środa, 6 września 2006

Nie potrzebuję obrońców.

Napisałem swego czasu:


Wyżłopał dla sprawy,
niejeden zaprawiony wódą termos kawy,
jak już JEGO wątroba od tego wybuchła,
i zmienił byt na Ziemi,
w postać mary, truchła,
to nad nadgniłą trumną strzępią dziś jęzory!
Oto jest Polska właśnie, maluczkie POTWORY!


Oglądając niespecjalnie zaangażowaną "obronę" Tatusia (Jacka Kuronia) przez Jego syna,
pomyślałem sobie, że nie chciał bym pośmiertnej obrony mojej postawy.
Żyłem, jak chciałem, lub jak mogłem, ale w "głębokim poważaniu"
mam pseudo obrońców mojego życia!
A kysz!
Ja, to JA!
Oceniajcie mnie jak chcecie, ale nie próbujcie USPRAWIEDLIWIAĆ I TŁUMACZYĆ mojego życia!
Wara wam od tego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz