Facet, jak już dla gazów ma dupę za ciasną,
grzmotnie tak, że latarnie uliczne przygasną.
A panie? Ciut zakaszlą, rozmową zagłuszą,
pójdą "nos przypudrować" gdy już pierdnąć muszą,
bo panie subtelniejszej od panów natury,
jeśli można dyskretnie, po co z grubej rury?
Wolę gdy dupa mruczy, pierdzi, postękuje,
niż kiedy gęba smrodem dupę naśladuje.
Wszak smród dupie pasuje, taka jej natura,
paskudniej, gdy w rozmowie czujesz oddech szczura.
Nie jest z dupą najgorzej, tak by się zdawało,
gdy rozmówczyni z gęby cały dzień śmierdziało!
Te nadpsute siekacze i pryskanie śliną,
już w towarzystwie dupy milej chwile miną.
Dopisek:
Powyższe grafomaństwo pochodzi z dyskowych remanentów, prawdopodobnie popełnione 8 marca 2010 roku.
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pierdzenie pań i panów. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pierdzenie pań i panów. Pokaż wszystkie posty
Subskrybuj:
Posty (Atom)