Kończy się nam ten długi rok,
jak wszystko, życie, humor, blog,
w butelce ciecz, co rozwesela,
jak tydzień kończy nam niedziela,
rozdział powoli się zamyka,
sentyment do zaszłości znika,
tylko tym, którzy wciąż przeszłością...
Nowy Rok stanie w gardle kością.
ACTA Internet jak mustanga
ujeździ, wzrośnie władzy ranga,
inwigilacja i podsłuchy,
górą niemowa oraz głuchy,
władza nad nimi już się biedzi,
docisną, słowo wnet wycedzi!
A później pójdzie już jak z płatka,
i znajdą bata na gagatka!
Na chorych pomysł ma nasz Rząd,
palonych recept czuję swąd,
na starych drukach niebezpiecznie,
na nowych zaś dylemat: - lecz? nie?
W takich warunkach się opłaca
leczyć, lecz moralnego kaca.
Idiotów zachwyt i oklaski,
że jakieś tam cukrzyków paski,
więc krytykować się nie godzi.
Chwalmy! Już władza nam dosłodzi!
Ten dwa tysiące i dwunasty,
podzieli bardziej nas na kasty,
to dla ubogich lata marne,
Rząd będzie nadal strzelał karne!
A ten, co na Rząd nadal liczy,
i z biedą wespół piszczy, kwiczy,
niech puknie się z rozmachem w czoło,
w kraju absurdów jest wesoło!
Już po wyborach, więc pajacu,
aż do następnych trwaj na kacu,
może nadejdzie otrzeźwienie,
że rykowisko, że jelenie,
owieczek i baranów stada,
hucpa, i ta... degrengolada.
A z dwa tysiące dwunastego,
niech nie doświadczy was nic złego,
dobro niech murem swej dobroci
chroni, a zło? Niech innym psoci.