Pokazywanie postów oznaczonych etykietą marzenia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą marzenia. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 3 lutego 2014

Mądry po niewczasie

Co człowiekowi po wiedzy jak żyć gdy już dopadnie go starość? Młody nie posłucha, więc psu na budę rady dla pokoleń, a samemu nie powtórzymy, tym razem bez popełnionych błędów, własnego życia.

Dla mnie większą (ogromną) wartość mają słowa pełne miłości na podstawie opowieści Szymona Bachira zebrane:

A wspomnienia pachną marzeniami
/własność intelektualna Szymona Bachira/

Budują gniazda pamiętam ich radość,
samoloty bomby rzuciły, strzechy płonęły,
jaskółki na kikutach kominów zbudowały nowe,
w szczelinkach ich wiły swoje gniazdka.
A ludzie w ziemiankach wtedy żyli,
nasz cudem dom ocalał a my go zastawiamy,
był to 1946 rok, ostatni rok na kresach.

Na ziemiach poniemieckich, na dachu z czerwonej dachówki
ino gołębie gruchały i wróbli ćwierkały,
a po polach śmigały bażanty, zające i lisy,
takich miluchnych jaskółeczek
z pod strzechy słomianej już nie było,
wędrując po świecie tak cudnych jak tamte nie spotkałem.
Minęło wiele lat, ale one wciąż pachną marzeniami.

Stawiają pomniki jednym,
drugich przeklinają,
z grobów wyrzucają.
Tak było,kiedy mnie nie było,
tak będzie kiedy w proch obrócę
i tylko żal,
że nikt go nie rozsieje po ogrodzie moich marzeń...

piątek, 11 października 2013

W piekle wielkie poruszenie

W piekle wielkie poruszenie, stan mobilizacji.
- Idzie ku nam mistrz obłudy oraz dywagacji!
Wielki pieniacz i zamętu siewca, co złem mami!
Do roboty! Na B..Czort Miły! Palić pod kotłami!

Zewsząd piski i skamlenie, wielka zawierucha!
Aniołowie nam nadali tu tego starucha!
Większość życia przecież przeżył zgodnie z wolą.... księdza,
a na starość Bogu bluźnił, umysłowa nędza!

I wylazła zeń obłuda i nienawiść chora!
To fałszywe miłosierdzie! Tak, jak szydło z wora!
Większa radość jest z grzesznika, który się nawróci,
niż z takiego obłudnika, który Pana smuci.

Truchta taki do świątyni, pierwszy do ołtarza,
a po wyjściu swą pogardą wnet Boga obraża.
Jest w swych grzechach zatwardziały, na dobro nie zmienia,
więcej wart u ateuszy ich wyrzut sumienia!

Czort niechętny jest przyjmować tu takich krętaczy,
- Boże! Daj im długie życie! Spłoniemy z rozpaczy!
Niechaj, mając więcej czasu, powrócą do Wiary!
Na co Piekłu faryzeusz złośliwy i stary?

Łączmy w swej modlitwie siły za tego pajaca,
który czuje się być lepszym i Wiarę zatraca.
Prośmy, wybacz, on nie wiedział, co mówi i czyni,
gdyby wiedział i rozumiał... Ech, ci kabotyni!

Im się zdaje, że wystarczą same rytuały,
uczestnictwo w mszach, pielgrzymkach, w ustach komunały.
Uważają, że to starczy? Bóg marzenia ziści?
Modlą się przed sąsiadami a w sercu nieczyści.

Zakłamanie? Żadna nowość, i wszędzie się zdarzy,
zwłaszcza temu, co o pójściu do Nieba wciąż marzy.
.
.

czwartek, 2 sierpnia 2012

Co? Marzyłem i porozmawiałem

x:trawnik?
x:jak ktoś zapuści, skosi urząd
x: i 200$
x:zapłacisz
x:a tak, co tydzień 20$, panowie z Meksyku to robią
diatryba: żeby tak bylo w Szczecinie! Marzenie!
x: no, tu zaparkowalam auto na miejscu dla inwalidy i też 200$

środa, 18 lipca 2012

Gdzie nie ma zawiści i złości



Анжелика Варум: Городок
Ах, как хочется вернуться,
Ах, как хочется ворваться в городок.
На нашу улицу в три дома,
Где все просто и знакомо, на денек.

Где без спроса ходят в гости,
Где нет зависти и злости.
Милый дом,
Где рождение справляют
И навеки провожают всем двором.

Время, время кружат снега,
И разъехались соседи, кто куда.
И когда дома сносили,
Мы с тобой, мой друг, шутили:
Не беда.

Раз в году письмо скупое,
Поздравленье с рождеством
И долгих лет.
Ровно восемь диких строчек
И другой какой-то почерк,
Все, привет.

Лишь во сне приходят лица,
Не узнать и половины,
Ярок свет.
Год прошел, почтовый ящик
Открываю - две газеты.
Писем нет.


Мой перевод (mój przekład):

Och, jak chce się wrócić,
Och, jak chce się natychmiast do miasteczka,
Na naszą ulicę z trzema domami,
Gdzie wszystko było proste i znajome, chociaż na dzionek.

Gdzie bez zaproszenia chodzi się w gości,
Gdzie nie ma zawiści i złości,
Miły dom,
Gdzie świętuje się narodziny
I w ostatnią drogę odprowadza całe podwórko.

Czas, czas, krążą płatki śniegu,
I rozproszyli się sąsiedzi po świecie,
A kiedy domy zburzono,
Razem z tobą, mój przyjacielu, żartowaliśmy:
Żaden problem.

Średnio jeden list w roku,
Życzenia na Boże Narodzenie
I długich lat.
Dokładnie osiem obcych linijek
Nieznanym charakterem pisma,
Wszyscy pozdrawiają.

Tylko we śnie przychodzą twarze,
Połowy z nich nie poznaję,
Jasne światło.
Minął rok,
Otwieram skrzynkę pocztową - dwie gazety.
Listów nie ma.