Wczoraj napisałem w komentarzu na pewnym blogu
Nie każdy rozumie jak z tej wolnej woli korzystać. Szanujmy poglądy nieprzyjaciół naszych, pamiętając aby godnie bronić własnych. Nie powinno się traktować kogokolwiek jak wroga jedynie z powodu jego odmienności. Wyrozumiałość, umiejętność wybaczania i przebaczania jest wielką sztuką! Warto wspomnieć, że człowiek powinien się gniewać jedynie do zachodu słońca. Przed snem powinien zrobić rozliczenie swoich dobrych i złych chwil. To dobra zasada, szkoda, że nader często zapominana, nawet wśród chrześcijan.
A dzisiaj natknąłem się na wypowiedź biskupa Pieronka:
Powinno o coś chodzić, o żałobę, o dobro kraju, a tu ciągle chodzi o interes partyjny. Jesteśmy ludźmi, nie zwierzętami, można o coś walczyć, ale nie takim kosztem i nie takimi sposobami - mówił biskup Pieronek. - Winnych jest łatwo szukać, ale trzeba przede wszystkim najpierw przyjrzeć się sobie. Wina leży po obu stronach. Takich mamy ludzi w państwie, którzy demokracje odbierają w ten sposób, że powinna ona funkcjonować tylko wtedy, kiedy oni rządzą. To z demokracją nie ma nic wspólnego. Trzeba panować nad swoim cierpieniem, to rzecz osobista. Trudno wylewać żale na całe społeczeństwo i żądać, żeby cierpiało tak samo, jak ten, który cierpi najbardziej
Kliknij aby przeczytac caly artykuł...
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz