"Braci mniejszych"
niejeden ludzką miarą mierzy,
później siądzie za stołem,
w mięsko uśmiech szczerzy,
i zajada z miłością, aż mu język lata,
siostrę świnię, w żołądku się z nimi pobrata.
Cyrki z klatką, medialne,
nic nie warte cuda,
a rzeczywistość skrzeczy:
- obłuda... obłuda...
Niech żyje bezdomność!
Tygrys biznesu,
hiena gospodarki,
wciąż bezdomności
rozdają podarki.
Zamknąć się w klatce,
choćby pod schodami...
Marzy bezdomny.
Tu się cyrkiem mami!
Cyrki bez zwierząt,
mieszkania bez ludzi!
Nasz Główny Treser,
stara się i trudzi,
z wysiłku tracąc
chwilami przytomność,
wnet wszyscy wolni!
Niech żyje bezdomność!
Choć nie żałują
dla ptasząt okruszków,
to w dupie mają
bezbronnych staruszków,
których się z mieszkań
i klatek wyrzuca,
spokojną starość
brutalnie zakłóca.
Wpierw gospodarkę
zwiódłszy na manowce,
wiodą ku biedzie
jak bezbronne owce,
cyrk sobie robiąc
z biedy i starości,
w swojej nadmiernej
do zwierząt miłości,
wynaturzyli
odruch solidarny,
prowadząc ludzi
ubój rytualny.
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cyrk bez zwierząt. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cyrk bez zwierząt. Pokaż wszystkie posty
środa, 31 lipca 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)