wstaję, parzę, herbata gotowa.
Odwrotnie tak samo to działa,
pomyślę, i niesiesz kawę, moja mała.
Stoisz przed drzwiami z praniem,
wstaję, biegnę, otwieram,
choć bym robił coś z zapamiętaniem,
na oddechu Twego szmer, zamieram.
Dziś nie jesteś już lekka i wiotka,
nie potrafię Cię nosić na rękach,
dla mnie jesteś maleńka istotka,
ukojenie w życiowych udrękach.
Coś pomyślisz kochanie, ja słyszę,
słów nie trzeba, Twe myśli są w sercu,
taką pełną zrozumienia ciszę,
wymarzyłem na Ślubnym Kobiercu.
Dziś trzydzieści i jeden rok mija,
gdyśmy wzajem przysięgli się wspierać,
dzięki Ci za cierpliwość Zofija,
że się nadal chcesz ze mną użerać.
Dziękuję za wszystko kochanie,
za synów, za miłość, za wnuka,
wspólne dni przeżywanie,
szczęście, którego inny darmo szuka.
Komentarze:
ola | 25 stycznia 2007,06:03:23
urocze:)
Baby | 08 lutego 2007,23:31:30
Śliczne to. Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz