Zapomniane, niszczeją nieopodal sracza,
nikt już ich nie pamięta, nikt już nie rozpacza?
Zwieziono, i tak leżą. Niegodne cmentarza?
Nie wiem, trzeba by było spytać gospodarza.
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
czwartek, 20 stycznia 2011
środa, 19 stycznia 2011
Zakupy na szczecińskim półhurcie.
Na półhurcie owoców wybór cieszy oko,
patrząc na nie, aż sobie westchnąłem głęboko,
koksy, alwy, glostery, kortlandy i gale,
tego w supermarkecie nie zobaczysz wcale,
jonagold w smaku gruszki, koksa w pomarańczy,
aż się dusza raduje, język w gębie tańczy.
Do domu powróciłem z pięknymi jabłkami,
jabłka zjem, a zdjęciami podzielę się z wami.
patrząc na nie, aż sobie westchnąłem głęboko,
koksy, alwy, glostery, kortlandy i gale,
tego w supermarkecie nie zobaczysz wcale,
jonagold w smaku gruszki, koksa w pomarańczy,
aż się dusza raduje, język w gębie tańczy.
Do domu powróciłem z pięknymi jabłkami,
jabłka zjem, a zdjęciami podzielę się z wami.
Magiel.
Temat męczą, maglują, "fachowcy", "eksperci",
to nawet nie półgłówki, a często półćwierci,
na lotnictwie się znają, jak mało kto, tak!
Nie dla nich ekspertyzy, jakiś raport MAK.
Już oni swoje wiedzą, nikt ich nie nabierze,
mgła, światła reflektorów i kontrolne wieże,
u wszystkich chętnie znajdą jakieś przewinienia,
tylko "swoim" nie mają nic do zarzucenia!
Inni winni! A swoich "eksperci" wybielą!
To ja już wolę chodzić do magla z pościelą.
to nawet nie półgłówki, a często półćwierci,
na lotnictwie się znają, jak mało kto, tak!
Nie dla nich ekspertyzy, jakiś raport MAK.
Już oni swoje wiedzą, nikt ich nie nabierze,
mgła, światła reflektorów i kontrolne wieże,
u wszystkich chętnie znajdą jakieś przewinienia,
tylko "swoim" nie mają nic do zarzucenia!
Inni winni! A swoich "eksperci" wybielą!
To ja już wolę chodzić do magla z pościelą.
wtorek, 18 stycznia 2011
Orzech laskowy.
Za gówniarza, z leszczyny wędki się robiło,
i brały, brały ryby. Brały, że aż miło.
Na kolejową skarpę, gdzie rosła leszczyna,
na orzechy szła zgraja. Miło się wspomina!
Łuki, dzidy, i strzały, zabawa w żołnierzy,
dziaduś laskę z leszczyny wygiął jak należy,
lub tyczki do fasoli z niej zrobił w ogrodzie,
to był czas, gdy leszczyna była w wielkiej modzie.
Taki był popularny krzew, wręcz narodowy,
a dziś? Z Azerbejdżanu jest orzech laskowy!
i brały, brały ryby. Brały, że aż miło.
Na kolejową skarpę, gdzie rosła leszczyna,
na orzechy szła zgraja. Miło się wspomina!
Łuki, dzidy, i strzały, zabawa w żołnierzy,
dziaduś laskę z leszczyny wygiął jak należy,
lub tyczki do fasoli z niej zrobił w ogrodzie,
to był czas, gdy leszczyna była w wielkiej modzie.
Taki był popularny krzew, wręcz narodowy,
a dziś? Z Azerbejdżanu jest orzech laskowy!
Późno, pora więc dobra jest na opowiastki, opowiem wam dzisiejsze zdarzenie z dwunastki:
Jechałem w niej czas jakiś, na przystanku staje,
młodzi z wózkiem wsiąść chcieli, lecz się nie udaje,
drzwi nagle się zamknęły tuż przed samym nosem!
Otworzywszy je, wsiedli, pani drżącym głosem,
poszła, motorniczemu uwagę zwróciła,
grzeczna, opanowana, spokojna i miła.
Wróciła do partnera, rozmową zajęci,
i nikt by nie przypuszczał, co się tutaj święci!
Na następnym przystanku, wychodzi z kabiny,
motorniczy, podchodząc do owej dziewczyny,
wyjaśnia jej spokojnie, łagodnie, wręcz ślicznie:
drzwi się same zamknęły, bo... automatycznie.
Mimo tego przeprasza, choć on nie jest winien.
Czy to już świat się kończy? A może powinien?
młodzi z wózkiem wsiąść chcieli, lecz się nie udaje,
drzwi nagle się zamknęły tuż przed samym nosem!
Otworzywszy je, wsiedli, pani drżącym głosem,
poszła, motorniczemu uwagę zwróciła,
grzeczna, opanowana, spokojna i miła.
Wróciła do partnera, rozmową zajęci,
i nikt by nie przypuszczał, co się tutaj święci!
Na następnym przystanku, wychodzi z kabiny,
motorniczy, podchodząc do owej dziewczyny,
wyjaśnia jej spokojnie, łagodnie, wręcz ślicznie:
drzwi się same zamknęły, bo... automatycznie.
Mimo tego przeprasza, choć on nie jest winien.
Czy to już świat się kończy? A może powinien?
Wsiadłem do sześćdziesiątki, czternasta trzydzieści, co dalej? Posłuchajcie mojej opowieści:
Kilku stało, i wsiedli, trochę ujechali,
patrzę, widzę, że będą bilety sprawdzali.
Grzeczni, bardzo uprzejmi, proszę i dziękuję,
profesjonalni bardzo, wcale nie żartuję.
Sprawdzali i złapali, uczeń bez biletu,
pytali go o dane, nie zdradził sekretu.
Kręcił, kluczył, i dzwonił, by potwierdzić dane,
kontroler sprawdza, były, lecz z palca wyssane.
Chłopak dzwonił do brata, kolegi, dziewczyny,
danych nikt nie potwierdził "z nieznanej przyczyny",
nawet babcia nie znała danych swego wnuka,
chłopak opanowany, pewien, że oszuka?
Kontrolerzy spokojni, choć z nich robił wała,
nie wiem jak się skończyła ta przygoda cała,
bo wysiedli, a chłopak wysiadł z nimi grzecznie,
widać można spokojnie, rozważnie, bezpiecznie.
patrzę, widzę, że będą bilety sprawdzali.
Grzeczni, bardzo uprzejmi, proszę i dziękuję,
profesjonalni bardzo, wcale nie żartuję.
Sprawdzali i złapali, uczeń bez biletu,
pytali go o dane, nie zdradził sekretu.
Kręcił, kluczył, i dzwonił, by potwierdzić dane,
kontroler sprawdza, były, lecz z palca wyssane.
Chłopak dzwonił do brata, kolegi, dziewczyny,
danych nikt nie potwierdził "z nieznanej przyczyny",
nawet babcia nie znała danych swego wnuka,
chłopak opanowany, pewien, że oszuka?
Kontrolerzy spokojni, choć z nich robił wała,
nie wiem jak się skończyła ta przygoda cała,
bo wysiedli, a chłopak wysiadł z nimi grzecznie,
widać można spokojnie, rozważnie, bezpiecznie.
poniedziałek, 17 stycznia 2011
Ten kto pierś swą wypina, łasy na nagrody.
I tyle te ordery, nagrody, są warte!
Wystarczy napaskudzić na historii kartę,
pochwalić nieopatrznie, podjudzić do zbrodni,
na czele oszołomów iść w światłach pochodni,
po latach, gdy ofiary systemu w mogile,
zbierać laury! Cóż rzec mam? Ohyda! I tyle!
Człowiek błądzi, i miejsca tu na ziemi szuka,
odmówić nagród farsie, to dopiero sztuka!
Ten kto pierś swą wypina, łasy na nagrody,
nie zasłużywszy na nie, winien żyć wśród trzody!
Wystarczy napaskudzić na historii kartę,
pochwalić nieopatrznie, podjudzić do zbrodni,
na czele oszołomów iść w światłach pochodni,
po latach, gdy ofiary systemu w mogile,
zbierać laury! Cóż rzec mam? Ohyda! I tyle!
Człowiek błądzi, i miejsca tu na ziemi szuka,
odmówić nagród farsie, to dopiero sztuka!
Ten kto pierś swą wypina, łasy na nagrody,
nie zasłużywszy na nie, winien żyć wśród trzody!
niedziela, 16 stycznia 2011
sobota, 15 stycznia 2011
Miejsce tajemniczych obrzędów?
Będę się zachwycał..., będę się...ł!
Nie podawać w wątpliwość, zdania nie wyrażać,
bo zbiegną się ci, którzy zaczną cię obrażać!
Każdej władzy klakierzy klaskają po równo,
i są pełni zachwytu, choćby wleźli w gówno!
Konkurs na świecidełka elektrownia robi,
wiadomo, prąd pobiera, a nie tylko zdobi,
i raptem jaki sukces! Że hej! Rwetes duży!
Wygrało doświetlanie psich kup i kałuży!
Szczecin na pierwszym miejscu! To niesamowite!
Trzeba chwalić! Być dumnym! Zgrywać hipokrytę.
Udać, że piękne, czyste, zadbane przez władzę,
ja, mimo świecidełek, z tym sobie nie radzę!
Nie będę tylko chwalił, patrzył bezkrytycznie,
i mruczał: No! No, ładnie! Oświetlony ślicznie.
I zwiedziony zachwytem, świecidełek blaskiem,
w teren "okupowany" siądę z wielkim mlaskiem!
Będę się zachwycał! To przecież "StSetSin floating garden 2050".
Utopia jak u Morusa? Czy umorusany i utopiony?
bo zbiegną się ci, którzy zaczną cię obrażać!
Każdej władzy klakierzy klaskają po równo,
i są pełni zachwytu, choćby wleźli w gówno!
Konkurs na świecidełka elektrownia robi,
wiadomo, prąd pobiera, a nie tylko zdobi,
i raptem jaki sukces! Że hej! Rwetes duży!
Wygrało doświetlanie psich kup i kałuży!
Szczecin na pierwszym miejscu! To niesamowite!
Trzeba chwalić! Być dumnym! Zgrywać hipokrytę.
Udać, że piękne, czyste, zadbane przez władzę,
ja, mimo świecidełek, z tym sobie nie radzę!
Nie będę tylko chwalił, patrzył bezkrytycznie,
i mruczał: No! No, ładnie! Oświetlony ślicznie.
I zwiedziony zachwytem, świecidełek blaskiem,
w teren "okupowany" siądę z wielkim mlaskiem!
Będę się zachwycał! To przecież "StSetSin floating garden 2050".
Utopia jak u Morusa? Czy umorusany i utopiony?
środa, 12 stycznia 2011
Po ciemnej stronie księżyca.
Świat chcieli do stóp rzucić,
na księżyc wpaść i wrócić,
odważni i skuteczni,
czy przez to niebezpieczni?
Wzdłuż ciemnej strony księżyca,
przebiega ich życia granica,
ból i cierpienie przyzywa,
w mgle gęstej prawdę ukrywa.
Informacja dla dociekliwych:
Użytkownik bloga jest twórcą zamieszczonych tu zdjęć i kompilacji graficznych.
wtorek, 11 stycznia 2011
Fałszywy czy prawdziwy wnusio?
Miała babcia wnuczka, bardzo go kochała,
wszystkie oszczędności złodziejom oddała,
bo kocha się ślepo, zawsze w dobrej wierze,
i wszystko się odda, gdy kocha się szczerze!
Czy wnuczek podobnie by babcię ratował?
Złodzieja by pognał! Grosza pożałował!
Sentymenty na bok! Niech się babcia modli!
Starzy wciąż kochają, młodzi często podli.
Babcię do schroniska, mieszkanie się sprzeda,
jest za co poszaleć, i nie straszna bieda.
Często, nie fałszywy wnuczek otumani,
wśród prawdziwych wnuczków też jest mnóstwo drani!
wszystkie oszczędności złodziejom oddała,
bo kocha się ślepo, zawsze w dobrej wierze,
i wszystko się odda, gdy kocha się szczerze!
Czy wnuczek podobnie by babcię ratował?
Złodzieja by pognał! Grosza pożałował!
Sentymenty na bok! Niech się babcia modli!
Starzy wciąż kochają, młodzi często podli.
Babcię do schroniska, mieszkanie się sprzeda,
jest za co poszaleć, i nie straszna bieda.
Często, nie fałszywy wnuczek otumani,
wśród prawdziwych wnuczków też jest mnóstwo drani!
poniedziałek, 10 stycznia 2011
Каждый выбирает для себя.
Каждый выбирает для себя.
Каждый выбирает для себя
Женщину, религию, дорогу.
Дьяволу служить, или Пророку –
Каждый выбирает для себя.
Каждый выбирает для себя
Женщину, религию, дорогу.
Дьяволу служить или пророку
Каждый выбирает для себя.
Каждый выбирает по себе
Слово для любви и для молитвы.
Шпагу для дуэли, меч для битвы
Каждый выбирает по себе.
Каждый выбирает по себе
Щит и латы, посох и заплаты.
Меру окончательной расплаты
Каждый выбирает для себя.
Каждый выбирает для себя.
Выбираю тоже, как умею.
Ни к кому претензий не имею:
Каждый выбирает для себя.
Юрий Левитанский.
Subskrybuj:
Posty (Atom)