Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rodzina. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rodzina. Pokaż wszystkie posty

piątek, 28 września 2012

ВЯЗАННЫЙ ЖАКЕТ



музыка: А.Долуханян
слова:Н.Доризо

Вязанный Жакет

В день, когда исполнилось мне 16 лет
Подарила мама мне вязаный жакет
И куда-то в сторону отвела глаза
Принесли посылку нам, это от отца

Ты о нем не подумай плохого
Подрастешь, сам поймешь все с годами
Твой отец тебя любит и помнит
Хоть давно не живет уже с нами

Вечером на улице мне сказал сосед
Что же не наденешь ты новый свой жакет
Мать всю ночь работала, чтоб его связать
И тогда я понял, что такое мать

Ты о нем не подумай плохого
Подрастешь, сам поймешь все с годами
Твой отец тебя любит и помнит
Хоть давно не живет уже с нами

Я рукою гладил новый свой жакет
Не сказал я матери про ее секрет
Лишь любовь безгрешная, лишь родная мать
Может так заботливо и так свято лгать.

Ты о нем не подумай плохого
Подрастешь, сам поймешь все с годами
Твой отец тебя любит и помнит
Хоть давно не живет уже с нами.


Mój przekład (мой перевод):

Dziergany sweter

W dniu moich szesnastych urodzin
wręczyła mi mama ręcznie robiony sweter
i patrząc gdzieś w bok powiedziała,
że przynieśli przesyłkę, że to od ojca

Ty nie myśl o nim źle
dorośniesz, zrozumiesz z wiekiem
twój ojciec cię kocha i pamięta
chociaż od dawna już nie jest z nami

Wieczorem na ulicy sąsiad zapytał
dlaczego nie noszę nowego swetra
matka nocą pracowała, żeby go wydziergać
i wtedy zrozumiałem jaką mam matkę

Ty nie myśl o nim źle
dorośniesz, zrozumiesz z wiekiem
twój ojciec cię kocha i pamięta
chociaż od dawna już nie jest z nami

Czule pogłaskałem mój nowy sweter
nie wspomniałem matce, że znam jej sekret
tylko z bezgranicznej miłości, tylko rodzona matka
może być taka opiekuńcza i tak serdecznie kłamać

Ty nie myśl o nim źle
dorośniesz, zrozumiesz z wiekiem
twój ojciec cię kocha i pamięta
chociaż od dawna już nie jest z nami

środa, 18 lipca 2012

Gdzie nie ma zawiści i złości



Анжелика Варум: Городок
Ах, как хочется вернуться,
Ах, как хочется ворваться в городок.
На нашу улицу в три дома,
Где все просто и знакомо, на денек.

Где без спроса ходят в гости,
Где нет зависти и злости.
Милый дом,
Где рождение справляют
И навеки провожают всем двором.

Время, время кружат снега,
И разъехались соседи, кто куда.
И когда дома сносили,
Мы с тобой, мой друг, шутили:
Не беда.

Раз в году письмо скупое,
Поздравленье с рождеством
И долгих лет.
Ровно восемь диких строчек
И другой какой-то почерк,
Все, привет.

Лишь во сне приходят лица,
Не узнать и половины,
Ярок свет.
Год прошел, почтовый ящик
Открываю - две газеты.
Писем нет.


Мой перевод (mój przekład):

Och, jak chce się wrócić,
Och, jak chce się natychmiast do miasteczka,
Na naszą ulicę z trzema domami,
Gdzie wszystko było proste i znajome, chociaż na dzionek.

Gdzie bez zaproszenia chodzi się w gości,
Gdzie nie ma zawiści i złości,
Miły dom,
Gdzie świętuje się narodziny
I w ostatnią drogę odprowadza całe podwórko.

Czas, czas, krążą płatki śniegu,
I rozproszyli się sąsiedzi po świecie,
A kiedy domy zburzono,
Razem z tobą, mój przyjacielu, żartowaliśmy:
Żaden problem.

Średnio jeden list w roku,
Życzenia na Boże Narodzenie
I długich lat.
Dokładnie osiem obcych linijek
Nieznanym charakterem pisma,
Wszyscy pozdrawiają.

Tylko we śnie przychodzą twarze,
Połowy z nich nie poznaję,
Jasne światło.
Minął rok,
Otwieram skrzynkę pocztową - dwie gazety.
Listów nie ma.

niedziela, 11 grudnia 2011

Trudne decyzje

Przeczytałem. To niby taka prosta rada "zrobić wszystko, co jest rozsądne", ale każdy ma inne zdanie względem siebie samego, i względem bliskich.


Powraca temat eutanazji. Trudny, ale zdaje się wymagający coraz pilniejszej dyskusji. Rozumiem zarówno tych, którzy rezygnują z inwazyjnego leczenia, jak i takich, którzy kurczowo łapią się każdej nadziei na wyleczenie. Trudno jest żyć, trudno chorować, trudno umierać. Łatwo dyskutować o problemach nie dotyczących nas bezpośrednio.





















Kliknij aby przeczytać artykuł...

poniedziałek, 7 lutego 2011

Czy warto się kłócić z byle powodu? Jak tego uniknąć?

Pobierz plik audio artykułu na swój komputer. Źródło: Jak nie kłócić się z byle powodu. Od siebie dodam, że bez kłótni można żyć:

Nie wypominaj, nie wylewaj żali,
by twoi bliscy w poduchę nie łkali,
nie podnoś głosu i nie bądź tyranem,
ale partnerem! Nie władcą i panem.

Łzy? Tak, lecz kiedy cebulę się kraje,
szczęśliwy dobro w dwójnasób oddaje,
umie ustąpić, nie forsować racji,
miłości trzeba wiecznej pielęgnacji.

Wzajemna pomoc, czułość, uśmiech miły,
z tego się czerpie do miłości siły,
niech precz ulecą myśli niepochlebne,
kłótnie w rodzinie nie są nam potrzebne!

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Bez kłótni można żyć?

Nie wypominaj, nie wylewaj żali,
by twoi bliscy w poduchę nie łkali,
nie podnoś głosu i nie bądź tyranem,
ale partnerem! Nie władcą i panem.

Łzy? Tak, lecz kiedy cebulę się kraje,
szczęśliwy dobro w dwójnasób oddaje,
umie ustąpić, nie forsować racji,
miłości trzeba wiecznej pielęgnacji.

Wzajemna pomoc, czułość, uśmiech miły,
z tego się czerpie do miłości siły,
niech precz ulecą myśli niepochlebne,
kłótnie w rodzinie nie są nam potrzebne!

niedziela, 21 grudnia 2008

U...rodziny!

Urodziny minęły. Rodzina, prezenty,
uchlałem się jak... Polak, wszak nie jestem święty.
Kolega, co zawitał "na kielicha" do mnie,
Wypił tylko piw kilka i kielicha. Skromnie.
Potem znów to powtórzył, bo powtórki lubił,
i wracając do siebie, torbę sobie... zgubił.
Wnuczek kubek mi wręczył, z dedykacją, śliczny,
A to treść dedykacji, wpis wprost idylliczny:

Kochany dziadku, przyjmij te życzenia,
i wiedz, że me serce nigdy się nie zmienia.

Miły brzdąc i życzenia, ale gdy podrośnie,
będzie na listonosza się patrzył zazdrośnie,
z emeryturą dziadka zgra się czas wizyty,
jak już groszem mu sypnę, będzie wciskał "kity",
że ma dużo zadane, że bardzo się śpieszy,
dziadek pojmie, lecz każda z wizyt go ucieszy.
Bo, to miłe, że ma się rodzinę w około,
odwiedzą, życzą zdrówka, robi się wesoło,
Są malkontenci, co chcą z rodziną na zdjęciu,
dla mnie, to biedni ludzie, w tym swoim odęciu.
Synowie i synowe, rodzice i wnuki,
Czy, to jednak z miłości, czy sztuka dla sztuki?
Nie chcę chyba znać prawdy, starczą mi złudzenia,
oby nadal tak było, niech się nic nie zmienia!

sobota, 7 sierpnia 2004

Refleksja chwilowo trzeźwego alkoholika

jestem kamieniem, co rodzinie ciąży,
alkohol każdą kroplą mózg mój drąży,
przeżera rozum i trzewia wypala,
gdy nie wypiję myśleć nie pozwala,
a gdy wypiję myśli moje plącze,
niemoc zupełna obrasta jak pnącze,
wolę hamuje, rozsądek zabija,
i tak w niesmaku życie moje mija,
jestem kamieniem, co ciąży rodzinie,
chyba mi przyjdzie zawisnąć na linie,
bo balansuję na niej już za wiele,
odetchną żona,dzieci, przyjaciele!