Komentarze:
Byle to nie było jak w tym żydowskim szmoncesie:
- Icek, ta moja żona to cały czas mówi i mówi!
- A co mówi?
- Nie wiem, bo tego nie mówi!
Nie no spoko.....jakoś znajomi nie narzekają..podobno z sensem mówię:)))
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Byle to nie było jak w tym żydowskim szmoncesie:
- Icek, ta moja żona to cały czas mówi i mówi!
- A co mówi?
- Nie wiem, bo tego nie mówi!
Nie no spoko.....jakoś znajomi nie narzekają..podobno z sensem mówię:)))
Złe masz mniemanie o kobietach.........nie wszystkie są łatwe.
Czemu tak myślisz??? Zawiodłeś się na kimś???
Pozdrawiam
Ja nawet nie wspomniałem o tym, że kobiety są łatwe.
Uważam wręcz inaczej, są TRUDNE. I w utrzymaniu i w zrozumieniu.
A ta biedna samiczka to nawet nie została muśnięta przeze mnie określeniem "kobieta". Jeszcze by zatrudniła jakiegoś historio-językoznawcę i kazała przeprosić?
Nie ma łatwych kobiet i nie ma łatwych mężczyzn. Są tylko OTUMANIONE i OTUMANIENI.
kkk :)))))))))) niech Ci będzie, że to mieliśmy na myśli:))))
Dziki: gdzie Ty jesteś nienormalny...kuknęłam na bloga, tylko kuknęłam ale nic nienormalnego nie zauważyłam??????
Ależ proszę Was nie róbcie sobie problemu.
Mnie to nie przeszkadza, he, he!
Dzik jest Dziki, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły...
To źle, że Cie nie znam?? Czy właśnie dobrze?:))))
Kris chyba się ucieszy, ze ma dużo komentów:))))
Cieszysz się Kris?????????
Heheheh dobra...koniec czata:))))
Czekam na następną notkę
Chyba sie musieli jakiegos swojego srodka halucynogennego napic i zamienili sie z pewna czescia ciala na lby.
Powinni sie cieszyc z darmowej (no prawie) reklamy swojego jezyka.
Indianie mają głęboko zakorzenione poczucie WOLNOŚCI i GODNOŚCI! Wykorzystano ich język w ZAMKNIĘTYM oprogramowaniu. Powinni również zaskarżyć bezprawne wykorzystanie piktogramów w systemie Windows. Przecież Microsoft bezprawnie uzurpuje sobie prawa do czego sie da! A co do wspomnianego przez ciebie środka halucygennego, to przyjrzyj się Windowsom, czy nie odnosisz wrażenia, że kod pisali z lekka naćpani programiści?
Każdy potrzebuje w jakimś momencie przystanąć by złapać głębszy oddech.
kkk, a co Ty właściwie wiesz o mojej duszy? Aż się zapowietrzyłam teraz...
hehe czepiasz się, a ja nie mogę się śmiać bo umieram sobie właśnie:D
Credo? Czy forma autokrytyki?
urocze:)
Śliczne to. Pozdrawiam
Jam ci to, malarz znany jako Vincent van Gog.
Jestem Twórcą obrazu "Słoneczniki", i wiem,
że ów obraz w niedalekiej przyszłości nabierze kolorów.
W związku z tym, postanowiłem odnowić swój produkt.
Zwracam się do Was – społeczności, z zapytaniem:
Co najchętniej zmieniłbyś w moim dziele?
Tak poza tym, chętnie poznam każdą opinię o nim:
* czy się podoba (lub nie)
* czemu jest zły (lub dobry)
* czy spełnia swoją rolę (analogicznie do pkt. wcześniejszych)
* etc?
Co byście powiedzieli, jak bym do każdego słonecznika jakąś pszczółkę domalował?
A co? Wpadnę do galerii z pędzlami i efekt zobaczycie sami!
Albo mnie "wybzykają", albo domaluję i niech podziwiają!
Nic nie jest NA ZAWSZE!.
Jesteśmy przechodniami na tej ziemi.
Tak napisano w Starej Księdze.
I dlatego ZMIENIAJMY!
Przyzwyczajeniom się NIE DAJMY!
kkk nie pieprz...
O, la, la! Olu!
Czyżby na pieprzenie tylko ci przy władzy mieli monopol?
Jak to leciało w piosence Młynarskiego?
- Co by tu jeszcze spieprzyć panowie? Co by tu jeszcze?
True :). Ale mimo wszystko sam pracuję w szpitalu (co prawda w IT a nie jako lekarz ;)) i widzę jak bardzo ta akcja jest potrzebna. Ponieważ to co piszesz nie jest możliwe bez bardzo radykalnych zmian, wolę żeby WOŚP była niż jej nie było ...
o oszczędzaniu mówiąc:
"Budowa szpitala psychiatrycznego kosztuje 6 milionów marek. Ile domów, wartych 15 tysięcy marek, można by wybudować za tę sumę?"
(Autentyczne zadanie z niemieckiego, nazistowskiego podręcznika do matematyki)
To była taka ironia, tak na serio to się z tobą zgadzam.
Korzystam z Ubuntu 6.10. Nie ma w tym nic niezwykłego.
Niezwykłe jest to, że każdego dnia otrzymuję nową porcję
ulepszeń, które mają mi zapewnić jeszcze wieksze bezpieczeństwo i "są zalecane".
Mam wrażenie, że jest tych łat objętościowo tyle co pierwotnie instalowany system.
I tu dochodzi do sedna tematu. Wiele razy czytałem o tym, że Linux nie wymaga restartu przy uaktualnieniach.
Guzik prawda. Po aktualizacjach pojawia się komunikat:
"zalecane jest ponowne uruchomienie systemu".
Z innej beczki (nie było to po aktualizacji, he, he!).
Napęd DVD jest nowy i nie sprawiał do tej pory problemów.
Dzisiaj nagrałem płytkę DVD.
Miała ślady nagrywania, ale była uznana przez napęd jako czysta.
Po takim ponownym trzykrotnym błędnym nagraniu, wpadłem na pomysł rodem z Windows.
Po prostu ponownie uruchomiłem system.
No, i nagrywa poprawnie.
FireFox 2.01 "zapycha" mi system i potrafi "się zniknąć".
Monitor systemu pokazuje go jednak na liście.
Amule chodzi jak żółw. Co ciekawe Emule z Windows pod Wine śmiga aż miło.
Zostawienie systemu na kilka godzin bez aktywności klawiatury lub myszki powoduje jego ślamazarność.
Cokolwiek, uruchamia się byle jak, powoli i często zdycha w locie.
Zegar 2.8 GHz i 512 Ram. Pomaga ponowne uruchomienie systemu.
Wersja 6.06 sprawiała wrażenie szybszej i stabilniejszej.
I jak tu się nie dziwić zrozpaczonemu czytelnikowi pewnej gazety
o tematyce komputerowej, który tak napisał:
- Droga redakcjo, czytam, że Windows się często zawiesza i psuje, a u mnie chodzi ponad rok bez żadnych problemów.
Co źle robię?
Firefox lubi zniknąć z widoku jak ma problemy z wczytaniem strony...
Lubimy z FireFoxem widocznie inne sfery rozrywki. Mnie to akurat nie bawi.
hmm no ja mam 6.06 i nie mogę narzekać. Jedynym problemem jest to, że lisek 2.0 czasami sam się zacina do tego stopnia, że tylko kill -9 pomoże...
Swego czasu głośno było o Lindowsie - rzekome połączenie stabilności Linuksa oraz prostoty Windowsa okazało się przeciwieństwem. A nawet jeśli nie to nie spełniło pokładanych w nim nadziejach.
A Ubuntu - cóż... jest prosty, ale prostota wymaga kompromisów. Nie chciałbym się wypowiadać zbyt negatywnie, gdyż znawcą nie jestem, ale mam wrażenie, iż istnieją dystrybucje lepsze pod względem niezawodności.
SOA#1 (co do Ubuntu 6.10)
A jeśli chodzi o restarty to wymagają ich tylko aktualizacje kernela.
Windows jak się umie go używać nie jest taki zły.
IMO XP to jeden z lepszych produktów M$
problemem jest to, ze on przez długi czas wypierał się faktów, dlatego dobrze się stało, że zrezygnował...
zostało mu wybaczone, ale nie moze w takiej sytuacji pełnić funkcji.
Ciekawi mnie, czy szeregowy grzesznik, gdy nastąpi wybaczenie, nadal będzie mógł pełnić funkcję człowieka?
zauważ, że nie każdy może zostać arcybiskupem.... podejrzewam, ze jakby od razu, po pierwszej publikacji, przyznał się do zgody na współpracę z SB, nie byłoby takiej afery.
Napisałeś "że nie każdy może zostać arcybiskupem..."
Nie rozumiem tego stwierdzenia. Każdy podobno nosi buławę.
Są według Ciebie lepsi od innych?
Ludzie żyjący w czasach PRL-u, pracujący na dobrobyt Państwa i PZPR, WSPÓŁPRACOWALI!
Można by wyłączyć z tego tak zwane "niebieskie ptaki", cynksiarzy i innych nie lubianych przez ówczesne władze.
Kto miał okazję, to własnym dziobem wyczyścił swoja teczkę.
A kto nawet nie współpracował a ma nabrudzone w życiorysie nie z własnej woli, jest bezradny jak niemowlę jeża.
Samo twierdzenie, że "zrezygnował" mnie drażni.
Już lepiej by napisali "nie chciał ale musiał".
kkk: Politycy, którym się udowodni kłamstwo lustracyjne nie mogą obejmować funkcji publicznych. Dlaczego hierarchia kościelna miałaby stosować niższe standardy moralne?
Kłamstwo to nieodzowne narzędzie polityka.
Kto głosował by na typa, który w kampanii wyborczej powie szczerze:
Nie wybuduję wam trzech milionów mieszkań.
Jesteście DZIADY! I nic dla was nie zrobię.
Chodzi mi tylko o mnie, brata i kota.
Jestem równy Napoleonowi. Wzrostem wprawdzie jedynie, ale mnie to wystarcza.
Moja marionetka? To wcisnę ją tam gdzie zechcę, a raczej tam gdzie mi się uda.
Demostenes ze mnie żaden, ale to i lepiej.
I tak nie mam nic do powiedzenia.
A co do standardów moralnych hierarchów kościelnych, to nie zmieniły się odkąd Jezus próbował wyprowadzić handlarzy ze świątyń.
Mamona, ten złoty cielec prostuje każdą zmarszczkę na "zatroskanych czołach, pochylonych nad ludzka krzywdą".
Ja chyba nie potrafię milczeć......chyba......to źle ale jak na razie nikt nie narzekał ani nie próbował mnie uciszać...widać nie bredzę aż tak:)))
Pozdrawiam