wtorek, 15 listopada 2005

Zrozumiał miłość

Zrozumiał miłość i kochanie jego,

Co dotąd na dnie serca spoczywało jeno,

Kiedy śmierć doń przylgnęła gorejącym ciałem,

Zmieniło się w westchnienie, jęk cichy – dlaczego?...

Martwy wzrok, który tępo dookoła błądził,

Choć ślepy, nagle wstrzymał swój bieg niezbadany,

W ciszę wdarł się głos starczy, cichy, przerywany.

Dzisiaj śmierć nim rządziła, wczoraj on nią rządził.

Mówił to, o czym milczał lat dwadzieścia mając,

Stygnące serce uczuć resztę wypluwało,

I mówił. Pięknie mówił, choć serce konało.

Umierał, czym jest szczęście dopiero poznając.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz