Wsiadłem dzisiaj do trójki w kierunku do lasu, raptem szum, zgiełk i wrzaski, a źródło hałasu? Dziewczynka coś bąknęła a pan motorniczy nie zrozumiał, nie sprzedał... jakieś babsko krzyczy i wnet motorniczego obraża, wyzywa... jak na targu pyskówka rodzi się wrzaskliwa. Motorniczy z "szoferki" wyszedł wystraszony chcąc tłumaczyć, wyjaśniać... wrzaskiem zagłuszony zamilkł a ja spytałem spokojnie, donośnie czy kursy psychologii przespał on radośnie? Mógł powiedzieć PRZEPRASZAM i jechać spokojnie nie wychodząc do tłumu by wziąć udział w "wojnie". Popatrzył na mnie wzrokiem który wiele znaczy, machnął ręką i ruszył, zostawił pieniaczy. Kołłątaja, wysiadłem było już spokojnie, oprócz jednej co chciała się wyżyć na "wojnie" i burczała wyzwiska, zawiedziona spokojem płaczu była bliska. Nie znam dalszego ciągu tramwajowej wojny ale ufam, że dalszy kurs był już spokojny.
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ZDTiM. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ZDTiM. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 19 stycznia 2014
środa, 1 sierpnia 2012
Znaleziono uprzejmość
Znaleziono uprzejmość, mało używaną,
niepotrzebną, niemodną, wstydliwie skrywaną,
ktoś się schylił, obejrzał, chciał oddać ukradkiem,
gospodarz autobusu wykręcił się zadkiem,
odburknął, że nie trzeba, sam też nie posiada,
weźmie, by potem z fantem mieć problem nie lada?
Jeszcze czego! Niech leży! Dopóty, aż zgnije!
Dziś rzecznik w tłumaczeniach zawiłych się wije,
kierowca pasażerów ma wyłącznie wozić!
Nie trzeba nic przynosić, przeszkadzać i grozić,
on i bez tego, jeżdżąc, już jest cały w stresie!
A tu jeszcze... uprzejmość pasażer przyniesie!
I, co on ma z tym zrobić? Na kursach nie było!
Dotąd bez uprzejmości jakoś się obyło!
niepotrzebną, niemodną, wstydliwie skrywaną,
ktoś się schylił, obejrzał, chciał oddać ukradkiem,
gospodarz autobusu wykręcił się zadkiem,
odburknął, że nie trzeba, sam też nie posiada,
weźmie, by potem z fantem mieć problem nie lada?
Jeszcze czego! Niech leży! Dopóty, aż zgnije!
Dziś rzecznik w tłumaczeniach zawiłych się wije,
kierowca pasażerów ma wyłącznie wozić!
Nie trzeba nic przynosić, przeszkadzać i grozić,
on i bez tego, jeżdżąc, już jest cały w stresie!
A tu jeszcze... uprzejmość pasażer przyniesie!
I, co on ma z tym zrobić? Na kursach nie było!
Dotąd bez uprzejmości jakoś się obyło!
sobota, 13 sierpnia 2011
Jechałem autobusem
Jadąc sześćdziesiąt siedem, dawno nie jechałem, patrzę, znów się przyglądam, aż wprost oniemiałem! Jaka piękna tablica! I jaka czytelna! Podoba mi się taka inwestycja celna! Tu przewoźnik się spisał co najmniej na piątkę. Będą wszędzie? Jeżeli tak, to strzał w dziesiątkę!
Subskrybuj:
Posty (Atom)