"Z opowieści ojca wiem" to, że kot być może psem. Pies zamiauczy, kot zaszczeka, kotu kość, psu spodek mleka. Ten populizm z głosowaniem tak kojarzy się z głaskaniem, że się roześmiałem w głos, on chce głaskać, lecz... pod włos! Pięciu pierwszych omiń z listy, a zysk będzie oczywisty, wejdą ci, co w dekoracji. Ile w tym przewrotnej racji! Ci co z tyłu, wręcz w ogonie, niech zasiądą też na tronie. Wyborami ogłupieni, wejdą, ale co to zmieni? Nim nabiorą doświadczenia, znowu się ich powymienia! Tak, z tą piątką pomysł dobry, jak z topolą, co ją bobry...
Wciąż jeszcze POpychania, nadal dzikie PISki, wkrótce cisza zapadnie, czas wyborów bliski!
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz