Gdzie ucho przyłóż, tam się pałęta.
Jest przerażony, jednak zemstą dyszy.
Czy nocą przyjdzie bezlitosna puenta?
I naiwniaka na zawsze uciszy?
Dawno już takich z serca przestrzegałem,
że tylko dureń współpracuje z władzą,
Zbyt wiele w swoim życiu już widziałem:
Rządy się zmienią i durnia posadzą.
Kto wpuści wroga za obronne mury,
Sympatyzując, choćby politycznie,
Ma od "zwycięzcy" w spadku los ponury,
Wkrótce na stryczku będzie dyndał ślicznie.
Gdy raz podsłuchał, przyczynił się zdrady,
Żywy, "zwycięzcy" na sen nie pozwoli.
Trup nie zaświadczy tej degrengolady,
Hucpy, bezczelnej kacyków swawoli.
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz