środa, 5 marca 2008

Czego nie widzę, tego nie ma.

Pamiętam z czasów dzieciństwa, jak koniki węglarzy miały takie klapki założone na łeb.

Podobno miało to chronić owe nieszczęsne zwierzęta przed spłoszeniem, gdy obok przemieści się jakaś machina piekielna typu Żuk czy Warszawa.

Teraz w roli owych wspomnianych klapek, służą skrypty.

Ot, taki skrypt ignorujący wpisy nie lubianych (?) blogerów.

- Nie lubię szpinaku i już! Wrzeszczy maluch.
Nie ważne, że nigdy nie spróbował.

On WIE! WIE, że osoby na Jego liście, są nie godne uwagi.

Nie widzi, nie czyta. Ich NIE MA!

Przypomina mnie się zdanie z piosenki Pana Młynarskiego, "Po co babcię denerwować? Niech się babcia cieszy!"

Grunt, to dobre samopoczucie. Odizolować się od tego, czego nie lubimy, a to coś przestanie istnieć!

Dla nas oczywiście! Ale o tym akurat zapominamy!

To na prawdę działa! Dopóki działa skrypt.

Ale co zrobi taki struś na betonie?
Gdzie biedaczysko schowa, tę swoją nadobną główkę?


Komentarze:

Zal | 05 marca 2008,00:56:00

A jak inaczej wyobrażasz sobie życie w szumie informacyjnym? Jeszcze do niedawna ludzie mili problem z dostępem do informacji, teraz sytuacja uległa zmianie - to nie dostęp do informacji jest ważny, a umiejętność odróżnienia ważnych informacji od nieistotnych ;>

kkk | 05 marca 2008,02:13:43

Słusznie. Odróżniać się da, ale czy wiadomość ważna , zignorowana zaocznie skryptem jest w stanie stanąć w szranki z informacją bzdetną, za to oczekiwaną i chcianą?

Ludzie na własne życzenie, zakładający sobie klapki na oczy, są dla mnie co najmniej zabawni.

Urządzają sobie własne życie zgodnie z scenariuszem, który im się marzy.

Iluzja marzeń, niczym mgła, przesłania im horyzonty?

Świat jest taki, jakim go widzimy.

Caladan | 05 marca 2008,08:06:40

Ano, ale ten ktoś, kto codziennie na stronie głównej Joggera publikuje dane ekonomiczne zaczyna mnie denerwować. Jakbym chciał czytać takie rzeczy to bym się na jakiś serwis ekonomiczny zapisał ;-)

Niestety dane trzeba mocno filtrować...

Hoppke | 05 marca 2008,08:38:41

@kkk: Podziwiam Cię. Ja tam bym nie mógł korzystać z wielu rzeczy bez zakładania sobie "klapek". Nie chciałbym korzystać np. z gmaila bez jego antyspamu, albo Skype czy jakiegoś IM bez blokowania jellonków, czy choćby Firefoksa bez AdBlocka...

Serio podziwiam. Ja bym się chyba utopił w zalewie miernoty bez selektywnego "klapkowania" sobie tego co widzę.

Hoppke | 05 marca 2008,08:41:04

(i tak, nie wiem co się stanie jeśli spamerzy obmyślą sposób na przełamanie każdego antyspamu, albo autorzy flashowych bannerów wymyślą osadzanie animacji którego nie da się wykryć/zablokować. Głowa w beton, powrót do roku '95...)

kkk | 05 marca 2008,08:49:01

@Hopke, jeżeli udało się Tobie zauważyć mój wpis na głownej, to przypuszczam, że nie masz mnie jeszcze na liście antyspamowej.
Spam nieco się różni od ignorowania blogerów.
Ciekawie by się żyło, jeżeli można byłoby w realnym życiu nie spotykać pewnych ludzi.
Dla mnie, takie skrypty służące do wykluczania z pola widzenia wybranych osób, są jakby aroganckie i obrażające. Ciekawe, jak poczuł by się taki skrypciarz, gdyby w towarzystwie udawano, że jego nie ma? Ominięto by go przy powitaniu i pożegnaniu?
Udawano, że się nie słyszy jego wypowiedzi?

Hoppke | 05 marca 2008,09:06:06

Ignorowanie blogerów nie różni się IMO niczym od ignorowania jellonków na GG czy reklam na www... Są treści których nie chcesz widzieć, bo burzą jakąś estetykę. Po co mam się niepotrzebnie rozpraszać?

PLONK-owanie to po prostu skuteczniejsza wersja przeskakiwania wzrokiem. I jest obecne w internecie "od zawsze", w takiej czy innej postaci.

To przecież tylko kontynuacja tego, co robimy w życiu. Jeśli na joggerze bym blokował jakiegoś autora, to w realu też bym z nim pewnie nie chciał gadać -- bo i po co, o czym?

Nie bardzo rozumiem czemu ten temat zasłużył na całą notkę -- ludzie nie chcą czegoś czytać to blokują. No zdarza się. Widać treści ich nie interesują, ich święte prawo.

Ty masz wolność wypowiedzi, ja mam wolność zignorowania tej wypowiedzi. Nigdy nie przypodobasz się wszystkim czytelnikom. A jeśli tego chcesz -- przypodobać się wszystkim -- to trzeba pracować nad stylem i tematyką, a nie krytykować odbiorców. To jak z blokowaniem reklam -- te kiepskie są wycinane przez wszystkich, te lepsze (adwords na przykład) przez niewielu.

BTW, gdy jestem w księgarni to niektóre działy czy nazwiska pomijam w całości, nawet bez przyglądania się tytułom. Poświęcam czas na oglądanie tylko tego, co mnie interesuje. I nie uważam braku zainteresowania czyjąś osobą czy tym co ma do przekazania za "obrażanie i arogancję". Ja po prostu nie mam czasu ani chęci by słuchać i czytać każdego, ba, niektórych spoza mojego poziomu/sfery poglądów wręcz na oczy nie chcę oglądać.

Np. na meneli spod budki z piwem patrzę tylko wtedy, gdy rozwalą się na środku schodów i muszę nad nimi przeskoczyć. Nie będę z nimi rozmawiał w ich pijanym widzie, nawet jeśli bardzo tego chcą. Sorry. I nadal nie uważam by to była arogancja.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz