Zwolnić tych,
którzy mają coś do powiedzenia.
Pozostałych też zwolnić!
Zwolnić od myślenia.
Niech się nie zastanawia,
jeden z drugim taki,
komu to się poprawia,
przecież są oznaki,
że się już ociepliła...
wprawdzie tylko aura,
ale i wypiękniała nam nasza Isaura,
zaś Leoncjo gna ile sił do dobrobytu...
Aż opony pękają w pośpiechu z zachwytu!
Damy radę!
Almeida wciąż kamer unika,
a tu psikus,
ktoś wyjął jakiś cierń z... zielnika
i wywija nim w mediach,
prehistorią smrodzi.
Zawsze znajdzie się taki,
komu nie dogodzi...
Chcemy widzieć "od teraz"
uśmiechy radosne.
Damy radę!
Niebawem będziemy mieć wiosnę!
Tu, po właściwej stronie warto mieć bociany,
pięćset plus razy milion!
Wiem, temat ograny,
lecz może do konkluzji dojdzie pierwszy lepszy:
- Tym bardziej się poprawia, im się więcej... pieprzy!
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz