Jeżeli już, to do samodzielnego myślenia. Życie jest jak w jakiejś piosence, „Trochę dobre, trochę złe”. I niech tak pozostanie.
Wiele lat wstecz, na początku mojej przygody z Internetem, korzystałem z komunikatorów ODIGO i ICQ.
Okazało się, że sąsiadka ma około 90 lat i świetnie ją pamięta. Wyraziła zgodę na przekazanie namiarów na siebie tej nostalgicznie nastawionej mieszkance Hajfy. Co uczyniłem.
Zdaje się po roku, trafiłem na Odigo panią, o której wspominam.
Okazało się, że była, po sąsiedzku w Niemczech, w Szwecji, ale do Polski "boi się przyjechać". To jej słowa.
Cóż, nie wiem co ktoś ma w sercu, nie znam jego cierpień. Grzecznie zakończyliśmy rozmowę i tyle.
Dlaczego to wspominam?
Między innymi dlatego, że w ciągu minionych dziesiątków lat, widziałem do czego doprowadził pęd do "Eretz Israel".
Lubię ich muzykę, kuchni nie znam. Poza tym, że lubię kawę z kardamonem. Ale czy to arabski, czy żydowski sposób, tego nie jestem pewien. Nie czuję potrzeby tego dociekać. W młodości widywałem takich panów we frakach, z pejsami i laskami z gałką, jak szli na modlitwę do Synagogi.
Na Niebuszewie, w Szczecinie, nie był taki widok czymś niezwykłym. I tyle.
Taka moja znajoma, została sama na kilkanaście lat z małymi dziećmi. Mąż wyszedł "po papierosy".
Nagle, niespodziewanie zjawił się u drzwi. Jak się okazało, ta pani, z którą "konkubinował" zmarła i dzieci wyciepły go „na świeże powietrze”.
No, to się w panu obudziła miłość do DAWNEGO MIEJSCA ZAMIESZKANIA!
Został wpuszczony, a jakże! Kawą poczęstowany. Obejrzał sobie mieszkanie, umeblowanie.
Bo dawna jego małżonka tyrała na dwa etaty, aby utrzymać dom i wychować synów.
Na koniec usłyszał:
- Obejrzałeś? Kawę wypiłeś? To WYPIERDALAJ!
Mało kulturalne pożegnanie po kilkunastu latach nieobecności? Prawda?
A jak się około dwóch tysięcy lat nie było i wraca z buciorami, jak gdyby się po papierosy wyszło?
Dlaczego mam mlaskać z zachwytu nad narodem, który boleśnie doświadczony, sam doświadcza innych równie okrutnie?
Na osłodę ERETZ ISRAEL YAFA.
Nostalgia za utraconą Ojczyzną jest "cacy", ale tylko jak daleko od nas, Żyd "kocha" swoich sąsiadów.
Albo jeżeli jakiś kresowiak, zapłacze nad utraconym majątkiem.
Ale już inaczej to odbieramy, jak Niemiec, czy zmuszony przez otoczenie do opuszczenia hajmatu, Mazur lub Ślązak, pragnie powrotu.
I jeszcze "bezczelnie" pokazuje dokumenty dziadków, lub rodziców na swoją należną własność!
O, nie! To rewizjonista! Jak śmie!
Czasem tęsknota jest ukierunkowana ku wzdychaniu do wspólnych miejsc.
Miasteczko Bełz na Ukrainie.
Posłuchajcie, jak tęskni się po polsku do miasteczka:
A tu tęsknota w wykonaniu żydowskim do tego samego miasteczka:
Przy okazji, można tu znaleźć więcej piosenek naszych "starszych braci w wierze".
A teraz, też na temat, ale nie każdy Uniak zrozumie, na czym zbieżność tematów polega.
Uniak, miałem na myśli, że to taki, już wytresowany, myślący według prawideł władzy, niejako hodowlany, ludzki brojler.
Według Słownika Języka Polskiego, prawidło to:
- przyrząd służący do formowania czegoś, zachowania formy czegoś, zwłaszcza szablon o kształcie stopy ludzkiej wkładany do butów dla utrzymania ich fasonu
„Opiekuje” się nami jak małymi brzdącami.
„Przekłada nam zwrotnicę”, kierując nasze życie na wybrane przez tę cwaną, bezduszną machinę biurokratyczną, tory.
Jest taki leningradzki bard, poeta Alexandr Anatolevich Kharchikov - laureat wielu konkursów w latach 1997 - 2000r.
W jego zbiorze jest ponad trzysta wykonywanych pieśni, ballad i wierszy. Są i patriotyczne, o bohaterstwie radzieckich ludzi w czasie wojny, są na tematy historyczne, a także refleksje nad losem Ojczyzny. Александр Харчиков ma charakterystyczny, chrapliwy głos.
W swojej Ojczyźnie, nikt mu gęby nie zamyka. Swobodnie może występować i śpiewać, dajmy na to taki utwór Харчиков - Россия - это русская земля
Żanna Biczewska też śpiewa patriotyczną piosenkę. Czy to wstyd być dumnym z własnego narodu?
Ależ nie! Tylko tu, nie wolno słowem pisnąć, jaki to inny naród wyniszczał nasz, obsadzając stanowiska w urzędach represji. Finansował, i podżegał do rewolucji "socjalistycznej".
A potem, w pod koniec lat sześćdziesiątych wywinął numer, że to ten biedny naród jest "represjonowany". I na tym "patencie" uchylił sobie rąbka Żelaznej Kurtyny, zwiewając do Ziemi Obiecanej.
Pewnie, że nie wszyscy mieli to pragnienie wyjazdu. Ale, niektórym grunt palił się pod sandałami. Nie przypuszczali, że to nie ta pora, że ten "kiwany" kraj, wytrzyma jeszcze kilkanaście lat.
Poprawność polityczna ponad swobodę wypowiedzi! To jest teraz cenniejsze. Takie teraz są czasy!
P.S.
Mam prośbę, może w komentarzu, ktoś bardziej obeznany, Doda, chociażby na Wydrę (he, he! chociaż to smutne raczej), jakąś powstałą współcześnie Polską Piosenkę Patriotyczną!
Komentarze:
Uważam, że znalezienie współczesnego, polskiego, patriotycznego utworu, który zawierał by dumę w słowach i melodii, i był do usłyszenia w mediach, to trudne zadanie.
Jeżeli możliwe.