Od wewnątrz zakłamania mur kruszy prastary, oby w zamian trucizny ktoś nie podał czary.
Słaba to chyba wiara, lub wiedzą kapłani, coś, co żyć im pozwala w stylu wielkich drani, bez bojaźni, bez strachu pławić się w luksusie, zamiast świecić przykładem w ascezy przymusie? Nie ma u nich tęsknoty do spotkania z Panem, kiedy od nałożnicy wychodzą nad ranem... Jak te ptaki niebieskie, nie sieją, nie orzą, i po cichu swe dziatki tu i ówdzie mnożą.
Gotowi są pocieszyć, lubieżnie przytulić, i po trzykroć się zaprzeć, by kasy nie bulić!
Najwidoczniej posiedli jakąś tajemnicę, nie boją się więc Pana, a straszą ulicę!?
- Chrześcijanin, który chwali się, że nim jest, ale nie żyje po chrześcijańsku, jest jednym z takich zdeprawowanych. Wszyscy znamy kogoś takiego i wiemy, jak wiele zła wyrządza Kościołowi. Zdeprawowani chrześcijanie, zdeprawowani księża...
Ileż zła oni przynoszą Kościołowi - powiedział Franciszek w kazaniu, przytoczonym przez Radio Watykańskie.
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz