Zwiedził prawie pół świata,
znosił niewygody
pór deszczowych,
i zimne biegunowe lody.
Przed kajmanem uciekał,
zygzakiem! Zygzakiem!
Zachwycał się lampartem,
egzotycznym ptakiem...
Węży, żmij i owadów,
pająków i kleszczy,
nie przestraszył go widok
ponury, złowieszczy.
Przeżył Szkołę Przetrwania,
często igrał z losem,
na Krakowskim Przedmieściu
zatruł się bigosem.
Kto znudzony swym życiem
sztucznych przygód szuka,
niech przeżyje za grosze
w Polsce! To jest sztuka!
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą węże. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą węże. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 24 października 2013
poniedziałek, 2 sierpnia 2004
Nigdy nie można być zbyt pewnym siebie!
Raj
Rzekł Adam:
- Ewo kochanie,
mam takie głupie pytanie,
czy kochasz mnie, jak ja ciebie?
A Ewa zarżała jak źrebię:
-Jasne! Masz przypływ humoru?
Kocham, wszak nie mam wyboru!
Adam uspokojony,
mówi do Ewy, swej żony:
-Jest nas tu tylko dwoje,
więc zdrady się nie boję.
- I tu się mylisz kochany,
są węże, i są banany!
Subskrybuj:
Posty (Atom)