Wspaniałe te tematy, "Każdy Twój dolara...", "Nie trzeba już pracować", tak się spamer stara abym stał się bogaty? Wysyła mi nadzieję codziennie, na raty. Namawia bym spróbował łączyć zero z zerem, przecież mógłbym NATYCHMIAST zostać milionerem!
Nie przewidział ten spamer od siedmiu boleści ile myśli w mej głowie od dawna się mieści! Myśli całe miliony, wszystkie moje! Własne! Na cóż konta bankowe niepewne i ciasne? To, co sobie wymyślę, jest moją walutą, odporną na machlojki, spamy, nie zepsutą.
"Nadal nie milionerem?" - tak szyderczo pyta, niech sam zacznie korzystać z własnych rad, łachmyta!
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz