Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
sobota, 21 czerwca 2014
Kapitan Sowa na tropie?
Z rowerem się przewróci,
"pod wpływem" prowadzi,
po chodniku i pieszo,
sąd skaże, posadzi.
Zrobi się hit tygodnia,
w głównej na Onecie,
by ważnością swą przyćmiło
błahostki na świecie.
Pokazano beznadzieję,
napiłeś się chłopie?
I nagrali twoje bluzgi?
Niejeden z nas żłopie.
Krajem rządzą nagrywani,
przy nich, twoje słowa
są jak bankiet na Wersalu,
salonowa mowa.
Tu na trzeźwo żyć się nie da,
wciąż kłamstwa obłuda,
skrzeczy umysłowa bieda:
- cuda! będą cuda!
Ciekawe, czy sprawca cudu,
obciążon orderem,
wężykiem popłynie Wisłą,
jak ten gość z rowerem?
Można tak się zastanawiać,
do białego ranka,
pamiętając, że koryto
jest jak łódź dłubanka.
Tak, koryto to amulet,
indiańsko-słowiański,
chroni, żywi...
a my mamy z nimi Żywot Pański.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz