Znasz metodę "na wnuczka"? A co przypomina, ta całkiem nowa sztuczka, "przekręt na kuzyna"? Zabrakło spadkobierców, bo wróg wymordował? Kto sprytny, z uczuciami będzie kombinował, i skrzyknąwszy "kuzynów" rozpocznie naciski na tych, którzy przeżyli, wnet sukcesu bliski, bo antysemityzmem gęby zasznuruje i wydębi co zechce, opornych opluje, za nic mając sądowe spadkobiercze prawa, w zamian wrzask roszczeniowy! Niezła to "zabawa". Jak zagrają, tańczymy do fałszywej nuty, a "muzycy" z wdzięczności "uszyją nam buty".
Prawda i blaga
Prawda subtelna, wytwornie ubrana chodziła,
Każdy wesoły, choć goły, miał przykład z niej brać,
A blaga prostacka tę prawdę do siebie zwabiła:
”Zostań, odpocznij, wszak możesz spokojnie tu spać.”
Kiedy zaś prawda naiwna na dobre usnęła,
Śniła rozkosznie i miękko wtuliła się w koc,
Blaga brutalnie z niej całe okrycie ściągnęła,
Grzejąc swe ciało jej ciepłem spędziła tę noc.
Rano gdy prawda z letargu ocknęła się wreszcie,
Naga i sadzą pokryta zmarznięta na kość,
Strach ją ogarnął i wstyd, jak pokaże się w mieście...
Czy w tej postaci okropnej rozpozna ja ktoś?
Śmiała się jednak, gdy w pierś jej kamienie ciskali -
”Blaga to zwykła, choć chodzi ubrana jak ja!”
Dwaj urzędnicy protokół rozległy spisali,
W którym z godności ją chcieli obedrzeć do cna.
I chodź naga prawda na Boga się klęła wciąż słabła,
Długo musiała się tułać i żebrać jak dziad,
A Blaga tym czasem już gdzieś
konia z rzędem ukradła,
Na którym butnie przemierza do dziś cały świat!
Mówią, że ktoś tam o prawdę zaciekle wojuje,
Lecz w jego słowach tej prawdy nie widać ni krzty!
Może ta prawda naprawdę nam zatryumfuje,
Jeśli od Blagi nauczy się reguł złej gry!!!
Bywa, że czasem pół litra zaszumi Ci w głowie
I nawet nie wiesz, gdzie zaśniesz, bo padniesz i cześć,
Mogą do naga oskubać naprawdę panowie.
Patrz, chytra Blaga w twych portkach
wybiera się gdzieś!
Patrz, twój zegarek chce Blaga na bazar już nieść!
Patrz, do historii chce Blaga z dowodem twym przejść!
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz