Wyszedłszy na spacerek, szczęście miałem duże,
że Szczecin obfituje w przepiękne kałuże,
niech sobie narzekają barany i tłuki,
dla mnie czasem kałuża jest jak dzieło sztuki.
Wystarczy wyobraźnia i... porządne buty,
umysł jadem krytyki jeszcze nie zatruty,
a ujrzeć można cuda, piękne, kolorowe,
wciąż innym swym widokiem zachwycić gotowe.
Dzięki ci Prezydencie, sztuki mecenasie,
że mogę widzieć Szczecin w kałuż pięknej krasie!
Po co jakieś wystawy, sztuki wernisarze?
Szczecinianom się sztuka w kałużach ukaże.
Ta przy Bramie Portowej pewnie zabytkowa?
Na myśl, że kiedyś wyschnie, już mnie boli głowa,
w stronę Netto, ogromna, i jak pięknie chlapie!
Na wpis w rejestr zabytków się kiedyś załapie?
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz