Taki kostur sękaty, lub inaczej laga,
bo, to dla czytających jest pewna zniewaga,
tyle liter, i jeszcze w myśleniu niuanse,
oni chcą "po polskiemu"! Jak z TV romanse.
Lub, jak współczesne młodych kabarety,
prostackie i wulgarne, nieśmieszne niestety,
pewnie to jest powodem, choć teksty żałosne,
to oklaski odbiorców są długie i głośne.
Mickiewicz swoich rymów patentem nie chronił,
pisał z serca, nikt za nim też z lagą nie gonił,
wolę ja naśladować moim rymem wieszcza,
niż cicho siedzieć, kiedy korozja złowieszcza,
nasz piękny i bogaty język poniewiera,
moja mowa jest własna, w swej prostocie szczera.
Nie będę się do prozy, choć ją kocham, zmuszał,
a poetą nie jestem, abym się napuszał,
przytyk, że częstochowskie, mnie niby rozlicza
zarzutem postponuje wieszcza Mickiewicza.
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz