kultury nieobchodzenia."
Być może nie masz rodziny na wsi. Gdy człowiek hoduje świnie, nabiera innego punktu widzenia. Wieśniacy są mniejszymi hipokrytami w tej kwestii. Z Burkiem się nie przyjaźnią, pies nie wchodzi do domu i nawet nie śni mu się wejście do łóżka. Z ich perspektywy, to że miastowi pozwalają na coś takiego zwierzętom chowanym w domu to jakiś absurd. Na miarę choroby psychicznej. Czemu przyjaźnić się z psem, skoro masz tylu sąsiadów? A, prawda. Sąsiadów masz, ale nawet z nimi nie rozmawiasz. A jakiś kontakt trzeba z czymś żywym mieć. Można mówić do kwiatków, można sobie kupić psa...
@remiq, pięknie to ująłeś! "Czemu przyjaźnić się z psem, skoro masz tylu sąsiadów?"
Zawsze przerażają mnie miłośnicy zwierząt, pełni współczucia, rozczuleni nad losem obsranych czworonogów, a mający w dupie los biednych ludzi żyjących tuż obok, często w tym samym pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz