Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
poniedziałek, 19 marca 2007
A może na wycieczkę z Esperanto?
"Posiadając już podstawową znajomość języka można, dzięki międzynarodowej organizacji TEJO
(Światowa Organizacja Młodzieży- Esperantystów), uczestniczyć w seminariach, kongresach, kursach czy stażach subwencjonowanych przez Radę Europy oraz podróżować poprzez Serwis Paszportowy - Pasporta Servo.
Pasporta Servo polega na nawiązywaniu kontaktów międzynarodowych poprzez goszczenie w domach esperantystów.
Esperantyści zgromadzeni w sieci Pasporta Servo z chęcią goszczą u siebie za darmo innych mówiących tym językiem.
Lista nazwisk wraz z danymi kontaktowymi osób oferujących nocleg jednej lub kilku osobom w swoim domu, znajduje się w corocznie aktualizowanej, specjalnej książeczce.
W wydaniu z 2005 roku są już 1364 adresy z około 90 krajów (w rzeczywistości miejsc noclegów jest więcej: jeden adres może prowadzić do następnych kontaktów).
Wystarczy otworzyć książeczkę na wybranym kraju i już wiadomo, gdzie można się będzie zatrzymać i jak, dysponując skromnym budżetem i dużą ciekawością świata, zaplanować podróż.
Często wzajemna ciekawość przeradza się w długą przyjaźń."
Cytat z :
Podróżowanie bez granic
Magdalena Jamka (magdalena.jamka@wapmagazine.pl)
sobota, 17 marca 2007
Miliony much...
Obejrzałem film (?) "Świadek koronny".
To co jest w nim zawarte, można było taniej i prościej umieścić w lokalnej gazecie, w "kronice wypadków".
"Job", "Hi Way", "Testosteron" również zmęczyłem.
Zaczynam poważnie się zastanawiać, czy to ze mną jest coś nie tak?
Może jestem już tak stary, że nie umiem się śmiać z rzeczy przykrych?
A teraz zmieniam temat.
Podziwiam pracowitość, niektórych ludzi.
Zacząłem się zastanawiać nad magią liczb.
Dwoje dzieci dziennie przez okrągły rok, daje w sumie około 730 istotek.
Uważam dwoje dziennie za rozsądną liczbę.
Trzeba przecież było te dzieci jakoś przemycić z getta.
Nie wyobrażam sobie wycieczki złożonej z czterdzieściorga małych żydowskich dzieci, tuż pod okiem żandarmów.
Przemycić to jedna sprawa, ale znaleźć im nowe miejsca, spreparować dokumenty itp. to inna bajka.
Poza tym, dziwnym trafem z tych uratowanych 2500 istotek, pokazuje się 1, słownie jedną!
A co z resztą tego ogromnego tłumu?
Pamiętam cud związany z Dziećmi Zamojszczyzny.
Jak zaczęto swego czasu sprawdzać, podliczać ile osób ubiega się o odszkodowania, okazało się, że na tym terenie nigdy tylu nie mieszkało.
Nie nagłaśniano tego, pewnie ze wstydu.
niedziela, 11 marca 2007
Licz w Excelu na GG.
Oparty na protokole Jabbera.
Polecam wszystkim inwigilowanym namiętnie w miejscu pracy.
Komentarze:
Ciekawe to:) Ale szefowie sprawdzają często kto i jak łączy się z internetem, więc i tak by wyszło:)
Co do meebo, to raczej ochrony przed inwigilacją nie zapewni, a i meebo da się "wyciąć". Jak zwykle wszystko jest kwestią czasu i determinacji ;)
sobota, 10 marca 2007
Wieża Babel? Można to naprawić.
wpadł Zamenhof na pomysł dziki,
aby odrzucić wszelkie anse,
w sztucznym języku znaleźć szanse.
Mój ojciec, poznał... i uwierzył,
choć siedemdziesiąt sześć lat przeżył,
wciąż Esperanto propaguje,
w nim myśli, tworzy, mówi, czuje.
Pochodzi z małej wsi Podhajce,
kto o niej słyszał choćby w bajce?
Poświęcił życie tej idei,
skutecznej niczym Opus Dei.
Dzisiaj niewiedzy ogólnej odmęty,
przejaśnia, bowiem UNII dokumenty,
przy Esperanto ogromnej pomocy,
tłumacząc, jawi się jak pełnia w nocy.
Jest jednym z wielu społecznych tłumaczy,
co za swą pracę, grosza wziąć nie raczy,
ale czas własny poświęca, rodziny,
by Zamenhofa myśl przekuwać w czyny.
Komentarze:
Jak zwykle jestem pod wrażeniem Twoje twórczości.....pod wielkim wrażeniem:)
Esperanto... piękna idea, uważam, że uniwersalny język świata nie powinien być też czyimś narodowym językiem jak angielski. ale czy Esperanto rzezywiście kiedyś stanie się tym, czym powinno się stać?
do przedmówcy - Raczej wątpię, choć szczerze chciałbym, bo zdecydowanie łatwiejszy niż angielski.
Ja też nie wierzę..angielski króluje. Przecież wprowadzali esperanto z myślą, że będzie międzynarodowym językiem...i tak się nie stało...ani się nie stanie.
Bardzo fajne.
Poproszę jeszcze wersję w Esperanto :)
Baby - mylisz się, esperanto JUŻ jest językiem międzynarodowym od wielu lat. Ok. 2 milionów ludzi na świecie posługuje się nim, a ich liczba stale rośnie, m. in. dzięki internetowi. J.kop - to od nas wszystkich zależy, który język w przyszłości będzie powszechnie używany do kontaktów pomiędzy narodami, od Ciebie też. Ogromna masa ludzi posługując się nim każdego dnia na międzynarodowych spotkaniach, imprezach i we własnych domach (dla 2 tysięcy dzieci na świecie esperanto jest pierwszym językiem którym się posługują w domu) dowodzi cały czas, że język miłości i przyjaźni stworzony przez naszego rodaka jest żywy.
piątek, 9 marca 2007
W marcu koty się kochają, a kobiety dzień swój mają.
oko obmierza od stóp do portfela,
a włosy lśniące, na wietrze falują,
już się otwiera dla skazańca cela.
Sądzi naiwnie: - To ja, Ją wybrałem.
Serce mu bije, mało nie wyskoczy,
i ani myśli, że jest głupim wałem,
ofiarą, z którą się modliszka droczy.
Da jakiś kwiatek, czy złoty pierścionek,
pójdzie na tańce, na spacer, do kina,
cieszy się głupi, śpiewa jak skowronek,
cieszy się durniem też jego dziewczyna.
Wielbi Ją w myśli, pieści piękne ciało,
spragniony wielkiej miłości słodyczy,
Ślub! Ona krzyczy namiętnie: - Za mało!
... Gdy pierwszą Jego wypłatę policzy!
Tak czasem bywa. Prawda, bądźmy szczerzy,
lecz gdzie jest miłość, to się nie wydarzy,
jeśli obojgu na szczęściu zależy,
będą się kochać, choćby byli starzy.
Marzec, to wielkie kociaków poczęcie,
gdzie kocur pragnie swoją kotkę schwytać,
dobrze pomyślał ktoś o Kobiet Święcie,
w miesiącu, który ma wiosnę przywitać.
Życzę Wam zatem, moje miłe Panie,
szczerej, naiwnej i wielkiej miłości,
Wasz ukochany niech jak bagnet stanie,
gotowy zadźgać wszelkie wątpliwości.
Niech zwyobraca tak, że świat odpłynie,
rozkosz powiezie Was windą do nieba,
ja tego życzę dziś każdej dziewczynie.
bo właśnie tego, Wam najbardziej trzeba!
Komentarze:
A jeszcze dłużej można siedzieć za przestępstwa płciowe, wolę więc pisać prawdę. I napisałem. :D
Kocham moja Władzę, za Jej w rządzeniu energię, i czekam na drugą Norynbergię!
Cokolwiek by to miało znaczyć, już pora przestać mataczyć!
Życzenia....również wyjątkowe;)
czwartek, 8 marca 2007
W Holandii żyją w depresji?
Zachciało się holenderskiego (łódzkiego?) podejścia do problemu?
Powinni Go zatrudnić w Biedronce.
Tam podobno można się zaperd.lić na śmierć noszeniem towarów z magazynu.
A jak nie, mógłby w końcu pracować na dziale z warzywami, co nie? Jako reklama.
A tak na poważnie, to jak się człowiek czuje niepotrzebny,
to mu różne głupoty przychodzą do głowy.
Jak w kabarecie:
-Ty lepiej nie myśl, bo sobie jeszcze jakąś krzywdę zrobisz.....
Za jakiś czas, zacznie narzekać na przepracowanie
i zmuszanie przez pracodawcę do nadmiernej pracy.
Takie życie.
czwartek, 1 marca 2007
To nie dobranocka. Nie pora na bajki.
desperat szalony!
Nie do końca normalny.
Ba! Głupi jak but!
Wystarczył by śrut!
Komentarze:
:):):)
Ładne :)
wtorek, 27 lutego 2007
Dolina Rozpusty?
Zaczęło się od tajnego pisma do komendantów, wiadomo jakich, co by zbierać dane o zielonych, różowych i bardziej zawstydzonych.
Zaczęto pilniej przeglądać Internet.
Dziwnym trafem rozpanoszyła się znienacka w "odpowiednim" momencie, moda na wyznania-zeznania.
Lenistwo czy przebiegłość manipulantów?
Wspominałem swego czasu, że najważniejsza wyszukiwarka, plecie misterną sieć, w którą dają się złowić naiwni.
Kontakty, arkusze finansowe, edytory, IP i w ogóle pełna kontrola ruchu.
A ludzie cieszą się jak małe dzieci.
Komentarze:
poniedziałek, 26 lutego 2007
Nieprzemyślana zemsta.
Wściekła i rozżalona postanowiła się zemścić okrutnie.
Lubił się kąpać. W wannie.
Weszła pod byle pretekstem w czasie jego kąpieli.
W książce napisano prawdę.
Suszarka do włosów upuszczona "niechcący" do wody była nadspodziewanie skuteczna.
- Pomyślą, że to wypadek.
- Nie powinien używać suszarki w czasie kąpieli.
Odczekała kilka minut. Tak dla pewności.
Wyszła z łazienki.
Podeszła do telefonu.
- Halo! Chciałam zgłosić wypadek...
Zapomniała o jednym. On był zupełnie łysy!
Komentarze:
Mógł przecież suszyć włosy łonowe. To się zdarza, serio.
Poza tym to nieprawda co napisali w książce. Nowoczesne suszarki mają bezpiecznik, kŧóry odłącza zasilanie gdy nastąpi zwarcie.
@D4ky, czepiasz się. Dla Twojej wiadomości:
1. Ten facet był łysy i na dodatek wygolony pod pachami i w miejscach intymnych.
2. Nowoczesne suszarki mają co najwyżej bezpieczniki temperaturowe. Natomiast nowoczesne instalacje elektryczne są wyposażone w tzw. bezpiecznik różnicowo-prądowy.
Ten motyw przeze mnie użyty, jest eksploatowany w literaturze kryminalnej od lat. Pierwszy raz spotykam się z tak "wnikliwymi" zarzutami, he, he!
Ciekawe co na to policja kryminalna:))))
kkk - możliwe, że w instalacji, ja slyszalem ze w suszarkach. Mi ten motyw zawsze wydawał się naciągany
Dyzma? Gdzie mu do niego!
Gra, życiem zwana.
- Kopulujący starym sposobem i miłośnicy probówek, pozdrawiam.
2. Nie mamy wpływu na wybór drużyny, w której zagramy.
- Nie jest miło urodzić się np. w rodzinie psychopatów, pijanych dewiantów.
3. Nie możemy sami wybierać miejsca i czasu gry.
- Np. bezdomność w ciepłym klimacie jest mniej uciążliwa.
4. Nikt nie przedstawił nam przejrzystych reguł.
- Co drużyna, to inne reguły gry. Kto się w tym połapie?
5. Reguły gry są zmieniane w trakcie.
- Nic nie jest na zawsze.
W każdej chwili możemy zostać odstawieni na ławkę rezerwowych.
6. Udział w grze nie jest poprzedzony żadnym treningiem.
- Uczymy się w wirze gry.
7. Zawodnik czasem całe swoje życie przesiedzi na ławce rezerwowych.
- Pozdrowienia dla sparaliżowanych i innych pozbawionych możliwości ruchu.
8. Część zawodników gra brutalnie i odnosi z tego faktu wymierne korzyści.
- Pozdrawiam pensjonariuszy zakładów odosobnienia.
9. Niektórzy odkryli w sobie talent do prania mózgów innym zawodnikom.
- Pozdrawiam kapłanów i innych kapłonów.
10. Są i tacy, co próbują ogarnąć chaos na boisku używając gróźb i obietnic.
- Pozdrowienia dla polityków i różnych innych złotoustych demagogów.
11. Kibice i kibole zdegustowani sytuacją, szukają rozrywek.
- Pozdrawiam was, wy to umiecie się rozerwać. Na strzępy!
12. Próba rezygnacji z gry jest uznawana za tchórzostwo.
- Pozdrawiam samobójców.
13. Samobójstwo jest fe, ale zaniechanie leczenia kontuzjowanych, o dziwo, nie!
- Pozdrowienia dla żebrzących na operację czy lekarstwa.
14. Co do zakończenia gry, życiem zwanej, towarzyszą końcowi podobne wątpliwości jak poczęciu.
- Są pogłoski, że to tylko gra wstępna.
Po zakończeniu pierwszego etapu, czeka na nas ocena dotychczasowej gry i zakwalifikowanie do wiecznej rekonwalescencji.
Rekonwalescencja może odbywać się rozmaicie.
W klimacie zbliżonym do rozpalonego rożna lub w ogrodzie pełnym kwiatów, ptaków i dziewic.
Z tymi dziewicami to pewnie jakaś ściema.
Co do innych spotów reklamowych też są zmienne opinie.
Komentarze:
Dziewice znajdują się w raju muzułmanów. Nazywa się ich "hurysami" i część z nich ma być żonami przywróconymi do życia jako dziewice.
Narzekanie na wszystko....hmm....dołek weekendowy?
100% tego czego niektórzy ludzie albo nie zauważają, albo nie akceptują .....
Jest inne wyjście niż grać dalej ? :P
piątek, 23 lutego 2007
Trzeci wymiar?
to nie jest zabawa.
Przestaniesz pisać,
gdy z gałęzi będziesz zwisać.
***********************
Słowne gry, kalambury,
krzyżówki, roszady,
to tajna broń,
gdy władza... już nie daje rady!
Komentarze:
Popieramy Idee Stalina!
Porachunki Idiotów Szubrawych
Przekreśliliśmy Ideały Solidarności
Potrafimy Ino Spaprać
Przegrani I Samotni
Przygnębieni I Smutni
Płaczemy Iskając Szyję
Przecież Istnieją Szubienice!
wtorek, 20 lutego 2007
Brzydko się chłopcy bawicie! Tu idzie o życie!
mając w ręku adresy, nazwiska,
gdy w futrynie zazgrzyta łom,
to poczujesz, że śmierć jest bliska.
Chłodna lufa, jak całus na czole,
w nieśmiertelność otworzy wrota,
czas zatrzyma na ziemskim padole,
swym "raportem", bezmyślna hołota.
Tajne dane, wrogowi, na tacy,
zadufani, bez poczucia winy,
Postępują tak tylko łajdacy,
mali ludzie, nędzne suk...yny!
Komentarze:
Może nic nie powiem...oprócz tego, ze lubię Twoja twórczość....bez względu na to, o czym opowiadasz:)
sobota, 17 lutego 2007
Tak sobie siedzę i bredzę.
Żyję bo trafiła mi się taka możliwość.
Zalążek, z którego rozwinęła się moja ludzka postać, nie został w odpowiednim momencie unicestwiony.
Nie czuję się zobowiązany w sposób szczególny do wylewnych podziękowań pod adresem sprawców mojego zaistnienia (mam na myśli moich rodziców).
Żyję, bo nie miałem innego WYJŚCIA.
Pewnie dlatego jak każdy samiec, tęsknię do "miejsca urodzenia", he, he.
Urodziłem się "w czepku".
Ten zabobon wiele tłumaczy. Na swój sposób.
Życie nie jest "darem", jak to próbują wmawiać nawiedzeni.
To jest nie dar, a ciężka i mozolna, codzienna walka z zastaną i nienawistną codziennością.
Prawdą jest powiedzenie spotykane w wielu kultowych pismach, "jesteśmy przechodniami na tej ziemi".
Nic NA ZAWSZE. Jutro inni nas ZASTĄPIĄ.
Pamiętajmy o tym. I mimo tego, próbujmy wykorzystać te przeciętnie trwające sto lat chwile.
Mamy podobno żyć WIECZNIE?
Okrutna to kara!
Może naszym zwątpieniem na nią w pełni zasłużyliśmy?
Komentarze:
Wystarczy nauczyć się zauważać piękno i szczęśliwe chwile w nawet najmniejszych "kawałkach" naszego życia. Wtedy wszystko staje się prostsze. Musisz polubić to, co robisz...inaczej satysfakcji tu nie znajdziesz...a żyć w przeświadczeniu, ze wszystko jest do dupy.....wcale nie jest łatwe. Pozdrawiam
Mamo! Chwalą nas!
Nie trzeba mu sztucznej sławy,
niech inny się z tłumem użera,
smak tracąc wolności, zabawy.
Zdobyta w cyfrowym świecie,
ta złudna popularność,
roziskrzy się w barw palecie,
i zgaśnie, jak każda marność.
Żyjmy realnym życiem,
wpadając tu czasem na chwilę,
i skończmy z tym piany biciem,
bo kiczem to pachnie na milę!
Czy "haseł partyjnych" trzeba?
Jak w czasach peerelu?
Czy tu się pisze "dla chleba"?
Nie widzę sensu i celu!
Nam nie potrzeba reklamy!
Takie powinno być motto!
My swoją wartość znamy!
Do nas trafiłeś jak w LOTTO!
Komentarze:
Rumieni me lica pochwała,
skłon czyni postać ma cała.
Za moment za słowa Twe "świetne",
w euforii swe żyły podetne(ę).
Nie podcinaj żył sobie,
bo kto będzie pisał po Tobie.
Wszak tak "dziwne" wiersze,
są dla mnie najpiękniejsze. ;))
Przyroda próżni nie lubi,
a zbytnia pycha gubi.
Gdyby mnie teraz zabrakło,
są inni, od Gdyni po Nakło.
O jednym dziś marzę skrycie,
że dnia pięknego, o świcie,
(wiem, że to zabrzmi po świńsku),
zjem KACZKI. DWIE! Po Pekińsku!
Hehehehee ja tak nie potrafię:) Tekst czadowy...ten w notce, jak i ten w komentarzach. Pozdrawiam gorąco:)
Nie czuję, bym żył "za karę",
słów jednak napisze parę,
gorąco pozdrowień mnie grzeje,
ciśnienie skacze, szaleje.
Nadymać się jest głupotą,
a skromnym być, wielką cnotą.
Chcę aby wszelkie pochwały,
na Ciebie, nie mnie, spadały!
no, w końcu ktoś to dobrze napisał:)
kkk: jak Ty to robisz:)) Dziękuję:)
czwartek, 15 lutego 2007
po pekińsku proszę!
ach, gdyby się tak stało,
że te dwa śmieszne chłopaczki,
to... dziennikarskie kaczki!
i kończy się sen straszliwy,
to nie są żadne dziwy,
nie śpię, lecz dziwię się szczerze,
kaczory? dwa? w Belwederze?
jak w barszczu dwa grzyby są zgrzytem,
się nie da oddychać odbytem,
tak władza choć jednojajowa,
nie daje pewności, gdzie głowa.
czy lewa jest właśnie aktywna?
czy prawa ma rację, choć dziwna?
a może te oba potwory,
zagadką są Wernyhory?
Biedna ta nasza Ojczyzna,
kto tylko Ją kocha, ten przyzna,
nie trzeba się upić z rozpaczy,
by widzieć podwójnie łeb kaczy!
Marzycieli ci u nas dostatek.
Same "nowatorskie" pomysły!
Wymyślił sobie pewien blogerowicz, coś takiego
Jaki znowu "pierwszy"?
Każda "Agencja Towarzyska" to swego rodzaju "Partia".
Obowiązują w nich prawa bardziej przestrzegane niż w reszcie Rzeczypospolitej.
A "zboczone kobiety"?
Jaka to znowu nowość?
Babol, wyszedłszy za mąż, pierze, gotuje, sprząta, daje du.y za marną pensyjkę, którą "pan i władca" po dostarczeniu z "narażeniem życia i zdrowia", swojej połowicy odbierze na "swoje potrzeby" szybciej, niż ona to policzy.
Komentarze:
Dobrze, że ja się nie łapię na to zboczenie:)
Oj, te "nowe świeckie tradycje" mają się dobrze!
Komentarze:
Jeśli tak, to gratuluje weny, super wyszło:)))
poniedziałek, 12 lutego 2007
Być kobietą? To dosyć skomplikowane.
Wyraz „kobieta” nie charakteryzuje się przejrzystą etymologią.
Najprawdopodobniej jest późnym zapożyczeniem z języka germańskiego – *„kobjeita” (wersja hipotetyczna) – którego sens ‘koza z chlewa’ mógłby tłumaczyć jego początkowe, niezbyt eleganckie określenie płci żeńskiej.
Przypomnijmy, że swój obelżywy charakter słowo to straciło niepełna sto pięćdziesiąt lat temu. [Joanna Przyklenk]
Pochodzenie wyrazu "kobieta" nie jest do końca jasne.
Wiadomo na pewno, że w XVII wieku słowo to miało znaczenie pejoratywne i stosowane było jako wyzwisko, głównie w środowisku mieszczańskim.
W funkcji dzisiejszego znaczenia tego słowa występowały w języku staropolskim takie wyrazy jak: żona, białogłowa, niewiasta.
Do dzisiaj w większości języków słowiańskich "żena" to po prostu 'kobieta' (w czeskim, słowackim, rosyjskim, chorwackim i in.).
Etymolodzy próbowali w różny sposób tłumaczyć pochodzenie wyrazu "kobieta" - mogło to być zapożyczenie z niemieckiego (staroniemieckie: kebse, gebette), mogło też pochodzić od staropolskiego wyrazu "kob" - chlew: wówczas oznaczałoby osobę zajmującą się hodowlą świń; A. Bruckner łączy też pochodzenie tego wyrazu z formą "kobyła".
Chociaż dokładnie nie wiadomo, jaka jest etymologia słowa "kobieta", to wiadomo na pewno, że jeszcze w XVII w. było to określenie obraźliwe - w zachowanych tekstach białogłowy skarżyły się :
"dla większego zelżenia kobietami nas zowią".
Dopiero od połowy XVIII wieku wyraz "kobieta" zaczął być używany w znaczeniu neutralnym i wyparł takie staropolskie słowa, jak białogłowa i niewiasta.
Ten drugi wyraz zachował się jednak w języku religijnym, w tłumaczeniach Biblii, natomiast pierwszy całkowicie wyszedł z użycia. [Mirosława Siuciak]
Komentarze:
i dlatego takie jak ja nazywają się "wiedźmami" - to nie jest dobrze dla takich jak Ty...:P
@Kasia, a co mnie do tego?
Historykiem nie jestem. Histerykiem także. Wiedźmy znam i owszem.
Na moje szczęście to nie ja się z nimi ożeniłem. Moja niewiasta jest słodka i wyrozumiała.
Nie jestem sfrustrowany życiem. Pozdrawiam Cię.
Nie przekraczaj dozwolonej prędkości, miła @Kasiu .
Miotła to nie krążownik szos.
Hehehehe co Ty masz taki afront do kobiet???:)))))
P. S. Cytowałes tylko, czy tak właśnie uważasz??:)
Według Pana Kopalińskiego:
afront = uchybienie, ubliżenie, zniewaga, obelga.
Etym. - fr. affront 'jw.; hańba'; zob. ad-; łac. frons, zob. fronton.
Pierwsze zdanie mojego wpisu wyjaśnia, że to jest zaczerpnięte z bardzo ciekawego forum phorum.us.edu.pl, i nie ma podtekstów osobistych. Ot, taka ciekawostka.
Wiadomo, zawsze można dobarwić własną interpretacją każde zdarzenie.
@Kasiu? Czy niewiasta to wiedźma, która oddała miotłę do przeglądu i tymczasowo przemieszcza się pieszo od portfela wybranka do bankomatu?
A w wolnej chwili na cudzych blogach kwili?
Pratchett się kłania... "wiedźma" = 'kobieta, która wie', w przeciwieństwie do "niewiasty"...
Hehehehe dziękuję za wyczerpująca odpowiedź:)))))
Co do gg, to wystarczy wyciąć serwery na firewall'u i żadna inwigilacja nie będzie potrzebna :P