Pokazywanie postów oznaczonych etykietą supermarkety. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą supermarkety. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 22 grudnia 2009

Idą święta?

Widzę te obłąkańcze błyski w oczach, te kosze wypełnione w nadmiarze, byle więcej! Byle nie wyjść "z niczym"!

Grudzień, to miesiąc rozdawnictwa socjalnych przywilejów. Jak widzę napchane bez ładu i składu koszyki, to zawsze przy kasie widzę bony jako walutę. Trzeba wydać Krycha, bo w pracy dali! Nie będziemy sobie na Święta żałowali! Weź Krycha jeszcze te batoniki i wafelki, niech i dzieciaki mają coś od życia!

Supermarkety są już obeznane z mentalnością tych chwilowych "panów konsumpcji".

Ceny są podwyższane stopniowo już od połowy listopada, by w pierwszej dekadzie grudnia osiągnąć pułap absurdu. Nawet takie "rarytasy" jak czerwona papryka, która miesiąc wcześniej bywała w cenie 2,8 złotego za kilogram, teraz są w cenie 9,99!

Szaleństwo z powodu dwóch, trzech dni? Jeden z tych dni jest pełen wyrzeczeń. Ale od rana... Uff! Już można pić, zakąszać tłustym mięsiwem i zamawiać płukanie żołądka.


P.S.
Do wpisu dołączają się z świątecznymi życzeniami karpie. Te, które z wytrzeszczonymi (ze zdumienia?) oczami, dusząc się w plastikowych torbach, czekają, aż zrobimy z nich "chrześcijański posiłek" typu "karp po żydowsku". Ewentualnie w galarecie lub na szaro, czyli "karp w szarym sosie". I tego wam nie życzę.

Dopisek:
Święta już za moment, karpie to taka konsumpcyjna moda, i zaczęła się nagonka na kupujących i sprzedawców.

Te "wrażliwe osoby" karmią swoje pieski mięskiem z świnek, których węch i inteligencja nie tylko dorównuje, ale często przewyższa psią.
Wielokrotnie już wspominałem, że żal mi ziemniaków obieranych żywcem ze skóry i bakterii "zabijanych na śmierć". Tych gotowanych żywcem mopem parowym roztoczy z dywanu. Milionów komarów, mrówek, kretów, i... KRETYNÓW, którzy biadolą obłudnie nad tym, co mają w rzeczywistości w dupie! Często także po skonsumowaniu, tych biednych bezbronnych ofiar.


Komentarze:

Damian | 21 grudnia 2009,22:37:15
U mnie na szczęście nie ma zwyczaju przepychu. Jest oczywiście kolacja 12 potraw tych samych co rok temu. Trzeba kupić więcej żywności. Ale nie przebiera się w prezentach itd. Nie ma u mnie w rodzinie zwyczaju wręczania sobie prezentów. Jedynie dzieci coś dostają, ale tych nie ma dużo. Życzenia, miła atmosfera i rozmowa po kolacji wystarczają i wszyscy są zadowoleni, a za oszczędzone pieniądze i tak każdy kupi sobie to co potrzebuje.