Nagranie ze Szczecina z 23 listopada 2011 roku, śpiewa Bartek Kalinowski:
Uczestnicy tej domowej imprezy słyszeli tę piosenkę po raz pierwszy, jestem Polakiem i z tego powodu mnie rozpiera Duma.
"Wróciłem ze Szczecina i już są nagrania. Występ w Starej Winiarni był super, kolejnego dnia grałem w domu u Szamanki i Konserwatora. Stara Winiarnia podeszła bardzo profesjonalnie do mojego występu, 3 godziny przed czasem okazało się że nie ma sprzętu nagłośnieniowego, a w zasadzie jest i go nie ma i że jak to tak przyjeżdżać bez sprzętu. Konserwator wcześniej wszystko dogadał oczywiście i najpierw nie było plakatów a potem sprzętu. Jakież było zdziwienie zapracowanych liderów i menagerów Starej Winiarni gdy o 19:15 wpadliśmy ze sprzętem i Ryśkiem - akustykiem i muzykiem. Okazało się że możemy zawsze liczyć na przyjaciół, choć Rysiek nic wcześniej nie wiedział. Pojechaliśmy do sali prób obok legendarnej Willi Lenza i zabraliśmy wszystko to co było potrzebne. Występ paradoksalnie się udał mimo że bardziej mi było do śmiechu przez łzy niż do poważnego występu. Przyszło trochę ludzi, którzy nie mieli pojęcia o naszych problemach. Grałem 2 godziny bo był niezły klimat. Sprawa ze Starą Winiarnią to temat na osobną piosenkę, plan B był sprosić wszystkich do domu. Występ był we wtorek bo takim terminem dysponowała ta wspaniała Winarnia."
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz