Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
sobota, 3 sierpnia 2013
Piątkowe muśnięcie zaledwie The Tall Ships Races 2013 w Szczecinie
Więcej w tym odpustu skleconego nagle, niż imprezy, która dmie światowo w żagle. Ogrodzono płotem, ogarnięto trochę, lecz widać bajora i... niestety wiochę. Słychać trochę wrzasku (gdzie tam, żadne szanty), gniot po Jakubowym, czyli z żarciem kanty, słońce mocno praży, że aż kipią główki, a żarło wręcz puchnie, bo nie ma lodówki! Ludzie w tę i nazad, łażą wciąż bez celu, gdzie imprezy, mruczą? Słyszałem od wielu. NETTO do północy, a inne do rana, a w tramwajach cisza, też zaplanowana? Żadnych zapowiedzi jaki to przystanek, wiem, jechałem, widząc mnóstwo niespodzianek. Pan, jakiś przyjezdny, do Salezjan jedzie, miasta nie zna, gdzie wysiąść był w ogromnej biedzie, bo tramwaj opóźniony ze cztery minuty, o przystankach milczał, nowy, a zepsuty! Nie chcę wyjść na marudę, więc dołączam zdjęcia, na światową, rzec można skalę, przedsięwzięcia.
czwartek, 1 sierpnia 2013
Sowiecki gieroju
Marian Hemar - Rocznica
/nowa pieśń na znaną melodię/
Gdy naród warszawski się porwał do boju,
Gdy z bronią powstali cywile -
Gdzie ty byłeś wtedy, sowiecki gieroju?
Za Wisłą, opodal, o milę.
O, cześć wam, radzieccy kamraci!
O, cześć, towarzysze przytomni!
Za pomoc w Powstaniu niech Bóg wam zapłaci,
A Polska wam jej nie zapomni.
Gdy ponad Warszawą świeciły się łuny
Powstańczej, szaleńczej batalii,
Za Wisłą czekali sołdaci komuny,
Aż ogień się do cna wypali.
O, cześć, sojuszniku łaskawy!
O, cześć wam, radzieccy kamraci!
Za pomoc dla ludu walczącej Warszawy
Niech Bóg wam stokrotnie zapłaci!
Gdy trupem padały kobiety i dzieci
U miejskich barykad i szańców,
Za Wisłą spokojnie czekali Sowieci,
Aż Hitler dobije powstańców.
O, cześć wam, o cześć, w samej rzeczy!
O, cześć wam, o cześć, demokraci!
Za pomoc w Powstaniu, za pośpiech w odsieczy
Niech Bóg wam stokrotnie zapłaci!
Ten sam Rokossowski, nasz wódz-falsyfikat,
Widokiem się nie mógł nacieszyć
I mruczał: Dopóki strzelają z barykad -
Nu, ni ma do czego się śpieszyć.
O, cześć ci, marszałku zwycięski!
Za odsiecz ginących twych braci,
Za pomoc Warszawie w tej dobie jej klęski
Niech Bóg ci stokrotnie zapłaci!
A Bierut w Lublinie, a Bierut sobaka,
Rozkazy już zaczął powielać:
Każdego Paljaka, kto tylko był w AK
Od razu na miejscu rozstrzelać!
O, cześć wam, moskiewskie bieruty!
O, cześć wam, ludowi kamraci!
Niech Bóg wam stuleciem straszliwej pokuty
Za zdradę Warszawy zapłaci!
A dzisiaj ta ciżba moskiewskich zaprzańców,
A dzisiaj te same psubraty
Z butami się pchają na groby powstańców
I wieńce im niosą i kwiaty -
Dziś oni te groby chcą wziąć w swą arendę
I ukraść im honor tej chwili,
I zwołać umarłych pod swoją komendę,
Gdy żywych już sami dobili.
Ach, precz stąd, radzieccy kamraci!
Ach, precz stąd, zdradzieccy psubraci!
Czekaliście wtedy i dziś poczekajcie.
Nie bójcie się. Bóg wam zapłaci.
/nowa pieśń na znaną melodię/
Gdy naród warszawski się porwał do boju,
Gdy z bronią powstali cywile -
Gdzie ty byłeś wtedy, sowiecki gieroju?
Za Wisłą, opodal, o milę.
O, cześć wam, radzieccy kamraci!
O, cześć, towarzysze przytomni!
Za pomoc w Powstaniu niech Bóg wam zapłaci,
A Polska wam jej nie zapomni.
Gdy ponad Warszawą świeciły się łuny
Powstańczej, szaleńczej batalii,
Za Wisłą czekali sołdaci komuny,
Aż ogień się do cna wypali.
O, cześć, sojuszniku łaskawy!
O, cześć wam, radzieccy kamraci!
Za pomoc dla ludu walczącej Warszawy
Niech Bóg wam stokrotnie zapłaci!
Gdy trupem padały kobiety i dzieci
U miejskich barykad i szańców,
Za Wisłą spokojnie czekali Sowieci,
Aż Hitler dobije powstańców.
O, cześć wam, o cześć, w samej rzeczy!
O, cześć wam, o cześć, demokraci!
Za pomoc w Powstaniu, za pośpiech w odsieczy
Niech Bóg wam stokrotnie zapłaci!
Ten sam Rokossowski, nasz wódz-falsyfikat,
Widokiem się nie mógł nacieszyć
I mruczał: Dopóki strzelają z barykad -
Nu, ni ma do czego się śpieszyć.
O, cześć ci, marszałku zwycięski!
Za odsiecz ginących twych braci,
Za pomoc Warszawie w tej dobie jej klęski
Niech Bóg ci stokrotnie zapłaci!
A Bierut w Lublinie, a Bierut sobaka,
Rozkazy już zaczął powielać:
Każdego Paljaka, kto tylko był w AK
Od razu na miejscu rozstrzelać!
O, cześć wam, moskiewskie bieruty!
O, cześć wam, ludowi kamraci!
Niech Bóg wam stuleciem straszliwej pokuty
Za zdradę Warszawy zapłaci!
A dzisiaj ta ciżba moskiewskich zaprzańców,
A dzisiaj te same psubraty
Z butami się pchają na groby powstańców
I wieńce im niosą i kwiaty -
Dziś oni te groby chcą wziąć w swą arendę
I ukraść im honor tej chwili,
I zwołać umarłych pod swoją komendę,
Gdy żywych już sami dobili.
Ach, precz stąd, radzieccy kamraci!
Ach, precz stąd, zdradzieccy psubraci!
Czekaliście wtedy i dziś poczekajcie.
Nie bójcie się. Bóg wam zapłaci.
Współczesne przysłowia ludowe
Przysłowie na początek, rząd "żniwa" zaczyna w... piątek.
Dokucza pogoda sierpniowa, znów w żarciu sól "wypadowa".
Gdy w sierpniu się smartf(w)on zawiesi, będą nas kochać Czesi.
Sierpniowe słońce zbyt praży, o zmianie władzy lud marzy!
Sierpniowe deszcze i burze, to zmiany w rządzie duże.
Gdy w pierwsze dni sierpnia upały, rozpadnie się wkrótce rząd cały.
Inne, bardziej ogólne (nie sierpniowe, hehe!):
Idzie luty, dosyć władzy buty!
Jak taką władzę widzą, to się nią brzydzą.
Jak pali kot się do władzy, to Bóg mu kota popędzi.
Jak się nie ma, co się lubi, to się z budżetu ukradnie.
Kłamstwo, to krótka piłka.
Każdy jest premierem swego losu.
Kto pod kim dołki wykopuje, ten awansuje.
Dokucza pogoda sierpniowa, znów w żarciu sól "wypadowa".
Gdy w sierpniu się smartf(w)on zawiesi, będą nas kochać Czesi.
Sierpniowe słońce zbyt praży, o zmianie władzy lud marzy!
Sierpniowe deszcze i burze, to zmiany w rządzie duże.
Gdy w pierwsze dni sierpnia upały, rozpadnie się wkrótce rząd cały.
Inne, bardziej ogólne (nie sierpniowe, hehe!):
Idzie luty, dosyć władzy buty!
Jak taką władzę widzą, to się nią brzydzą.
Jak pali kot się do władzy, to Bóg mu kota popędzi.
Jak się nie ma, co się lubi, to się z budżetu ukradnie.
Kłamstwo, to krótka piłka.
Każdy jest premierem swego losu.
Kto pod kim dołki wykopuje, ten awansuje.
-
Choć przysłowie mówi TAK, często wszystko wyjdzie WSPAK.
Będzie słońce albo deszcze, tego nie wiadomo jeszcze, bo u
góry wciąż się burzą, raz się śmieją, to znów chmurzą, więc gdy strzyka
ci w kolanie, będzie tęgie z nieba lanie, a gdy wstaniesz lewą nogą,
gradem deszcze wspomóc mogą, albo... wszystko się odmieni, byle dożyć do
jesieni.
Subskrybuj:
Posty (Atom)