Mój placku kartoflany! Tyś królestwa warty! Gdy dorodny kartofel już na tarce starty, a cebulka osobno pięknie zrumieniona, czarodziejskim mieszaniem cudów się dokona, czyli mąki niewiele, pieprzu, oraz soli, można też majeranku, jeżeli ktoś woli, i rozgrzawszy patelnię smażyć te frykasy! Pachną! A jak smakują! Każdy dzieciak łasy! Tam, gdzie smażonych placków piękna woń się snuje, tam jest sytość i szczęście, serce się raduje!
Przy okazji, ta stara tarka weteranka nie jest tak delikatna niczym krucha szklanka, trze sprawnie, i jest mocna! Rodem z Peerelu! Krakowskie wykonanie! Pewnie marzy wielu aby kupić gdzieś taką? Daremne marzenia! Kupisz nową, a ona zaraz w złom się zmienia! Niby śliczna, markowa, same ochy, achy! Co z tego, jak zrobiona z nazbyt cienkiej blachy?
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą placki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą placki. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 16 czerwca 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)