Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mamusia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mamusia. Pokaż wszystkie posty

piątek, 18 stycznia 2013

A kiedy przyjdzie już ten dzień ostatni

A kiedy przyjdzie już ten dzień ostatni, który wyzwoli duszę z życia matni, pozwoli unieść się hen, wprost do nieba, czegóż z tej Ziemi będzie mi potrzeba? Ci nadal żywi, zapalonym zniczem zgaszą sumienia, ja odejdę z niczem. Z minionym życiem, w tej ostatniej dobie, obliczę chwile, zanim spocznę w grobie. Te złe i dobre, wesołe i smutne, te z głębi serca i te bałamutne, takie, co innym oddałem z miłością, i te, pochopne, napełnione złością. Wspomnę dni dobre, radosne i jasne, i te stracone przez humory własne, wrócą wspomnieniem uśmiechy Mamusi, Jej oczu smutek, który dławi, dusi, jej dłoń, co czule muska moje włosy, i jakby szeptów, czułe, ciche głosy...

Proszę Cię Boże


Szła szlakiem smutku, biedy i rozpaczy,
modlitwy głuchej, a Bóg? Czy wybaczy?
Przytuli jasnym promykiem dobroci?
Cudzych ciężarów niosła wiele kroci,
bez słowa skargi, ze łzą w głębi duszy,
co ciało niszczy, kroplą skałę kruszy.
Cała dla innych, nic z myślą dla siebie.
Wspomnij Ją Boże, przytul w swoim Niebie.
Te spracowane i serdeczne ręce,
te oczy matki wpatrzone w swe dzieci,
wspomnij o ziemskiej codziennej udręce,
niech Twoja łaska Boże Jej zaświeci.
Tylko ta prośba Boże mi została,
by w Twoim Niebie godne miejsce miała.