Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kolacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kolacja. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 26 czerwca 2012

Wieczna żywność? Wpis następny.

17 był czerwiec, wnet dwudziesta trzecia, zgłodniałem, więc w lodówce eskapada krecia, wygrzebałem ten przysmak, na datę spojrzałem, i już w pierwszym odruchu w śmieci wrzucić chciałem, jednak chwila wahania... może wciąż jadalne? Sprawdzę, będzie zepsute, wtedy w śmieci walnę. Pachniało wyśmienicie, w smaku nadal świeże, i nabrałem ochoty! Ślinka ciekła, szczerze! Olej, woda, pomidory, zjadłem to, nie byłem chory. Smakowało wyśmienicie, ciut się bałem, przyznam skrycie, jednak zdrowia nie ruszyło, chociaż po terminie było. Eksperyment ryzykowny, jak tu z serkiem opisany, jednak żyję, i żywnośći "ZDROWEJ" piszę tu peany.










wtorek, 15 lutego 2011

Szczecin w Monopoly?

Ten Wielki Kryzys, przyjaciel bankowców,
jest skuteczniejszy od dział i bombowców,
rozwala stocznie, cementownie, huty,
a spasły bankier żre swój obiad suty.

Ludzi bez pracy mnóstwo się pałęta,
zewsząd apele - Szanujmy zwierzęta!
rodziców nie stać kupić dziecku buty,
a spasły bankier żre swój obiad suty.

Ludzie pionkami są w tej grze planszowej,
władza ta sama, choć w koronie nowej,
Solidarności ruch umarł zatruty,
a spasły bankier żre swój obiad suty.

Władze bezkarność swą wykorzystują,
podatki w górę i inwigilują,
wszystko "dla dobra", "w imię demokracji",
a spasły bankier siada do kolacji...


Szczecin w Monopoly? A może Gdańsk?








niedziela, 7 lutego 2010

Prosta i smaczna kolacja.

Proste jedzenie to często jedzenie zdrowe:























































Ślinka cieknie od zapachu tego chlebka:






















A jak ujrzałem coś takiego to po prostu wymiękłem:




























Pomyślałem, że trochę głupio jest walczyć z tradycją i poszukałem czegoś co ułatwi strawienie tej kolacji po staropolsku:



































Pokroiłem plastry tej pyszności na smakowite pajdy polskiego chlebusia:





















 Dodałem plastry cebuli i poczułem prawdziwą rozkosz spożywając kolację z prostych siermiężnych składników.





















Mniam!


Komentarze:

Kazislav | 07 lutego 2010,00:53:46
Teraz to mnie wkurzyłeś:) Gdzie ja o tej porze piekarnię znajdę. Chyba, że na nocną zmianę się wbiję:)
kkk | 07 lutego 2010,00:57:20
Oj, Kaźmirz! Chlebuś w polskim domu to oczywista oczywistość. Tuszonka i wódeczka takoż. A jak ktoś jest smakosz to musowo musi być!
Kazislav | 07 lutego 2010,00:59:12
Mi nie trzeba takich rzeczy mówić:) Pochodzę z typowego domu gdzie zawsze je się swojskie jedzonko:)
kkk | 07 lutego 2010,01:05:49
Jak to miło spotkać się przy stole zaopatrzonym w swojskie kaszanki i salcesony pachnące.
Pęta swojskiej kiełbasy, choćby i z garnca smalcu wyjętej po wyleżeniu a nie świeżo robionej. To rozkosz i raj dla podniebienia.
Do tego coś na rozpędzenie tego cholesterolu co się ponoć gromadzi nieproszony. Coś wlanego do szklanicy a nie w te nowoczesne naparstki co są kieliszkami zwane.
Życie jest piękne i powabu pełne gdy żyjemy prosto, zgodnie ze zwyczajami naszych babć i dziadków.
Kazislav | 07 lutego 2010,01:09:52
Dobrze prawi! Polać mu!
Ja ostatnio zajadałem się bigosem na dziczyźnie robionym. Sądząc po składnikach jakie tam widziałem to chyba przepis z Tadka wzięty:)
kkk | 07 lutego 2010,01:21:38
Wisz Kaźmirz teraz ludzie są nad wyraz wygodniccy. Wolą kupić gotowe pseudo swojskie wyroby zamiast poświęcić kilkanaście minut na zrobienie przysmaku zdrowego i rzeczywiście smacznego.

Zanika sztuka peklowania, wędzenia, marynowania i tak dalej. Żremy szybko i byle co.

A na przykład karkóweczka naszpikowana i pełna ponętnych przypraw, pozostawiona na dni kilka i upieczona to POEZJA!

Taka prawdziwa poezja! Nie taka białym wierszem i niezrozumiała dla plebsu.

Kluseczki ugotowane z surowych tartych ziemniaków przysmażone na patelni ze skwareczkami i cebulką to jest jak magia dla większości współczesnych dziewcząt. A to i pachnie i smakuje! I to jak smakuje!

Ech! Zmilczę Kaźmirz bom zgłodniał!
dwutleneksiarczanu | 07 lutego 2010,04:30:59
Nie lubię cebli ani słoniny.. :(
kkk | 07 lutego 2010,09:49:28
@dwutleneksiarczanu jestem pełen współczucia dla twojej niepełnosprawności smakowej.
BN | 07 lutego 2010,18:13:48
Zaiste pyszne - tłuszcz świński, gdzie gromadzą się zanieczyszczenia metaboliczne, a do tego najwstrętniejszy z popularnych w Polsce alkoholi :D
Jak dla mnie to do tego chleba dobra ryba typu tuńczyk, wymieszana z usiekaną drobno cebulą, przyprawiona ziołami. Do tego oliwki a do popicia białe wino.
BN | 07 lutego 2010,18:26:14
No a jeszcze po prawdzie to miód pitny byłby jeszcze bardziej "z dziada pradziada" :P
kkk | 07 lutego 2010,19:13:56
@BN smęcisz! Nafaszerowany rtęcią tuńczyk ma być alternatywą dla tuszonki?

A pomysł na miód pitny to odnosi się do tuńczyka czy słoninki wojskowej?

Nijak nie umiem tego dopasować smakowo.

Do prostego i swojskiego jedzonka pasuje prosta ale czterokrotnie destylowana wódeczka. Z braku odpowiedniejszego samogonu jest dobrym dodatkiem. W żadnym razie nie widzę w tej roli miodu pitnego marudo blogowa.
Wojciech z Młyna | 07 lutego 2010,21:22:22
Swinaja tuszonka to rosyjska nazwa amerykańskiego Spamu, dostarczango w ramach lend-lease. Amerykańscy żołnierze tym gardzili, sowieccy - uwielbiali.
Mimo, że jestem ze wsi, to wolę jednak do wódki coś lżej strawnego. Chleb na zakwasie, masło, wędzona polędwica i siekana cebula, to jest coś, a nie słonina z folii.
Od wódki fabanaście razy destylowanej lepsza jest księżycówka. :P
dwutleneksiarczanu | 07 lutego 2010,21:25:34
Ponadto nie lubię też wątróbki i gotowanego boczku. Teraz musisz być już przepełniony współczuciem dla mojej niepełnosprawności smakowej.
kkk | 07 lutego 2010,21:35:46
@Wojciech z Młyna, jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Rosyjscy żołnierze już nie stacjonują w okolicach i nie kupi się oryginalnej tuszonki. A i księżycówki teraz raczej się nie spotka. Pozostaje "sało" pakowane próżniowo w folię i wódka co z lekka kojarzy się z...

To jak z zsiadłym mlekiem. Teraz to rarytas zupełnie nie znany w miastach. Te "cuda" z chlebkiem świętojańskim i innymi ulepszaczami smaku to jednak nie to samo.

Warto jednak sobie przypomnieć od czasu do czasu to co niewyszukane a smaczne. I mam taką nadzieję, że jednak zdrowe bo rodzimej produkcji. No, może nie aż tak zdrowe ale i tak zdrowsze i smaczniejsze od produktów taśmowych.