piątek, 7 września 2012

Мать наша - гречневая каша























Dyskusje o azjatyckiej żywności coraz bardziej się nasilają. Główny lekarz sanitarny Giennadij Oniszczenko proponuje aby jeść kapuśniak i kaszę, a Internet jest pełen grozy o robakach w mózgach i brzuchu po jedzeniu zamorskiej żywności.

W ostatnim czasie w wielu rosyjskich miastach ujawniono kilka skandali z producentami i sprzedawcami sushi. Tak, 29 sierpnia w zachodniej dzielnicy Petersburga prokuratura sprawdziła punkt gastronomiczny Gold Sushi i wpadła w przerażenie liczbą poważnych naruszeń sanitarnych. Warto zauważyć, że kontrola została przeprowadzona na podstawie licznych apeli obywateli. Jak wynika z oficjalnych komunikatów prokuratury, jakość świadczonych usług Gold Sushi nie spełnia żadnych wymogów: wytwórnię wyrobów gotowych umieszczono w piwnicy budynku mieszkalnego; nie podjęto żadnych działań dotyczących dezynfekcji, dezynsekcji, deratyzacji - z wielkim prawdopodobieństwem można przyjąć, że w przygotowaniu posiłku biorą czynny udział szczury i karaluchy. Produkty po prostu leży na podłodze, wszędzie były oblepione brudem stoły produkcyjne, urządzenia technologiczne i przybory kuchenne.

"Używanie produktów Gold Sushi stwarza realne zagrożenie dla życia i zdrowia obywateli" - czytamy w komunikacie organów kontrolnych. Prokuratura Okręgowa wniosła trzy sprawy administracyjne przeciwko producentom, wnioskując o zawieszeniu działalności.

Nieco wcześniej, 22 sierpnia, większy skandal wybuchł w tym samym Petersburgu, ale już nie związany z małym przedsiębiorstwem, a całą siecią restauracji sushi. Pięciu użytkowników "Sushi Wоk" zachorowało na salmonellę. Choroby zarejestrowano w okresie od 25 lipca do 3 sierpnia. Podczas interwencyjnych kontroli przedsiębiorstwa inspektorzy sanitarni znalezli tam cały "bukiet" naruszeń. W związku z wyjątkową sytuacją przeprowadzono sanitarno-epidemiologiczne dochodzenie w odniesieniu do indywidualnych przedsiębiorców. Podczas prowadzenia dochodzenia wykryto rażące naruszenia przepisów sanitarnych, czyli w rzeczywistości dania z surowej ryby, drobiu, warzyw były przyrządzane prawie "na kolanie".

"Nie są przestrzegane zasady przechowywania surowców i produktów gotowych, zostały naruszone warunki mycia urządzeń do produkcji, nie są przestrzegane zakresy temperatur przechowywania produktów" - tłumaczył państwowy inspektor. Pięciu pracowników miało nieważne badania lekarskie. Pięciu innych w ogóle odmówiło przedstawienia ksążeczek zdrowia. Na nieodpowiedzialnych właścicieli sporządzono sześć protokołów administracyjnych. Sushi-bar tymczasowo zamknięto.

"Rzeczywiście, w tym sushi barze został wykryty cały kompleks naruszeń przepisów sanitarnych - powiedziała federalnej agencji informacyjnej "Rosbalt" kierownik działu kontroli żywności Państwowej Inspekcji Sanitarnej w Sankt Petersburgu Halina Dmitriewa. - I to doprowadziło do tragicznych skutków - choroby ludzi. W czasie dochodzenia okazało się, że źródłem zakażenia - salmonelli - był kucharz, bezpośrednio zajmujący się przygotowaniem posiłków".

W czerwcu podobna historia miała miejsce w Jekaterynburgu - tam zachorowało 12 osób, w tym 4-letnie dziecko. Stan pacjentów był tak ciężki, że 11 osób musiano hospitalizować.

Na krótko przed tym państwowi inspektorzy przeprowadzili kontrole w 55 restauracjach kuchni japońskiej w Moskwie. Te lub inne naruszenia stwierdzono we wszystkich instytucjach. Na podstawie wyników kontroli wydano 96 wniosków administracyjnych. Łączna kwota grzywien wyniosła prawie 700 tysięcy rubli.

Po upublicznieniu wyników kontroli główny lekarz sanitarny Rosji Giennadij Oniszczenko okazał się wizjonerem, wzywając rosjan aby nie jedli sushi. Mądrze zauważył, że "zakażona pasożytami ryba" - jest niebezpieczna i groźna, a sam fakt konsumcji takich ryb nie jest obojętny dla organizmu". Doradza też, aby nie gonić za modą, a jeść to, do czego się przyzwyczaiła nasza pamięć genetyczna - czyli do kapuśniaku i kasz.

"Nie sprowadzaj sobie kłopotów na głowę i na przewód pokarmowy. Proste? Przyjdziesz do restauracji, niech ci usmażą rybę. Jedz to, do czego się przyzwyczaiła twoja pamięć genetyczna. Widziałem, jak przygotowują te ryby - Hitchcock to przy tym mały pikuś. Ludzie połykają kęsy nie zdając sobie sprawy, że to już zaczyna się rozkładać, i co to zawiera" - cytują Oniszczenko rosyjskie media.

To nie jest jego pierwsza wojna z poszczególnymi rodzajami produktów. Okresowo nie podobały mu się w pełni odpowiednie dla "pamięci genetycznej" rosjan gruzińskie i mołdawskie wina, bałtyckie szproty i ukraińskie sery. Jednak to właśnie japońska egzotyka najmocniej niepokoi opiekuna naszych żołądków.

"Dania kuchni azjatyckiej nie są tradycją Rosji. Istnieją specjalne wymagania sanitarne dotyczące obróbki termiczniej surowej ryby, ale ze względu na złożoność rosyjskiego ustawodawstwa trudno wyśledzić, jak te wymagania mają być spełnione, jest to praktycznie niemożliwe - powiedziała federalnej agencji informacyjnej "Rosbalt" kierownik działu kontroli żywności Państwowej Inspekcji Sanitarnej w Sankt Petersburgu Halina Dmitriewa. - Rzecz w tym, że teraz prawo pozwala otwierać wszystkie przedsiębiorstwa zbiorowego żywienia bez odpowiednich zaleceń Państwowej Inspekcji, obowiązuje jedynie procedura zgłoszeniowa. Dlatego wiele otwartych obiektów, nie spełnia nawet minimalnych warunków sanitarnych. W halach pracuje nie przebadany medycznie personel, produkt jest wynoszony na zewnątrz . Tymczasem, zgodnie z przepisami Sanepidu, dania z surowej ryby nie są dopuszczone do realizacji na wynos. Tak, ale dania podawane bezpośrednio na miejscu przygotowania, też powodują obawy - bo nie wiadomo, skąd tą rybę dostarczono, w jakich warunkach przechowywano i jak przetworzono. To jest surowiec bardzo niebezpieczny z punktu widzenia i mikrobiologii i parazytologii".

Eksperci radzą także rosjanom wystrzegać się japońsko-rosyjskiej spółek żywieniowych. Jak oznajmił "Rosbalt" kucharz jednej z japońskich restauracji IZAO, większość rosyjskich restauracji i barów sushi oferuje surogaty japońskich dań, które praktycznie nie mają z sushi nic wspólnego. "W Japonii sushi jest przyrządzane bardzo różnie - powiedział IZAO. - Przy każdej restauracji jest basen, w którym przechowuje się świeżo złowione ryby. Bezpośrednio przed przyrządzeniem są sparzone wrzącą wodą, porcjowane i serwowane na stół, więc proces przgotowania trwa minuty, a ryba pozostaje. . absolutnie świeża. W Rosji, gdzie zdarzyło mi się pracować, dostarczano nam najlepsze ryby z gospodarstw rybnych w regionie leningradzkim, ale to jest wyjątek, dotyczący wybranych restauracji. Większość barów i restauracji kupuje ryby luzem w dużych supermarketach lub na punktach skupu, taka ryba może być przechowywana przez długi czas, może też być wielokrotnie zamrażana i rozmrażana. Nie oznacza to, że produkt jest zepsuty, lecz to, że jego jakość można poddać w wątpliwość".

W Internecie tworzone są strony przeciwników egzotycznej żywności. Niejaki Andrey Snytkin opublikował na swojej stronie internetowej całą serię horrorów o sushi, ilustrując wstrząsającymi zdjęciami pasożytów w mózgu, rzekomo znalezionymi u miłośników sushi.

"To jest prawdziwy przykład pewnego mężczyzny z Japonii, który skarżył się na ciągłe bóle głowy, - pisze autor. - Pan Szot Fudżiwar bardzo lubił sashimi i sushi, przyrządzone ze świeżych ryb. Za powód ciężkich bólów głowy uważał migrenę wywłaną stresem w pracy. I tylko z powodu zaburzeń ruchowych zwrócił się do lekarza...". Dalej autor informuje, że lekarze przeprowadzili pacjentowi trepanację czaszki i stwierdzili, że "przyczyną bólu głowy były małe robaki, pełzające wewnątrz". Przeciwnik sushi ostrzega również, że "tasiemce, nicienie i ich jaja występują we wszystkich rodzajach ryb słodkowodnych i morskich i mogą być zniszczone w czasie gotowania i/lub mrożenia do 0 - 4°C, przy czym mrożenie musi być nie mniej niż tydzień.

Okazuje się, że surowych ryb nie wolno jeść z powodu pasożytów, mrożonych - też nie należy, ponieważ nie jest znana ich droga dostarczenia do obróbki kulinarnej, więc od pasożytów mrożenie nie ratuje.

"Jeśli tak bardzo chcesz egzotyki, zwróć uwagę na lokal, do którego idziesz na obiad lub kupić produkty, - informuje Halina Dmitriewa. - Jeżeli to jest restauracja, to musi być znak z pełną informacją o przedsiębiorstwie, telefonach i adresach. Zwróć uwagę na wnętrze: nawet jeśli nie jesteś specjalistą zauważysz, gdzie dbają o czystość i przestrzegają zasad, a gdzie nie. I, oczywiście, uważaj na zakup sushi na wynos lub w sklepie. Nikt nie gwarantuje, że są bezpieczeczne dla zdrowia".

Lekarze gastrolodzy doszli do ciekawych wniosków w trakcie prowadzonych badań w ponad 2 tysiącach petersburskich rodzin. Okazało się, że najbardziej niezdrowo jedzą ludzie w rodzinach o wysokim dochodzie i z nie bardzo wysokim poziomem wykształcenia, i to właśnie tam stwierdzono najwięcej nieprawidłowości w organizowaniu posiłków. Według lekarzy, bogaci ludzie są pewni, że między wartością produktu i jego pożytkiem stoi znak równości. Specjaliści w trakcie badań trafili na rodziny, które jedzą tylko najdroższe produkty: zamiast mleka - śmietanę, zamiast ryby - sushi, zamiast kaszy - kawior. "To jest czysto rosyjskia osobliwość: cecha, której nigdzie indziej nie ma" - uważa główny specjalista w zakresie żywienia dzieci Komisji Ochrony Zdrowia Sankt-Petersburga, doktor nauk medycznych Helena Bułatowa.

Już obecnie w Petersburgu, u 8-9 na 10 dzieci, zaobserwowano różne choroby układu pokarmowego. Według głównego gastroenterologa Sankt Petersburga Evgenija Tkachenko, rocznie 400 tysięcy dorosłych zwraca się do lekarzy gastroenterologów, u dzieci, sytuacja jest jeszcze gorsza. Tak, więc może, Oniszczenko ma rację?

Gleb Ivanov
Росбалт, 05/09/2012, 18:55


Мой перевод с:
Kliknij aby przeczytać artykuł w oryginale...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz