Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
sobota, 3 sierpnia 2013
Piątkowe muśnięcie zaledwie The Tall Ships Races 2013 w Szczecinie
Więcej w tym odpustu skleconego nagle, niż imprezy, która dmie światowo w żagle. Ogrodzono płotem, ogarnięto trochę, lecz widać bajora i... niestety wiochę. Słychać trochę wrzasku (gdzie tam, żadne szanty), gniot po Jakubowym, czyli z żarciem kanty, słońce mocno praży, że aż kipią główki, a żarło wręcz puchnie, bo nie ma lodówki! Ludzie w tę i nazad, łażą wciąż bez celu, gdzie imprezy, mruczą? Słyszałem od wielu. NETTO do północy, a inne do rana, a w tramwajach cisza, też zaplanowana? Żadnych zapowiedzi jaki to przystanek, wiem, jechałem, widząc mnóstwo niespodzianek. Pan, jakiś przyjezdny, do Salezjan jedzie, miasta nie zna, gdzie wysiąść był w ogromnej biedzie, bo tramwaj opóźniony ze cztery minuty, o przystankach milczał, nowy, a zepsuty! Nie chcę wyjść na marudę, więc dołączam zdjęcia, na światową, rzec można skalę, przedsięwzięcia.
czwartek, 1 sierpnia 2013
Sowiecki gieroju
Marian Hemar - Rocznica
/nowa pieśń na znaną melodię/
Gdy naród warszawski się porwał do boju,
Gdy z bronią powstali cywile -
Gdzie ty byłeś wtedy, sowiecki gieroju?
Za Wisłą, opodal, o milę.
O, cześć wam, radzieccy kamraci!
O, cześć, towarzysze przytomni!
Za pomoc w Powstaniu niech Bóg wam zapłaci,
A Polska wam jej nie zapomni.
Gdy ponad Warszawą świeciły się łuny
Powstańczej, szaleńczej batalii,
Za Wisłą czekali sołdaci komuny,
Aż ogień się do cna wypali.
O, cześć, sojuszniku łaskawy!
O, cześć wam, radzieccy kamraci!
Za pomoc dla ludu walczącej Warszawy
Niech Bóg wam stokrotnie zapłaci!
Gdy trupem padały kobiety i dzieci
U miejskich barykad i szańców,
Za Wisłą spokojnie czekali Sowieci,
Aż Hitler dobije powstańców.
O, cześć wam, o cześć, w samej rzeczy!
O, cześć wam, o cześć, demokraci!
Za pomoc w Powstaniu, za pośpiech w odsieczy
Niech Bóg wam stokrotnie zapłaci!
Ten sam Rokossowski, nasz wódz-falsyfikat,
Widokiem się nie mógł nacieszyć
I mruczał: Dopóki strzelają z barykad -
Nu, ni ma do czego się śpieszyć.
O, cześć ci, marszałku zwycięski!
Za odsiecz ginących twych braci,
Za pomoc Warszawie w tej dobie jej klęski
Niech Bóg ci stokrotnie zapłaci!
A Bierut w Lublinie, a Bierut sobaka,
Rozkazy już zaczął powielać:
Każdego Paljaka, kto tylko był w AK
Od razu na miejscu rozstrzelać!
O, cześć wam, moskiewskie bieruty!
O, cześć wam, ludowi kamraci!
Niech Bóg wam stuleciem straszliwej pokuty
Za zdradę Warszawy zapłaci!
A dzisiaj ta ciżba moskiewskich zaprzańców,
A dzisiaj te same psubraty
Z butami się pchają na groby powstańców
I wieńce im niosą i kwiaty -
Dziś oni te groby chcą wziąć w swą arendę
I ukraść im honor tej chwili,
I zwołać umarłych pod swoją komendę,
Gdy żywych już sami dobili.
Ach, precz stąd, radzieccy kamraci!
Ach, precz stąd, zdradzieccy psubraci!
Czekaliście wtedy i dziś poczekajcie.
Nie bójcie się. Bóg wam zapłaci.
/nowa pieśń na znaną melodię/
Gdy naród warszawski się porwał do boju,
Gdy z bronią powstali cywile -
Gdzie ty byłeś wtedy, sowiecki gieroju?
Za Wisłą, opodal, o milę.
O, cześć wam, radzieccy kamraci!
O, cześć, towarzysze przytomni!
Za pomoc w Powstaniu niech Bóg wam zapłaci,
A Polska wam jej nie zapomni.
Gdy ponad Warszawą świeciły się łuny
Powstańczej, szaleńczej batalii,
Za Wisłą czekali sołdaci komuny,
Aż ogień się do cna wypali.
O, cześć, sojuszniku łaskawy!
O, cześć wam, radzieccy kamraci!
Za pomoc dla ludu walczącej Warszawy
Niech Bóg wam stokrotnie zapłaci!
Gdy trupem padały kobiety i dzieci
U miejskich barykad i szańców,
Za Wisłą spokojnie czekali Sowieci,
Aż Hitler dobije powstańców.
O, cześć wam, o cześć, w samej rzeczy!
O, cześć wam, o cześć, demokraci!
Za pomoc w Powstaniu, za pośpiech w odsieczy
Niech Bóg wam stokrotnie zapłaci!
Ten sam Rokossowski, nasz wódz-falsyfikat,
Widokiem się nie mógł nacieszyć
I mruczał: Dopóki strzelają z barykad -
Nu, ni ma do czego się śpieszyć.
O, cześć ci, marszałku zwycięski!
Za odsiecz ginących twych braci,
Za pomoc Warszawie w tej dobie jej klęski
Niech Bóg ci stokrotnie zapłaci!
A Bierut w Lublinie, a Bierut sobaka,
Rozkazy już zaczął powielać:
Każdego Paljaka, kto tylko był w AK
Od razu na miejscu rozstrzelać!
O, cześć wam, moskiewskie bieruty!
O, cześć wam, ludowi kamraci!
Niech Bóg wam stuleciem straszliwej pokuty
Za zdradę Warszawy zapłaci!
A dzisiaj ta ciżba moskiewskich zaprzańców,
A dzisiaj te same psubraty
Z butami się pchają na groby powstańców
I wieńce im niosą i kwiaty -
Dziś oni te groby chcą wziąć w swą arendę
I ukraść im honor tej chwili,
I zwołać umarłych pod swoją komendę,
Gdy żywych już sami dobili.
Ach, precz stąd, radzieccy kamraci!
Ach, precz stąd, zdradzieccy psubraci!
Czekaliście wtedy i dziś poczekajcie.
Nie bójcie się. Bóg wam zapłaci.
Współczesne przysłowia ludowe
Przysłowie na początek, rząd "żniwa" zaczyna w... piątek.
Dokucza pogoda sierpniowa, znów w żarciu sól "wypadowa".
Gdy w sierpniu się smartf(w)on zawiesi, będą nas kochać Czesi.
Sierpniowe słońce zbyt praży, o zmianie władzy lud marzy!
Sierpniowe deszcze i burze, to zmiany w rządzie duże.
Gdy w pierwsze dni sierpnia upały, rozpadnie się wkrótce rząd cały.
Inne, bardziej ogólne (nie sierpniowe, hehe!):
Idzie luty, dosyć władzy buty!
Jak taką władzę widzą, to się nią brzydzą.
Jak pali kot się do władzy, to Bóg mu kota popędzi.
Jak się nie ma, co się lubi, to się z budżetu ukradnie.
Kłamstwo, to krótka piłka.
Każdy jest premierem swego losu.
Kto pod kim dołki wykopuje, ten awansuje.
Dokucza pogoda sierpniowa, znów w żarciu sól "wypadowa".
Gdy w sierpniu się smartf(w)on zawiesi, będą nas kochać Czesi.
Sierpniowe słońce zbyt praży, o zmianie władzy lud marzy!
Sierpniowe deszcze i burze, to zmiany w rządzie duże.
Gdy w pierwsze dni sierpnia upały, rozpadnie się wkrótce rząd cały.
Inne, bardziej ogólne (nie sierpniowe, hehe!):
Idzie luty, dosyć władzy buty!
Jak taką władzę widzą, to się nią brzydzą.
Jak pali kot się do władzy, to Bóg mu kota popędzi.
Jak się nie ma, co się lubi, to się z budżetu ukradnie.
Kłamstwo, to krótka piłka.
Każdy jest premierem swego losu.
Kto pod kim dołki wykopuje, ten awansuje.
-
Choć przysłowie mówi TAK, często wszystko wyjdzie WSPAK.
Będzie słońce albo deszcze, tego nie wiadomo jeszcze, bo u
góry wciąż się burzą, raz się śmieją, to znów chmurzą, więc gdy strzyka
ci w kolanie, będzie tęgie z nieba lanie, a gdy wstaniesz lewą nogą,
gradem deszcze wspomóc mogą, albo... wszystko się odmieni, byle dożyć do
jesieni.
środa, 31 lipca 2013
Niech żyje bezdomność!
"Braci mniejszych"
niejeden ludzką miarą mierzy,
później siądzie za stołem,
w mięsko uśmiech szczerzy,
i zajada z miłością, aż mu język lata,
siostrę świnię, w żołądku się z nimi pobrata.
Cyrki z klatką, medialne,
nic nie warte cuda,
a rzeczywistość skrzeczy:
- obłuda... obłuda...
Niech żyje bezdomność!
Tygrys biznesu,
hiena gospodarki,
wciąż bezdomności
rozdają podarki.
Zamknąć się w klatce,
choćby pod schodami...
Marzy bezdomny.
Tu się cyrkiem mami!
Cyrki bez zwierząt,
mieszkania bez ludzi!
Nasz Główny Treser,
stara się i trudzi,
z wysiłku tracąc
chwilami przytomność,
wnet wszyscy wolni!
Niech żyje bezdomność!
Choć nie żałują
dla ptasząt okruszków,
to w dupie mają
bezbronnych staruszków,
których się z mieszkań
i klatek wyrzuca,
spokojną starość
brutalnie zakłóca.
Wpierw gospodarkę
zwiódłszy na manowce,
wiodą ku biedzie
jak bezbronne owce,
cyrk sobie robiąc
z biedy i starości,
w swojej nadmiernej
do zwierząt miłości,
wynaturzyli
odruch solidarny,
prowadząc ludzi
ubój rytualny.
niejeden ludzką miarą mierzy,
później siądzie za stołem,
w mięsko uśmiech szczerzy,
i zajada z miłością, aż mu język lata,
siostrę świnię, w żołądku się z nimi pobrata.
Cyrki z klatką, medialne,
nic nie warte cuda,
a rzeczywistość skrzeczy:
- obłuda... obłuda...
Niech żyje bezdomność!
Tygrys biznesu,
hiena gospodarki,
wciąż bezdomności
rozdają podarki.
Zamknąć się w klatce,
choćby pod schodami...
Marzy bezdomny.
Tu się cyrkiem mami!
Cyrki bez zwierząt,
mieszkania bez ludzi!
Nasz Główny Treser,
stara się i trudzi,
z wysiłku tracąc
chwilami przytomność,
wnet wszyscy wolni!
Niech żyje bezdomność!
Choć nie żałują
dla ptasząt okruszków,
to w dupie mają
bezbronnych staruszków,
których się z mieszkań
i klatek wyrzuca,
spokojną starość
brutalnie zakłóca.
Wpierw gospodarkę
zwiódłszy na manowce,
wiodą ku biedzie
jak bezbronne owce,
cyrk sobie robiąc
z biedy i starości,
w swojej nadmiernej
do zwierząt miłości,
wynaturzyli
odruch solidarny,
prowadząc ludzi
ubój rytualny.
poniedziałek, 29 lipca 2013
Zakładki, linki, różne dane, od teraz uporządkowane
Total Collector może służyć jako bezpłatny menedżer linków (zakładek) stron internetowych i lokalnych plików, jako baza kontaktów, użytkowników, rozmaitych notatek, a także generator i portfel haseł.
Celem programu jest uwolnienie współczesnego człowieka od konieczności pamiętania ogromnej ilość informacji. Obecnie Total Collector pozwala przechowywać informacje o witrynach internetowych (na przykład adres URL, użytkowników, hasła i inne), o kontaktach (na przykład imiona, nazwiska i nazwiska rodowe, drugie imię, data urodzenia, telefon i inne), o lokalnych plikach (na przykład ścieżkę, hasło i inne). Ponadto można przechowywać dowolne notatki i komentarze. Jedną z cech programu jest możliwość uruchomienia dowolnej witryny internetowej na dowolnej z zainstalowanych przeglądarek, wraz z automatycznym wypełnianiem pól. Panel zdjęć (3) pozwala przechować np. zrzut ekranu strony, której adres zapiszemy, a nic tak nie przemawia do pamięci, jak obraz.
Program może być instalowany bezpośrednio na komputerze, jak i na przenośnym nośniku danych. Wszystkie informacje są przechowywane w postaci zaszyfrowanej. Dlatego nawet w przypadku utraty nośnika wszystkie dane pozostają w tajemnicy.
Program wyświetla informacje w postaci drzewa, które znajduje się po lewej stronie okna głównego. Drzewo składa się z węzłów. Każdy węzeł drzewa może mieć węzły podrzędne. Liczba lokat nie jest ograniczona. W prawej części okna znajdują się opcje witryny. W górnej części okna znajduje się menu główne, oraz przyciski szybkiego dostępu do najczęściej działającą operacji.
Główne elementy programu:
1 - Menu główne
2 - Przyciski szybkiego wybierania
3 - Panel zdjęć
4 - Drzewo węzłów
5 - Panel ustawień bieżącego hosta
6 - Przycisk " zapisz/anulować zmiany bieżącej witryny
Można korzystać z kilku odrębnych baz tematycznych niezależnie otwartych w tym samym czasie.
Wymagania systemowe
Do działania programu wymagany jest program Microsoft Net Framework 3.5.
W Windows 7 pakiet wchodzi w skład systemu. W starszych systemach operacyjnych może zaistnieć konieczność zainstalowania Net Framework 3.5 (jeżeli nie był wcześniej zainstalowany).
Sprawdzenie, czy zainstalowany jest Microsoft .Net Framework 3.5, jest bardzo proste. Jeśli na dysku systemowym jest katalog :\WINDOWS\Microsoft.NET\Framework\v3.5\, oznacza to, że pakiet jest już zainstalowany. Jeśli nie, możesz go pobrać z witryny MICROSOFT. W chwili pisania tej strony znajdował się pod adresem http://download.microsoft.com/download/2/0/e/20e90413-712f-438c-988e-fdaa79a8ac3d/dotnetfx35.exe
Rozmiar pakietu to około 230 MB.
Aby skorzystać z trybu eksportu/importu z/do MS Excel Total Collector wymaga programu Microsoft Excel.
Tutaj można pobrać najnowszą wersję programu Total Collector. Instalacja pozwala wybrać opcję instalacji - normalny i portable (bez zmian w rejestrze):
http://goodvsn.com/download-tc/
Celem programu jest uwolnienie współczesnego człowieka od konieczności pamiętania ogromnej ilość informacji. Obecnie Total Collector pozwala przechowywać informacje o witrynach internetowych (na przykład adres URL, użytkowników, hasła i inne), o kontaktach (na przykład imiona, nazwiska i nazwiska rodowe, drugie imię, data urodzenia, telefon i inne), o lokalnych plikach (na przykład ścieżkę, hasło i inne). Ponadto można przechowywać dowolne notatki i komentarze. Jedną z cech programu jest możliwość uruchomienia dowolnej witryny internetowej na dowolnej z zainstalowanych przeglądarek, wraz z automatycznym wypełnianiem pól. Panel zdjęć (3) pozwala przechować np. zrzut ekranu strony, której adres zapiszemy, a nic tak nie przemawia do pamięci, jak obraz.
Program może być instalowany bezpośrednio na komputerze, jak i na przenośnym nośniku danych. Wszystkie informacje są przechowywane w postaci zaszyfrowanej. Dlatego nawet w przypadku utraty nośnika wszystkie dane pozostają w tajemnicy.
Program wyświetla informacje w postaci drzewa, które znajduje się po lewej stronie okna głównego. Drzewo składa się z węzłów. Każdy węzeł drzewa może mieć węzły podrzędne. Liczba lokat nie jest ograniczona. W prawej części okna znajdują się opcje witryny. W górnej części okna znajduje się menu główne, oraz przyciski szybkiego dostępu do najczęściej działającą operacji.
Główne elementy programu:
1 - Menu główne
2 - Przyciski szybkiego wybierania
3 - Panel zdjęć
4 - Drzewo węzłów
5 - Panel ustawień bieżącego hosta
6 - Przycisk " zapisz/anulować zmiany bieżącej witryny
Można korzystać z kilku odrębnych baz tematycznych niezależnie otwartych w tym samym czasie.
Wymagania systemowe
Do działania programu wymagany jest program Microsoft Net Framework 3.5.
W Windows 7 pakiet wchodzi w skład systemu. W starszych systemach operacyjnych może zaistnieć konieczność zainstalowania Net Framework 3.5 (jeżeli nie był wcześniej zainstalowany).
Sprawdzenie, czy zainstalowany jest Microsoft .Net Framework 3.5, jest bardzo proste. Jeśli na dysku systemowym jest katalog :\WINDOWS\Microsoft.NET\Framework\v3.5\, oznacza to, że pakiet jest już zainstalowany. Jeśli nie, możesz go pobrać z witryny MICROSOFT. W chwili pisania tej strony znajdował się pod adresem http://download.microsoft.com/download/2/0/e/20e90413-712f-438c-988e-fdaa79a8ac3d/dotnetfx35.exe
Rozmiar pakietu to około 230 MB.
Aby skorzystać z trybu eksportu/importu z/do MS Excel Total Collector wymaga programu Microsoft Excel.
Tutaj można pobrać najnowszą wersję programu Total Collector. Instalacja pozwala wybrać opcję instalacji - normalny i portable (bez zmian w rejestrze):
http://goodvsn.com/download-tc/
czwartek, 25 lipca 2013
Droga z gwoździ, szmat i błota? Chyba krecia to robota?
Wykonawca wrzeszczy blady: - krety ryją autostrady! Asfalt z drogi się wykrusza, choć na płótnie! (wieść z Olkusza). Mocne gwoździe w szmatę wbite, wszystko na nic, jest tak zryte, że dla drogi ratowania, trzeba babć do cerowania!
Smaczne i... smaczne
Lubię flaczki wołowe, takie na rosole, gorące i pikantne, dymiące na stole, kuszące swym widokiem, przypraw aromatem, na flaczki meksykańskie zapraszam was zatem. Szczera prawda, nic w nazwie nie jest przesadzone, są te flaczki z Wakpolu super przyrządzone! Podgotować je trzeba dla większej miękkości, a później? Jeść i mlaskać, co za wspaniałości...
piątek, 19 lipca 2013
Dzieciństwa wspomnienia oznaką starzenia
Te wierszyko-piosenki z dziecięcych czasów szczególnie utkwiły mi w pamięci:
W garnku dziura
- W garnku dziura miły Romciu!
- To ją zatkaj, to ją zatkaj!
- Czym ją zatkać miły Romciu?
- A słomą, a słomą.
- Słoma długa miły Romciu!
- To ją zetnij, to ją zetnij.
- Czym ją uciąć miły Romciu?
- Toporem, toporem.
- Topór tępy miły Romciu!
- To naostrz, to naostrz.
- Czym naostrzyć miły Romciu?
- Kamieniem, kamieniem.
- Kamień suchy miły Romciu!
- To namocz, to namocz.
- Jak namoczyć miły Romciu?
- A w garnku, a w garnku.
- W garnku dziura miły Romciu!
- To ją zatkaj, to ją zatkaj!
itd.
Pani Zo
Pani Zo, Zo, Zo
Pani sia, sia, sia
Pani Zo, Pani sia,
Pani Zosia męża ma,
a ten mąż, mąż, mąż,
pije wciąż, wciąż, wciąż
trochę wina, trochę wódki
i od tego jest malutki
Przepił dom, dom, dom
Przepił wóz, wóz, wóz,
Przepił dom, przepił wóz
Na patelni Zosię wiózł
Wpadł pies do kuchni
Wpadł pies do kuchni
i porwał kichy ćwierć
a głupi kucharz
zarąbał go na śmierć.
A drugi kucharz,
co litość w sercu miał,
pochował psa pod płotem
i taki napis dał:
Wpadł pies do kuchni...
itd.
W pokoiku na stoliku
W pokoiku na stoliku
stało mleczko i jajeczko,
przyszedł kotek, wypił mleczko
a ogonkiem stłukł jajeczko
przyszła mama kotka zbiła
a skorupki wyrzuciła
przyszedł tata, kotka schował,
a mamusię pocałował.
Daj
Daj, to był chiński sprzedawca jaj.
Mieszkał na ulicy Kup_se i napisał książkę "Za_dar_mo! to_bo_li_gar_dło!".
Trzej krasnale
Za górami, za lasami, za dolinami,
żyli sobie trzej krasnale, nie górale,
trzech ich było, trzech z fasonem,
dwóch wesołych, jeden smutny, bo miał żonę.
A ta żona była jędza no i basta
miała taki duży wałek jak do ciasta
i tym wałkiem, kiedy chciała,
swego męża krasnoludka wałkowała.
Już krasnalek taki chudy jak karteczka,
nóżki rączki takie cienkie jak niteczka,
ale ona uważała, że jest gruby,
więc go jeszcze wałkowała.
Już krasnalek zwałkowany w trumnie leży,
że od żony wałka zginął nikt nie wierzy,
gdy rodzinka w głos płakała,
żona jędza jeszcze trumnę wałkowała.
Zorro
Na czarnym koniu Zorro, Zorro...
emocji będzie sporo, sporo...
bo w czarnej masce Zorro,
po nocach mi się śni.
Na konia wsiada, wsiada...
a w ręku błyszczy szpada, szpada...
i za drzewami znika,
bo taki jego los.
Sierżant Garsija, ...sija...
od Zorra dostał w ryja, ryja...
a czas wakacji mija, mija...
powoli dzień po dniu...
Ptaszek z Łobzowa
Wyleciał ptaszek z Łobzowa,
usiadł na rynku Krakowa,
asa, tadarasa, asa, tadarasa,
usiadł na rynku Krakowa.
A na tym rynku w Krakowie
domy stanęły na głowie,
asa, tadarasa, asa, tadarasa,
domy stanęły na głowie.
I zatańczyły raz, dwa, trzy,
a ptaszek siedzi i patrzy,
asa, tadarasa, asa, tadarasa,
a ptaszek siedzi i patrzy.
A kiedy się już napatrzył,
to sam zatańczył raz, dwa, trzy,
asa, tadarasa, asa tadarasa,
to sam zatańczył raz, dwa, trzy!
Jadą, jadą dzieci drogą (M. Konopnicka)
Jadą, jadą dzieci drogą,
siostrzyczka i brat,
i nadziwić się nie mogą,
jaki piękny świat.
Tu się kryje biała chata,
tu słomiany dach,
przy niej wierzba rosochata,
a w konopiach strach.
Od łąk mokrych bocian leci,
żabkę w dziobie ma.
Bociuś, bociuś! krzyczą dzieci,
a on Kla, kla, kla.
Tam zagania owce siwe
Brysio - kundel zły.
Konik wstrząsa bujną grzywę
i do stajni rży.
Idą żeńcy, niosą kosy,
fujareczka gra,
a pastuszek mały, bosy
chudą krówkę gna.
Młyn na rzece huczy z dala
białe ciągną mgły,
a tam z kuźni od kowala
lecą złote skry.
W polu, w sadzie brzmi piosenka
śród porannych ros,
siwy dziad pod krzyżem klęka
pacierz mówi w głos.
Jadą wioską, jadą drogą
siostrzyczka i brat
i nadziwić się nie mogą,
jaki piękny świat.
W garnku dziura
- W garnku dziura miły Romciu!
- To ją zatkaj, to ją zatkaj!
- Czym ją zatkać miły Romciu?
- A słomą, a słomą.
- Słoma długa miły Romciu!
- To ją zetnij, to ją zetnij.
- Czym ją uciąć miły Romciu?
- Toporem, toporem.
- Topór tępy miły Romciu!
- To naostrz, to naostrz.
- Czym naostrzyć miły Romciu?
- Kamieniem, kamieniem.
- Kamień suchy miły Romciu!
- To namocz, to namocz.
- Jak namoczyć miły Romciu?
- A w garnku, a w garnku.
- W garnku dziura miły Romciu!
- To ją zatkaj, to ją zatkaj!
itd.
Pani Zo
Pani Zo, Zo, Zo
Pani sia, sia, sia
Pani Zo, Pani sia,
Pani Zosia męża ma,
a ten mąż, mąż, mąż,
pije wciąż, wciąż, wciąż
trochę wina, trochę wódki
i od tego jest malutki
Przepił dom, dom, dom
Przepił wóz, wóz, wóz,
Przepił dom, przepił wóz
Na patelni Zosię wiózł
Wpadł pies do kuchni
Wpadł pies do kuchni
i porwał kichy ćwierć
a głupi kucharz
zarąbał go na śmierć.
A drugi kucharz,
co litość w sercu miał,
pochował psa pod płotem
i taki napis dał:
Wpadł pies do kuchni...
itd.
W pokoiku na stoliku
W pokoiku na stoliku
stało mleczko i jajeczko,
przyszedł kotek, wypił mleczko
a ogonkiem stłukł jajeczko
przyszła mama kotka zbiła
a skorupki wyrzuciła
przyszedł tata, kotka schował,
a mamusię pocałował.
Daj
Daj, to był chiński sprzedawca jaj.
Mieszkał na ulicy Kup_se i napisał książkę "Za_dar_mo! to_bo_li_gar_dło!".
Trzej krasnale
Za górami, za lasami, za dolinami,
żyli sobie trzej krasnale, nie górale,
trzech ich było, trzech z fasonem,
dwóch wesołych, jeden smutny, bo miał żonę.
A ta żona była jędza no i basta
miała taki duży wałek jak do ciasta
i tym wałkiem, kiedy chciała,
swego męża krasnoludka wałkowała.
Już krasnalek taki chudy jak karteczka,
nóżki rączki takie cienkie jak niteczka,
ale ona uważała, że jest gruby,
więc go jeszcze wałkowała.
Już krasnalek zwałkowany w trumnie leży,
że od żony wałka zginął nikt nie wierzy,
gdy rodzinka w głos płakała,
żona jędza jeszcze trumnę wałkowała.
Zorro
Na czarnym koniu Zorro, Zorro...
emocji będzie sporo, sporo...
bo w czarnej masce Zorro,
po nocach mi się śni.
Na konia wsiada, wsiada...
a w ręku błyszczy szpada, szpada...
i za drzewami znika,
bo taki jego los.
Sierżant Garsija, ...sija...
od Zorra dostał w ryja, ryja...
a czas wakacji mija, mija...
powoli dzień po dniu...
Ptaszek z Łobzowa
Wyleciał ptaszek z Łobzowa,
usiadł na rynku Krakowa,
asa, tadarasa, asa, tadarasa,
usiadł na rynku Krakowa.
A na tym rynku w Krakowie
domy stanęły na głowie,
asa, tadarasa, asa, tadarasa,
domy stanęły na głowie.
I zatańczyły raz, dwa, trzy,
a ptaszek siedzi i patrzy,
asa, tadarasa, asa, tadarasa,
a ptaszek siedzi i patrzy.
A kiedy się już napatrzył,
to sam zatańczył raz, dwa, trzy,
asa, tadarasa, asa tadarasa,
to sam zatańczył raz, dwa, trzy!
Jadą, jadą dzieci drogą (M. Konopnicka)
Jadą, jadą dzieci drogą,
siostrzyczka i brat,
i nadziwić się nie mogą,
jaki piękny świat.
Tu się kryje biała chata,
tu słomiany dach,
przy niej wierzba rosochata,
a w konopiach strach.
Od łąk mokrych bocian leci,
żabkę w dziobie ma.
Bociuś, bociuś! krzyczą dzieci,
a on Kla, kla, kla.
Tam zagania owce siwe
Brysio - kundel zły.
Konik wstrząsa bujną grzywę
i do stajni rży.
Idą żeńcy, niosą kosy,
fujareczka gra,
a pastuszek mały, bosy
chudą krówkę gna.
Młyn na rzece huczy z dala
białe ciągną mgły,
a tam z kuźni od kowala
lecą złote skry.
W polu, w sadzie brzmi piosenka
śród porannych ros,
siwy dziad pod krzyżem klęka
pacierz mówi w głos.
Jadą wioską, jadą drogą
siostrzyczka i brat
i nadziwić się nie mogą,
jaki piękny świat.
Język duszę wywleka
Niepokorni, nie chcieli się poddać szarości, a to przeciętnych ludzi niepokoi, złości, więc szybko się znaleźli do diagnozy skorzy, uradzili:
czwartek, 11 lipca 2013
Miłość, aż po urlop
Ach, jaki śliczny,
mały i puchaty!
Wprost idylliczny
dodatek do chaty!
Pół dnia samotnie
ze stresem się biedzi,
wyjąc markotnie,
cierpią też sąsiedzi.
Czasem spragniony,
choćby wody miski,
pan "roztargniony",
pupil śmierci bliski!
Pan czasem kopnie,
zwierz ufnie wpatrzony,
myśląc pochopnie:
- mam dom wymarzony...
Ale od jutra,
pan jest na urlopie,
kłębuszek futra
donikąd wykopie!
mały i puchaty!
Wprost idylliczny
dodatek do chaty!
Pół dnia samotnie
ze stresem się biedzi,
wyjąc markotnie,
cierpią też sąsiedzi.
Czasem spragniony,
choćby wody miski,
pan "roztargniony",
pupil śmierci bliski!
Pan czasem kopnie,
zwierz ufnie wpatrzony,
myśląc pochopnie:
- mam dom wymarzony...
Ale od jutra,
pan jest na urlopie,
kłębuszek futra
donikąd wykopie!
Subskrybuj:
Posty (Atom)