Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną.
Wywodzi się od greckiego terminu diatribē.
Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Co, poza domysłami, wiemy o mijanych na ulicy ludziach? Dokąd zmierzają, jak się czują, czy jedli dzisiaj jakiś posiłek, jak bardzo czują się samotni, nieszczęśliwi lub szczęśliwi, ilu z nich umrze dzisiejszej nocy?
Lekarz widzi pacjenta przez krótki czas, a oczekuje się od niego aby wiedział więcej o nas, niż my o sobie, pomimo, że to my możemy obserwować siebie rok za rokiem i nie potrafimy (nie chcemy?) wyciągać wniosków z tego, co nam szkodzi.
Nie wymagajmy cudów od innego człowieka jedynie z tego powodu, że został “inkasentem” medycznym. Płacisz podatki, płacisz za media, płacisz za pokarm cielesny, płacisz za pokarm duchowy... płacisz za przegląd pojazdu... płacisz za przegląd własnego ciała... Czasem nawet dadzą ci świadectwo przeglądu, ale bez żadnej terminowej gwarancji na piśmie, bo organizm ludzki nie podlega ścisłemu obrachunkowi, mam na myśli trwałość. Nikt nie zna dnia i godziny... kiedy ten biologiczny konglomerat komórek straci sprawność i zacznie obumierać. Obserwujemy urządzenia, robimy okresowe przeglądy, konserwacje, smarowanie trybików... a ludzie? Tyle się żyje, aż się zużyje.
Pomówiony informatyk wykonywał testy obciążeniowe sprzętu komputerowego. Sprawdzał wytrzymałość policyjnych komputerów najlepiej jak potrafił! Robił to profesjonalnie. Testy trwające przez długi czas wykazały solidność sprzętu i potwierdziły zasadność jego zakupu. To potwierdza słuszność postępowania rzeczonego informatyka. Wykazał się ogromną troską o powierzony mu park komputerowy. Powinien zostać nagrodzony za swoją innowacyjność i dbałość o niezawodność powierzonego pod opiekę sprzętu.
Hmm..Lata temu pisałem, że wkrótce nadejdą czasy, gdy władze oznaczą swoje narodowe hodowle tak, że nieoznaczony osobnik nie skorzysta z tzw. paśnika (np. sklepu). Jeżeli ktoś takiemu wykluczonemu kupi jedzenie, to podzieli jego los. Zostanie elektronicznie wykluczony z rejestru zasobów ludzkich. Będzie poza stadem i się nie pożywi. Nie skorzysta z żadnych środków i instytucji. Spokornieje i nie będzie już narzekał na swoich pastuchów. To już się dzieje:
Wejście dywizjonu flagowego - coroczne spotkanie Prus Wschodnich, Wolfsburg 2019:
„Prusy Wschodnie nie są śmiertelne!”
Przemówienie rzecznika LO Stephana Grigata na dorocznym spotkaniu Prus Wschodnich Landsmannschaft 2019 w Wolfsburgu (wybrane fragmenty tłumaczone translatorem Google):
Zebraliśmy się tutaj dzisiaj, aby wyznać naszą wspólną ojczyznę, Prusy Wschodnie, aby upamiętnić ofiary ucieczki i wysiedlenia z Prus Wschodnich, deportacji i pracy przymusowej oraz gwałtu i znęcania się, a także aby wyrazić nasze współczucie i solidarność z ocalałymi w imię pamięci Prus Wschodnich, które nie przeżyły wojny i wypędzenia, aby uczcić pamięć i podziękować tym żołnierzom niemieckim, którzy swoim wysiłkiem i tysiąckrotną stratą życia umożliwili ocalałym ucieczkę z Prus Wschodnich, naszych rodaków z Prus Wschodnich w kraju naszą bezwarunkową solidarność i wyrażenie poparcia, a jednocześnie potwierdzenie naszej woli udziału w przyszłości Prus Wschodnich.
Serdecznie witam wszystkich w naszym gronie, aw szczególności wspomnę:
• przewodniczącego Związku Stowarzyszeń Niemieckich na Warmii i Mazurach Heinricha Hocha;
• poseł do Bundestagu i przewodniczący jedynej grupy wypędzonych w Bundestagu Eckhard Pols;
• pruski posiadacz tarczy, były marszałek i poseł do Bundestagu Wilhelm von Gottberg.
• poseł do parlamentu krajowego i przedstawiciel rządu kraju związkowego Dolnej Saksonii ds. Wypędzonych i przesiedleńców, Editha Westmann;
• stanowa przewodnicząca wschodnio-pruskiego Landsmannschaft w Dolnej Saksonii dr. Barbara Loeffke;
• byli zastępcy rzeczników prasowych Prengel i Hufenbach;
• Honorowa przewodnicząca Landsmannschaft Ostpreußen Gruppe Wolfsburg, Charlotte Kerbstadt.
Witam serdecznie wszystkich znajomych z domu, którzy odbyli długą podróż z Prus Wschodnich i przyjechali do Wolfsburga - widziałem już rodaków z Bartenstein, Osterode i Neudims.
Serdecznie pozdrawiam tych, którzy brali udział w wojnie światowej i są z nami do dziś.
Z narażeniem życia żołnierze niemieccy umożliwili ucieczkę setkom tysięcy Prusów Wschodnich, oddając w zamian tysiące razy własne życie. Niemcy są ci winni podziękowania, Prusy Wschodnie są ci winni. Zapraszamy!
Prusy Wschodnie przeszły przez lata wiele wstrząsów - w 1945 roku nie przestały istnieć.
Prusy Wschodnie są złożone. To historia, dom, miejsce naszych korzeni, natura, radość życia, miejsce naszych marzeń, pragnień i tęsknot - nierozerwalnie związane z naszym losem.
Jesteśmy oddani Prusom Wschodnim! Prusy Wschodnie to nasze dziedzictwo i nasza misja. Prusy Wschodnie to przyszłość! Prusy Wschodnie żyją!
Jeśli chcemy, aby tak pozostało, jeśli chcemy zachować i rozwijać Prusy Wschodnie, to Prusowie Wschodni muszą się trzymać razem.
Musimy trzymać się razem. Tylko razem jesteśmy silni. Tylko razem jesteśmy w stanie poradzić sobie z mielizną przyszłości.
Spójność Prus Wschodnich nie jest niestety taka, że zawsze otrzymywała najwyższe oceny.
Obraz siebie samych Prus Wschodnich, tożsamość Prus Wschodnich i przywiązanie do niej nieco osłabiają.
Jeśli chodzi o „obywatelstwo niemieckie”, ustawa opiera się przede wszystkim na przyznaniu się, a dopiero w drugiej kolejności na obiektywnych faktach potwierdzających przyznanie się do winy.
Musimy tak zachować z naszą „bytem wschodnio-pruskim”: istotne jest płynące z woli zobowiązanie do przynależności do niemieckiej grupy etnicznej Prus Wschodnich!
Ważne jest nie to, co nas dzieli, ale to, co nas łączy!
Jesteśmy Prusami Wschodnimi tylko wtedy, gdy czujemy się Prusami Wschodnimi i wyrażamy to w naszym codziennym życiu.
Musimy i będziemy przeciwdziałać wykluczeniu.
Nie tracisz swojej tożsamości z Prus Wschodnich, ponieważ zostałeś wydalony na terytorium federalne lub tam wyemigrowałeś, nawet dlatego, że jako Niemiec i jako Prus Wschodni pozostaliście w swoim kraju i mieszkacie tam z polską większością ludności.
...
Dla nas Prusy Wschodnie, dla wszystkich wypędzonych, dla wszystkich Niemców ważny jest widoczny znak, który podtrzymuje pamięć o ucieczce i wypędzeniu Niemców pod koniec drugiej wojny światowej.
W listopadzie 2005 r. Partie rządzące drugiej wielkiej koalicji zgodziły się na realizację tego od dawna omawianego projektu.
W rezultacie trzy lata później, w grudniu 2008 r., O utworzeniu Fundacji Flight Expulsion Reconciliation jako subfundacji Fundacji Niemieckiego Muzeum Historycznego zdecydował niemiecki Bundestag.
W całych Niemczech, w tym we wschodnich prowincjach, w czasie wojny zginęło około 6,8 miliona osób, co stanowiło jedną dwunastą populacji.
Prawdopodobieństwo śmierci w wyniku walk lub wypędzeń w Prusach Wschodnich podczas wojny było trzy do czterech razy wyższe niż w pozostałych Niemczech.
56 000 Prusaków Wschodnich zginęło w wojnie jako żołnierze.
Wykazano, że 123 000 osób, czyli pięć procent, zmarło bezpośrednio w wyniku powszechnych eksmisji
390 000 cywilów, czyli 16 procent, nadal uważano za zaginionych w 1965 roku. Tak więc ludzie ci opuścili Prusy Wschodnie w 1945 roku i nigdy nie pojawili się ponownie, zniknęli w chaosie wojny, ucieczki i wysiedleń.
W Prusach Wschodnich ryzyko uprowadzenia jako niewolniczej siły roboczej w przestrzenie Syberii lub - w wielu przypadkach - zgwałcenia było kilkakrotnie wyższe niż w pozostałej części Rzeszy.
Prusowie Wschodni, starsi spośród nas, młodsi rodzice i dziadkowie, zostali zmuszeni do opuszczenia ojczyzny przodków w 1944 r., A w następnych latach wbrew ich woli przemocą lub groźbami przemocy, a czasem pod najbardziej okrutnymi okoliczności, to znaczy wygnani, jako ich towarzysze losu również z innych wschodnich prowincji imperium.
Pod względem rodzaju, zakresu i wykonania eksmisja była straszną, pojedynczą zbrodnią zbliżającą się do ludobójstwa.
Nie można tego wytłumaczyć, usprawiedliwić ani usprawiedliwić najgorszymi zbrodniami popełnionymi wcześniej przez narodowych socjalistów w niemieckim imieniu.
To wykluczenie jest powodem, dla którego istnieje nasza i reszta drużyn narodowych.
To trauma Niemiec.
To właśnie musimy zobaczyć, co chcemy ponownie znaleźć na wystawie stałej.
W tym kontekście ważne jest dla mnie, aby wojna i zbrodnie narodowych socjalistów nie były nieuniknionymi przyczynami wypędzenia Niemców.
Chciałbym bardzo wyraźnie przeciwstawić się poglądowi, że Niemcy, poprzez swoje zbrodnie, nadal są winni wydalenia.
Chciałbym zacytować znanego międzynarodowego prawnika Alfreda de Zayasa: „Druga wojna światowa była powodem, ale nie przyczyną wypędzenia. Często argumentowany dziś prosty związek przyczynowo-skutkowy (który odnosi się do związku przyczynowego) między wojną a wygnaniem nie przekonuje, a oprócz tego, jest naukowo nie do utrzymania.
Koniec wojny byłby całkowicie możliwy bez wypędzenia Niemców wschodnich. Mieszkańcy Nadrenii nie zostali wypędzeni na wschód przez Francuzów i Holendrów. Dlaczego Prusowie Wschodni i Niemcy sudeccy zostali wypędzeni na zachód?
Przyczyną wydalenia były wolne decyzje niezbyt dużej liczby polityków z kilku państw, których wieloletnie kalkulacje w 1945 roku zaowocowały największym wydaleniem w historii ”.
Tak było.
...
Ważne jest spojrzenie wstecz. Tylko ci, którzy wiedzą, skąd pochodzą, mogą odpowiedzialnie określić, dokąd chcą się udać.
Przyszłość potrzebuje przeszłości.
Ale nie możemy tam zostać.
Wojna, ucieczka i wysiedlenie miały miejsce prawie siedem dekad temu.
Na początku powoli i niezauważalnie, ale na początku nie do zatrzymania, przeszły do historii. Doświadczona historia wielu innych, którzy są wśród nas i żyją.
Historia, która kształtuje naszą egzystencję do dziś. Prawie nikt już nie żyje wśród sprawców wzajemnie popełnionych wówczas zbrodni.
Wina jest zawsze indywidualna. Zginęła razem ze sprawcami. To także przeszło do historii.
Przeszłość pozostaje przypomnieniem i nakazem, aby zrobić to inaczej, lepiej.
Musimy patrzeć w przyszłość.
Ostatnie słowo w nazwie fundacji to pojednanie. Taki jest program.
My, Prusacy Wschodni, przeszliśmy już znaczną część tej drogi. Stworzyliśmy na miejscu wiele wspólnych projektów z partnerami z Polski, Rosji i Litwy. Partnerzy często stali się przyjaciółmi.
Ludzie, którzy uważają, że Prusy Wschodnie są zajęte bieganiem poza granice, powinni w końcu zauważyć: Pokonaliśmy je.
Prusy Wschodnie odniosły ogromne korzyści z członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Oprócz obszaru Królewca Prusy Wschodnie są dziś krajem poszukującym, który już dawno oderwał się od cienia komunizmu i ustanowił połączenie z Europą.
Prusy Wschodnie są teraz wolnym krajem w swoich częściach UE.
Imponujące jest to, jak szybko i gruntownie powstała infrastruktura, zwłaszcza drogi.
Obecnie wielu twierdzi, że ta infrastruktura została opłacona przez Unię Europejską, a więc przede wszystkim przez Niemcy.
Cóż, niech tak będzie. W każdym razie Polska pokazała, że wykorzystuje te środki skutecznie, rzetelnie i szybko. Biorąc pod uwagę czas trwania takich budynków w Niemczech (mówię tylko BER), Polacy wyraźnie wyprzedzają Niemcy.
...
Wyzwaniem jest tutaj państwo niemieckie, które w porównaniu z innymi krajami robi o wiele za mało dla swoich Niemców za granicą. Uważam, że zaangażowanie Niemiec wobec członków ich niemieckiej grupy etnicznej w Rzeczypospolitej Polskiej jest wyjątkowo właściwe w takim stopniu, w jakim Polska wydaje na swoich Polaków na Litwie.
Dla Niemców II wojna światowa przynieść miała utworzenie na wschodzie przestrzeni życiowej (Lebensraum). Aby zrealizować te koncepcje, dopuścili się oni ludobójstwa względem Polaków. Jednym z symboli tej nienawistnej ideologii była próba wysiedlenia polskiej ludności z terenów Zamojszczyzny.Jednym z tragicznych epizodów związanych z przesiedleniem ludności polskiej z Zamojszczyzny był obóz przejściowy w Zamościu. Niemcy założyli go w listopadzie 1942 roku.
Ponad pięć lat obecności niemieckiego najeźdźcy zdruzgotało polską gospodarkę, doprowadzając ją do ruiny.
Odbudowa po zniszczeniach trwała kilkadziesiąt lat.
Tragiczny bilans
Przez wiele lat po wojnie trwało szacowanie strat związanych z niemiecką okupacją ziem polskich. Wobec ogromu zbrodni ustalenie ich rzeczywistej skali nie jest możliwe. Wyliczenia należy traktować jako liczby przybliżone, często z tendencją do zaniżania.
- 6 mln obywateli polskich straciło życie w czasie II wojny światowej w wyniku działań wojennych i celowej polityki eksterminacyjnej okupanta
- z tego 644 tys. z powodu działań wojennych, a 5384 tys. w wyniku masowej akcji eksterminacyjnej okupanta
- 1,3 mln obywateli polskich zginęło w niemieckich obozach koncentracyjnych
- śmierć poniosło 22% przedwojennej ludności Polski, co stanowi najwyższy odsetek spośród państw europejskich
- 2,5 mln ludzi wywieziono na przymusowe roboty do III Rzeszy
- ok. 200 tys. dzieci odebrano rodzicom i wywieziono do III Rzeszy
- szacunkowe straty materialne wynosiły w przybliżeniu ok. 258 mld złotych przedwojennych, co w przeliczeniu daje aż 50 mld dolarów
- stracono blisko 2 mln koni, 4 mln bydła rogatego, 5 mln trzody chlewnej i 755 tys. owiec
- zniszczeniu uległo 63% taboru, 6000 km torów kolejowych, 1920 mostów drogowych, 15 tys. km dróg
- straty w rolnictwie sięgały 50% stanu przedwojennego
- straty w przemyśle chemicznym sięgały 64% stanu przedwojennego
- straty w przemyśle spożywczym sięgały 53% stanu przedwojennego
- straty w przemyśle metalowym sięgały 48% stanu przedwojennego
- blisko 43% dorobku kulturalnego na ziemiach polskich zostało zniszczone w wyniku celowej działalności okupanta
- straty w bibliotekach polskich szacowano na 66% stanu przedwojennego
- zburzeniu uległo 25 muzeów, 35 teatrów, 665 kin i 323 domy kultury i domy ludowe
Ten, czy inny. Kto jest w stanie wskazać system idealny?
Jestem użytkownikiem Linuksa i od dawna wiem, że o niedoskonałościach systemu mówić nie należy. No, chyba, że się chce uzyskać etykietkę trolla i mąciwody.
Uważam, że decydując się na Linux, godzimy się na jego zalety i wady.
jest takie powiedzenie: Nie to ładne, co według mnie ładne, ale to, co się komuś osobiście podoba.
Niedoskonałość (chociaż czasem bywa żartem natury) ma swój urok.
Specyfiką Linuksa jest konieczność mało znanej powszechnie umiejętności. Wiem, że to dziwne, bo po co to komu, ale użytkownik tego systemu powinien MYŚLEĆ! Dodatkowo umieć "kombinować", to znaczy SAMODZIELNIE lub ZESPOŁOWO radzić sobie w sytuacjach awaryjnych i dużo czytać ze ZROZUMIENIEM.
Takie "niewielkie" wymagania przydatne są też w innych aspektach życia. Naprawdę.
Wyszukiwanie niedogodności w Linuksie jedynie aby dopiec, dokuczyć, wyśmiać, jest trollowaniem i mąceniem.
Chcącemu nie dzieje się krzywda. Użytkownicy Linuksa (ci świadomi) nie narzekają ale starają się niedogodności systemu rozwiązywać.
Ludzie mało świadomi zalet Linuksa wciąż będą szukali zaczepki poprzez wyolbrzymianie usterek w systemie odrębnym od tego, z którego korzystają na co dzień.
Dlatego nie namawiam, nie mam misji, aby powiększać grono użytkowników Linuksa. Do użytkowania tego systemu trzeba dojrzeć samodzielnie aby dostrzec w nim i zalety i wady.
A ten "artykuł" jest bezwartościowy dlatego, że jego cel jest niejasny.
Wystarczy zamienić tytuł na "W****** dziurawy jak ser szwajcarski. Liczba odnajdywanych błędów szokuje." i... prawdopodobnie ogrom materiału pozwoliłby na wydrukowanie opasłego tomu.
Najwidoczniej taka jest "moda" aby okazywać pogardę faktom i swoim rozmówcom?
Ostatnia (i ostateczna) wymiana zdań na tym jakże "wartościowym" portalu:
diatryba@Silny_Ogor, Twoje autorskie odpisywanie czytelnikom w knajackim stylu świadczy o klasie i autora i "artykułu". Dlatego napisałem opinię, że ten "artykuł" wydziela silny odór. Czy takie Twoje komentarze są na miejscu? - "Wygląda na to, że zaszkodziło ci borygo."- "Miażdżąca argumentacja nierozgarniętego pryszcza."- "Ach, semantyczny rycerz! W takim razie zwracam honor, powinno być coś ilości i skali, masz rację. A teraz wio!"- "Hahaha, pryszczu rubaszny, nie masz o Linuksie i architekturze dystrybucji zielonego pojęcia. Łap miotełkę, przydaj się."- "Rozumiem, że nie masz pojęcia, o czym mowa, więc to masz już z głowy. Teraz zajmij się sobą."- "Twoją pustą głową o ścianę, z nadzieją, że może jednak dojdziesz do siebie i pogodzisz się z rzeczywistością zamiast snuć fantazje." Jest wyjaśnienie powodu powstawania serii takich "artykułów" i tolerowanie stylu autora: Własny troll dla Portalu to wielka wygrana, bo troll wejścia napędza od nocy do rana, wciąż drażni swą głupotą, rozwściecza naiwnych, co dotąd nie poznali komentarzy dziwnych. Troll ma się za eksperta, taka jego rola, ma przecież "wiedzieć wszystko" i "robić w Karola". Ten, kto ma dużo czasu, zwyczajnie się nudzi, niech idzie gdzieś na spacer, do normalnych ludzi, bo troll na argumenty jest ślepy i głuchy, wciąż to samo, podobny do brzęczącej muchy. Każdy troll jednak pełni pożyteczną rolę, moderator pozwala trollom na swawolę, bo troll Portal ożywia, na swą wędkę łowi naiwnych, co z nim kłócić się zawsze gotowi. Pod każdym artykułem lub wpisem na blogach zjawia się troll obmierzły na kosmatych nogach i judzi, prowokuje a naiwna tłuszcza nie rozumie, że on ich na siebie napuszcza! I żrą się między sobą, pełni wielkiej złości, a troll kosmate łapki zaciera z radości!
@diatryba Żeby cię nie przemęczać, przyznam ci hipotetyczną rację. Nie zgadzam się z tymi bredniami, ale załóżmy na chwilę, że masz rację. Pytanie: jesteś aż tak głupi i tępy, że dajesz się nabrać na trolla, o którym właśnie takie masz mniemanie? Musisz być niżej od kur. Co mi tam, możesz uznać, że to nie domniemanie a pewność.
Jeżeli umrzesz, choćby na Covida, ta informacja już ci się nie przyda. Nie będziesz nudzić jak brzęcząca mucha, gdy całkowicie już wyzioniesz ducha. Na klawiaturze, niechby dotykowa, nic nie napiszesz, gdy grabarz pochowa. Nie dotrze żaden twój komentarz durny z czeluści urny. "dobreprogramy" już nic nie doradzą, gdy cię do trumny lub do urny wsadzą.
Zamiast więc czytać ich porady nudne, zajmij się życiem, bo życie jest cudne!
Oto opowieść nieco ponura. Długo szukano dlań sobowtóra. Wreszcie znaleźli (długo szukano), znalezionemu opowiadano, że ma wziąć udział w pewnej imprezie. Kupią garnitur, szofer zawiezie... Nie mógł przewidzieć, co się wydarzy na tej zabawie wśród dygnitarzy. Na polecenie od oficjeli, mózg komuś prano w więziennej celi. Wsączono mnóstwo weń nienawiści, więc byli pewni - zamiar się ziści! Nóż dostał w rękę, wszedł od zaplecza, ochrona teren tak zabezpiecza, aby mógł spełnić niecne zamiary, i blisko podejść do swej ofiary. Trach! Kilka ciosów i koniec jatki. Zgodnie się z planem toczą wypadki. Tak sobowtóra dzielnie ratują, aż się wykrwawi, jak przewidują. Dopiero wiozą go do szpitala, tam zgodnie z planem “kitę odwala”. Bzdura? Być może, lecz tajemnicza. A nieboszczyków się nie rozlicza. Wszystko, co tutaj opowiedziałem, jest bajką, którą z palca wyssałem. Tak się nie zdarza w realnym świecie, więc bez domysłów, no sami wiecie...
Dopisek:
Wyjaśniam i informuję, jak już wyżej jest objaśnione, niech się czytający nie doszukują tzw. podwójnego dna.
Nie ma w tej grafomańskiej treści ani krzty wziętej z rzeczywistości.