wtorek, 4 października 2011

Lis myśliwym, czyli polowanie na kaczkę

Słuchałem tej debaty, im dłużej słuchałem, tym częściej ze zdumienia głośno krzyknąć chciałem:

- To nadal jest debata? Czy to jakieś dziwy? Dziennikarz? Czy to z lisa zrobił się myśliwy?

Zamiast sensownych pytań, na temat przyszłości, babrał się w pomówieniach, plotkach, pełen złości, kipiała w nim nienawiść, stronniczość złowieszcza, chciał polować? A wyszedł na zwykłego leszcza!
Miał za zadanie obśmiać, i zdyskredytować? Nie wyszło! W lisią norę przyjdzie mu się schować?
Złość zawsze źle doradza, to dziadków przestroga! Te paniczne ataki dyktowała trwoga? Pochwalę Kaczyńskiego za opanowanie i za dzielne w tej niby debacie, wytrwanie!
Warto sobie spamiętać ten spektakl żałosny! Zmiana futra przed zimą? I, oby do wiosny?

Czy Wesoły Autobus zmieni trasę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz