Odkurzacz Predom Zelmer typ 119 kupiłem prawdopodobnie w 1976 lub 1977 roku (lekka skleroza, hehe!). Drogi był i pewnie dlatego nie było zbyt wielu chętnych. Wtedy to była rewelacja, nadawał się do odkurzania drobnego gruzu, a nawet wody. Podczas jednej z wizyt w Warszawie dokupiłem "na wszelki wypadek" zapasowy wirnik, który nigdy się nie przydał! Odkurzacz działa bezawaryjnie do dzisiaj. Znudziła mi się oryginalna, zasprzęglana na zaczepy rura ssąca i z czasem kupiłem nową od jakiegoś innego typu, ze starej rury wykorzystując część mocującą.co pozwoliło na błyskawiczne zasprzęglanie na wcisk. Taka drobna wygoda. Z powodu "mody" na filtr HEPA zamierzałem nawet kupić nowy odkurzacz, poczytałem opinie, pooglądałem w sklepach i postanowiłem, że zmodernizuję stary. Przecież jest niezawodny i ssie jak smok! Prądu żre mniej jak te nowoczesne cuda techniki. Uznałem, że najtańszy i najłatwiejszy do dopasowania będzie filtr HEPA Kaltmann od modelu OW 30 LH, w Castoramie do kupienia za 52 zł. Jako uszczelkę dociskową filtra zastosowałem osłonę-otulinę do hydraulicznych rurek miedzianych. Dokupiłem także wielorazowy worek do Kaltmana, przeniosłem punkt ssania do zbiornika, wkleiwszy Epoksylem kolanko hydrauliczne dopasowane do średnicy otworu worka, a stary otwór zaślepiłem. Taki mały uskok na obwodzie kolanka lekko podpiłowałem, aby worek dawało się nasadzić ale nie uszkodzić przy tej czynności. Przy okazji wymontowałem pływak i dodatkową osłonkę z siateczką, ponieważ nie potrzebuję zasysać wody, a wspomniana osłonka stała się zbędna po zamontowaniu filtra HEPA. Stary i poczciwy odkurzacz rodem z PRL działa wyśmienicie po tej "renowacji" i mam nadzieję, że jeszcze dłuuugo mi posłuży!
Ciekawskim proponuję poczytać o historii produkcji odkurzaczy Zelmer.
A tutaj fragment z innej strony dotyczący mojego wspaniałego odkurzacza:
Lata 70-te przyniosły dalszy rozwój zakładu i wprowadzenie na rynek nowych modeli odkurzaczy typ: 60, 64, 89, 124, 126, 131, 132, 1000, 1000 DL, 95, 96, 100, 200, 115, 168, 236, 338, 130, zelmer 06, i 119 (półprzemysłowy).
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prl. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prl. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 28 kwietnia 2013
czwartek, 3 listopada 2011
Rąbanka czy pasztet?
środa, 17 sierpnia 2011
Dwadzieścia lat minęło
Dwadzieścia lat już ludzi łączy, podobny jest do dzikich kłączy, oplata prawie całą Ziemię, łączy i dzieli polskie plemię. Dzisiaj dwadzieścia lat już mija, wytrysnął niczym piwo z kija, ożywczy smak doceni wielu, BITNET pomimo Peerelu! MILNET, ARPANET jest dostępny, w CERN też zagląda lud podstępny, wszystko "dla dobra", "dla nauki". Obserwowano więc z zachwytem, jak goni w sieci bit za bitem, mozolnie bucząc i powoli, jak ta golarka, która goli, harcerskie radio też o sieci, wspaniałe czasy, łezka leci... EXPERT co plótł nam w usenecie, minęło dziś dwudziestolecie, czy aż tak wiele się zmieniło? Szybciej się żyje niż się żyło, modem "na gumę" nie jest w modzie, lecz wielu żyje w ciemnogrodzie. Wciąż bełkot, wyzwisk moc i waśnie, tak to wyglądać miało? Zaś, nie! Rzucono perły między ludzi, powszechny dostęp durni budzi, zaistnieć chcą za wszelką cenę, i z byle gównem na arenę! Omamić, zniszczyć, byle górą! I swą postawą tak ponurą psują relacje, zniesmaczają, brudzą i śmiecą, zachwaszczają. Nie warto się daremnie żalić, dziś jest rocznica! Jest co chwalić! Powoli rósł nam, choć niezdarnie, dzisiaj studentów tłum w Plearnie, a Kluska, ale to już wiecie, pomyślał także o Onecie! Polbox, kto dzisiaj to pamięta? Po Internecie lud się pęta, mówiąc mam "gugle" w komputerze, mnie to nie dziwi mówiąc szczerze. Internet trafił nam pod strzechy i gdy się czasem robią "zwiechy" nerwowość wzrasta i są kłótnie, a kiedy wiatr kabelek "utnie", snują się groźni i bez celu, Internet zabrał duszę wielu. Jak żyć bez czata? Bez portali? Bez Internetu? Świat się wali! Tak żyć się nie da! Rozpacz, trwoga! - Ja MUSZĘ dostęp mieć do bloga! Wstecz lat dwadzieścia, gdzieś o świcie, Internet wtargnął w nasze życie!
niedziela, 27 lutego 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)