Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
poniedziałek, 2 czerwca 2014
Zdrowy rozsądek niedrogo sprzedam
Taki wyrok zakłada myśli pewien wątek:
- Ta promocja obłudy ma gdzieś swój początek!
Prawdziwa cnota, krytyk się nie boi,
daremnie mówią wisi, gdy widać, że stoi!
Nie zepsują opinii, gdy ktoś jest bez skazy,
nawet gdyby oszczerstwa mówili sto razy.
Czy potrzebna rozprawa Wysokiego Sądu,
aby zmusić do zmiany własnego poglądu?
Wymuszana sądownie unijna poprawność,
powoduje uśmieszki przez swoją zabawność,
tym bardziej, że dotyczy politycznej sfery,
gdzie i cięższy kaliber nie rodzi afery.
Żaden historyk "od teraz" nie może
wspomnieć o przeszłości,
no, bo nie daj Boże,
ktoś gdzieś doniesie
i sędzia "w olśnieniu"
zamknie historyka
na lata w więzieniu!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz