Będą burze, gradobicie, zachód słońca zaś o świcie! A wieczorem słonko wstanie, więc kolacja na śniadanie. W dzień na łowy nocny zwierz... możesz wierzyć, jeśli chcesz. Będą dziwy, straszne, groźne, miesiączkować zaczną woźne, którym losie ty ponury, blisko do emerytury! PIS dogada się z PO! Jednym słowem samo zło! Księża według swej nauki będą żyli! Banialuki? Prognoz wiele i strach duży, a tu ani śladu burzy!
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz