Jechałem w niej czas jakiś, na przystanku staje,
młodzi z wózkiem wsiąść chcieli, lecz się nie udaje,
drzwi nagle się zamknęły tuż przed samym nosem!
Otworzywszy je, wsiedli, pani drżącym głosem,
poszła, motorniczemu uwagę zwróciła,
grzeczna, opanowana, spokojna i miła.
Wróciła do partnera, rozmową zajęci,
i nikt by nie przypuszczał, co się tutaj święci!
Na następnym przystanku, wychodzi z kabiny,
motorniczy, podchodząc do owej dziewczyny,
wyjaśnia jej spokojnie, łagodnie, wręcz ślicznie:
drzwi się same zamknęły, bo... automatycznie.
Mimo tego przeprasza, choć on nie jest winien.
Czy to już świat się kończy? A może powinien?
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą profesjonalizm. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą profesjonalizm. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 18 stycznia 2011
Wsiadłem do sześćdziesiątki, czternasta trzydzieści, co dalej? Posłuchajcie mojej opowieści:
Kilku stało, i wsiedli, trochę ujechali,
patrzę, widzę, że będą bilety sprawdzali.
Grzeczni, bardzo uprzejmi, proszę i dziękuję,
profesjonalni bardzo, wcale nie żartuję.
Sprawdzali i złapali, uczeń bez biletu,
pytali go o dane, nie zdradził sekretu.
Kręcił, kluczył, i dzwonił, by potwierdzić dane,
kontroler sprawdza, były, lecz z palca wyssane.
Chłopak dzwonił do brata, kolegi, dziewczyny,
danych nikt nie potwierdził "z nieznanej przyczyny",
nawet babcia nie znała danych swego wnuka,
chłopak opanowany, pewien, że oszuka?
Kontrolerzy spokojni, choć z nich robił wała,
nie wiem jak się skończyła ta przygoda cała,
bo wysiedli, a chłopak wysiadł z nimi grzecznie,
widać można spokojnie, rozważnie, bezpiecznie.
patrzę, widzę, że będą bilety sprawdzali.
Grzeczni, bardzo uprzejmi, proszę i dziękuję,
profesjonalni bardzo, wcale nie żartuję.
Sprawdzali i złapali, uczeń bez biletu,
pytali go o dane, nie zdradził sekretu.
Kręcił, kluczył, i dzwonił, by potwierdzić dane,
kontroler sprawdza, były, lecz z palca wyssane.
Chłopak dzwonił do brata, kolegi, dziewczyny,
danych nikt nie potwierdził "z nieznanej przyczyny",
nawet babcia nie znała danych swego wnuka,
chłopak opanowany, pewien, że oszuka?
Kontrolerzy spokojni, choć z nich robił wała,
nie wiem jak się skończyła ta przygoda cała,
bo wysiedli, a chłopak wysiadł z nimi grzecznie,
widać można spokojnie, rozważnie, bezpiecznie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)