Wiele pochwał, że ktoś tam okradł przewoźnika,
szarpał się, i pyskował, spoglądał spod byka,
wrednych nauk cwaniactwa, jak tu okantować,
czy nie prościej UCZCIWIE TEN BILET SKASOWAĆ?
Kontroler to pracownik! Przyjrzyjcie się sobie!
Każdy w swojej profesji jakąś rzepkę skrobie,
gdyby wam ktoś utrudniał, robił z pracy kpiny?
Jesteście tacy święci? Zupełnie bez winy?
Zero wstydu, pokory, rachunku sumienia?
Czy uczciwość już nie ma nic do powiedzenia?
Wolicie się przepychać? Publicznie handryczyć?
Chyba tak? I na zmianę nie ma co tu liczyć!
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kpiny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kpiny. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 21 grudnia 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)