Niech ludzkim głosem Wasze kobiety,
w Noc Wigilijną nie tylko, niestety,
ale codziennie mówią, nie od święta,
Wy zaś traktujcie je nie jak zwierzęta.
Twarze dni kilka w oparach obłudy,
z gęstym uśmiechem grzeczności i nudy,
sufit wpatrzony w stoły pełne żarcia,
kęs kęs popycha, i tak do rozparcia.
Gdzieś się zatraca ta idea wiary,
i tracą siłę te gusła i czary,
między makowcem a barszczem z uszkami
coś zgubiliśmy. Co? Nie wiemy sami.
Karp zdechł od tłuczka, na łbie liczne rany,
opłatek często wódą zapijany,
pobita żona i na mrozie dzieci,
na niebie właśnie pierwsza gwiazda świeci.
Cieszmy się razem i ze Świąt radujmy,
to katolikom nie przynosi ujmy,
rózgą dziateczki, po łbie krnąbrnej żonie,
niech się raduje Pan w niebiańskim tronie.
Gdy przy opłatku złożymy życzenia,
i zabierzemy się już do jedzenia,
nie wielu spośród nas się opamięta,
że to nie święte jest tak spędzać Święta.
Pozerstwem tylko ten talerzyk pusty,
grzech zaniechania czy zbytek rozpusty,
nie może zmazać trzydniowa biesiada,
kto na to liczy, biada mu, ach biada!
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą opary obłudy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą opary obłudy. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 24 grudnia 2006
Święci na czas Świąt.
Etykiety:
barszcz z uszkami,
biesiada,
dziateczki,
karp,
makowiec,
noc wigilijna,
opary obłudy,
opłatek,
pierwsza gwiazda,
pozerstwo,
pusty talerzyk,
rózga,
tłuczek,
wiara,
wigilia
Subskrybuj:
Posty (Atom)