A gdy poczujesz się taki zbyteczny...
Byłeś przecież młody, i taki waleczny,
chciałeś wszystkim pokazać na co jest cię stać,
a dzisiaj? Jesteś nikim! Meta! Pora spać!
Nieważny status, który zerami się znaczy,
miałeś to! Chciałeś tamto! Młodość się majaczy...
Mrzonki, jakie wspaniałe, bo niedoszłe w skutku!
Były celem! Wspomnieniem dziś! I źródłem smutku!
Żyłeś, miałeś nadzieję, jutro miałeś w głowie,
ale znowu historia pisała posłowie.
Poczułeś się zbyteczny? Zawsze taki byłeś!
Ludzie ludziom! Dopiero tę prawdę odkryłeś?
Wciąż ważne zależności! To ludzka gromada!
Obserwuje, osądza, szufladkuje, bada.
Szata ciebie nie zdobi? Bujda jak z mamoną!
Kto lubiany, pod tłumu jest stałą ochroną.
Żyjesz, dopóki komuś na tobie zależy.
Wróg? Przyjaciel? Nieważne! Bądźmy chwilę szczerzy.
Poczuć pustkę zupełną, smutną obojętność,
jest jak zbudzić się biednym! Stracić swą majętność!
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz