Teraz, to już mnie całkiem zbili z pantałyku,
następny nowy święty przybył na świeczniku,
kogo chcą wybierają i nic nie poradzę,
wygląda, że nad Ziemią utraciłem władzę?
Westchnął Stwórca, łza smutku wypełniła oko.
Oj, brną w otchłań ludziska! Brną bardzo głęboko!
Ogarnął ich szaleństwa jakiś popęd dziki,
stawiają bałwochwalczo świątynie, pomniki,
kłaniają się figurom, modlą do obrazu,
bywa, że o mnie, Stwórcy, nie wspomną ni razu.
Musi przelać się wkrótce ta goryczy czara,
czas oddzielić te plewy, niech zostanie wiara.
Sposób rozumowania ludzi niepojęty!
Za mnie chcą decydować, kto grzesznik, kto święty?
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą figury. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą figury. Pokaż wszystkie posty
sobota, 26 kwietnia 2014
wtorek, 8 października 2013
Sen o grze w szachy
- Twój ruch. Tak przez zęby powoli wycedził.
A przeciwnik uważnie każde drgnienie śledził,
odczekawszy, wysapał cicho, beznamiętnie:
-Twój ruch. I zamarło wnet wszystko! Doszczętnie!
Bezwład senny ogarnął ławy i mównice.
Wreszcie naród wk******y złapał za kłonice
i ruszył rozwścieczony, waląc w tłuste zady
pionków, gońców, wież, koni, w królewskie roszady.
Zatrzeszczały stoliki naciskiem ulicy,
posypały się drzazgi z głównej szachownicy,
rozpierzchły się w popłochu szachowe figury,
widząc, że tłum reguły gry uznał za bzdury.
Jeszcze jakaś figura (chyba retoryczna?)
bredzi coś o dialogu, gdy tłuszcza uliczna
myląc grę z warcabami, bije pionki, damy,
wrzeszcząc: - Gdzie nasza godność? Puste brzuchy mamy!
Naród, tracąc cierpliwość, rozniesie grę w puch!
Wtedy nazwę zmienimy na słuszną: Nasz ruch!
A przeciwnik uważnie każde drgnienie śledził,
odczekawszy, wysapał cicho, beznamiętnie:
-Twój ruch. I zamarło wnet wszystko! Doszczętnie!
Bezwład senny ogarnął ławy i mównice.
Wreszcie naród wk******y złapał za kłonice
i ruszył rozwścieczony, waląc w tłuste zady
pionków, gońców, wież, koni, w królewskie roszady.
Zatrzeszczały stoliki naciskiem ulicy,
posypały się drzazgi z głównej szachownicy,
rozpierzchły się w popłochu szachowe figury,
widząc, że tłum reguły gry uznał za bzdury.
Jeszcze jakaś figura (chyba retoryczna?)
bredzi coś o dialogu, gdy tłuszcza uliczna
myląc grę z warcabami, bije pionki, damy,
wrzeszcząc: - Gdzie nasza godność? Puste brzuchy mamy!
Naród, tracąc cierpliwość, rozniesie grę w puch!
Wtedy nazwę zmienimy na słuszną: Nasz ruch!
Subskrybuj:
Posty (Atom)