Pewien człowiek miał żonę,
a, że była dobra,
to był nie zmuszał „onę”,
by „goliła bobra”.
i chociaż zalotnicy,
napomknęli czasem,
by „bobra” ogoliła,
on, gnał ich ciupasem!
Bo nad mody kanony,
cenił swą wygodę,
aksamit futra żony,
podkreślał urodę.
To gęste miękkie futro,
tak go podniecało,
że choć czuł bliskie jutro,
wciąż mu było mało!
I w dupie miał stylistów,
ekspertów ekipy,
za nic w świecie by nie chciał,
pieścić łysej cipy!
Tak opisałem kiedyś z "bobrami" swawolę, lecz von sadow broniący zgryzioną topolę, okazał się być piewcą tak wybitnej lipy, że na myśl przywołuje widok łysej ....! Topola jako pomnik? Pomysł von sadowa! Jest Bartek? Będzie Sadek! Już w tym jego głowa! Tylko bobry wystrzelać w obronie przyrody, lub przesunąć topolę ciut dalej od wody, by dumnie mogła wypiąć swój tors topolowy! Ech, co niektórym ludziom przychodzi do głowy!
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz