Gdyby się Bóg pokajał trochę, że zbłądził tworząc tę globalną wiochę, wulkan, huragan, tajfun czy pożary, człowiek z sympatią rzekłby: - Bóg już stary, więc cóż wymagać można od staruszka? Ot, taki sąsiad sam sika... do łóżka! Babina z kulą, co ledwie utyka, znosi rupiecie prosto ze śmietnika, chociaż do życia ma niemałe środki, większość wysyła gdzie inne dewotki, a później wzdycha, jęczy i narzeka, starość jest przykra, zwłaszcza u człowieka. Doglądnąć teraz Kosmosu bezmiary? Współczujmy Bogu, przecież jest już stary.
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz