środa, 15 maja 2013

Ochy! Achy! W czczym zachwycie? Szczecin miasto w dobrobycie?



























Czy dlatego, by czci wyraz dla świętego mógł osiągnąć apogeum, już za życia mauzoleum?
- Ale ja! Rzekł Pan Nad Pany.
- Tłum jest we mnie zakochany, stąd Aleja, ta... Kwiatowa (!?), bliska mi jest kwiatów mowa, cieszą oko, krótko kwitną, jak ja "numer", też je wytną. Ja nic nie mam do ukrycia, mauzoleum mam za życia! Niech to do was wreszcie dotrze!

Rozumiemy, Święty .......! 

środa, 8 maja 2013

Szczecińscy plantatorzy




























Pelargonia w doniczce i skrzynka na kwiaty? To znany w okolicy plantator! Bogaty! W osiemdziesiątych latach Janka monologi poruszały ten temat, wszystkim sercom drogi, że status się powiększa tak, że mała głowa, wystarczy, by w rozmowie pozamieniać słowa!

wtorek, 7 maja 2013

Ożeł morze w rurzowym koloże czyli felieton Jana Pietrzaka


Wolność lizania



Nie dmuchał żaby przez słomkę, 
nie uczył fajek palić, 
ale i tak czujna władza 
musiała się dowalić, 
bo przecież to Ameryka, 
tam "wolność" jest od zarania, 
i tylko żab lizania 
lokalne prawo zabrania. 
A u nas jak jest z lizaniem? 
Kto mieszka tu, 
w śmiechu leży, 
bo w Polsce lizać władzy 
d*** po prostu należy! 
A władza od lizania 
jest na występki głucha, 
bo władza oszałamia 
jak jadowita ropucha. 
Też jadowitą toksyną 
potrafi zatruć życie, 
to co się tej Ameryce 
tak ludzie bardzo dziwicie? 
Nie lizał temu co trzeba,
 wręcz z władzy robił kpiny, 
 to teraz karę poniesie 
 za swoje psoty i winy!






niedziela, 5 maja 2013

Przypadki los oblicza wzorem z absurdu pogranicza i tylko naiwna wiara matematykę się w to wmieszać stara.

Konkurs na księgowego, historia prawdziwa, przeważnie ten przytomny w liczeniu wygrywa, który nigdy się nie da liczbom z tropu zbić, i zawsze grzecznie spyta:
- a ile ma być?
Księgowy, który reguł wciąż się trzyma sztywnie, i nie potrafi w pracy myśleć kreatywnie, najwidoczniej o życiu mało ma pojęcia, i może bardzo szybko zostać bez zajęcia. Dwa przez dwa i mieć cztery? Zwyczajna nauka. Ale zrobić pięć z tego, to dopiero sztuka!

sobota, 4 maja 2013

Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego

Ze szczura, z kuny, czy z lisa, to Chińczykowi "zwisa", bo liczy się tylko kasa i klient zrobiony w k.....! Nadeszła moda nowa, padlina, sól drogowa, wódka pędzona z podpałki, i inne podobne przewałki, gówniany susz jajeczny... kto jeszcze jest bezpieczny? Problem narasta, nie znika, Polak prześcignie Chińczyka?




























Chińczyk śpiewa: - u Polaka dawno jest "tradycja" taka!
Krowę wzdęło? Co za mina? Na wędzonkę! Tę "z komina"! Złamał nogę koń niestety? Posiekamy na kotlety zanim biedaczysko zdechnie, nie dojechał żywy? Pech? Nie! Uwędzimy wszystko pięknie, i z obżarstwa klient pęknie! Ciastka będą smakowały, repertuar mamy stały, trutki się na szczury doda, taka żywieniowa moda, wszystko dla Polaka, w trosce! Jak tu żyć w globalnej wiosce? Te słodziki i barwniki, moda prosto z Ameryki? Weźmiesz z trzy emerytury, później rak i myk do dziury! Na pogrzebie ksiądz pośpiewa, stypa, wódka z wiórków drzewa, ciało w ziemi, już bez duszy, żaden robal go nie ruszy, bo za chemią nie przepada. Teraz Polska! Władza gada. Modne hasło, ale gdzie śmietana, masło? Gdzie są szynki i kiełbasy? Nie ma! Takie mamy czasy! Wywar z nóżek jest w śmietanie!  To żywności "ulepszanie"? Aromaty, zagęstniki, oraz środki na wszawicę, czy wyznaczył ktoś granicę? Czy podłości nie ma granic, ma Polaka Polak za nic?

niedziela, 28 kwietnia 2013

ОТДЫХ В АЛУШТЕ и ПАРТЕНИТЕ

Gdzie Krym, gdzie Szczecin? Dzisiaj na spacerze znalazłem wizytówkę, ciekawość mnie bierze, jaką drogę przebyła zanim tutaj w Szczecinie do mych rąk trafiła?


Za solidny, za mocny, za dobry

Odkurzacz Predom Zelmer typ 119 kupiłem prawdopodobnie w 1976 lub 1977 roku (lekka skleroza, hehe!). Drogi był i pewnie dlatego nie było zbyt wielu chętnych. Wtedy to była rewelacja, nadawał się do odkurzania drobnego gruzu, a nawet wody. Podczas jednej z wizyt w Warszawie dokupiłem "na wszelki wypadek" zapasowy wirnik, który nigdy się nie przydał! Odkurzacz działa bezawaryjnie do dzisiaj. Znudziła mi się oryginalna, zasprzęglana na zaczepy rura ssąca i z czasem kupiłem nową od jakiegoś innego typu, ze starej rury wykorzystując część mocującą.co pozwoliło na błyskawiczne zasprzęglanie na wcisk. Taka drobna wygoda. Z powodu "mody" na filtr HEPA zamierzałem nawet kupić nowy odkurzacz, poczytałem opinie, pooglądałem w sklepach i postanowiłem, że zmodernizuję stary. Przecież jest niezawodny i ssie jak smok! Prądu żre mniej jak te nowoczesne cuda techniki. Uznałem, że najtańszy i najłatwiejszy do dopasowania będzie filtr HEPA  Kaltmann od modelu OW 30 LH, w Castoramie do kupienia za 52 zł. Jako uszczelkę dociskową filtra zastosowałem osłonę-otulinę do hydraulicznych rurek miedzianych. Dokupiłem także wielorazowy worek do Kaltmana, przeniosłem punkt ssania do zbiornika, wkleiwszy Epoksylem kolanko hydrauliczne dopasowane do średnicy otworu worka, a stary otwór zaślepiłem. Taki mały uskok na obwodzie kolanka lekko podpiłowałem, aby worek dawało się nasadzić ale nie uszkodzić przy tej czynności. Przy okazji wymontowałem pływak i dodatkową osłonkę z siateczką, ponieważ nie potrzebuję zasysać wody, a wspomniana osłonka stała się zbędna po zamontowaniu filtra HEPA. Stary i poczciwy odkurzacz rodem z PRL działa wyśmienicie po tej "renowacji" i mam nadzieję, że jeszcze dłuuugo mi posłuży!











































































































































































































































































Ciekawskim proponuję poczytać o historii produkcji odkurzaczy Zelmer.

A tutaj fragment z innej strony dotyczący mojego wspaniałego odkurzacza:
Lata 70-te przyniosły dalszy rozwój zakładu i wprowadzenie na rynek nowych modeli odkurzaczy typ: 60, 64, 89, 124, 126, 131, 132, 1000, 1000 DL, 95, 96, 100, 200, 115, 168, 236, 338, 130, zelmer 06, i 119 (półprzemysłowy).

sobota, 27 kwietnia 2013

Nowomowy bełkoty i słowne psoty

Wciąż się podnoszą figowe listki na widok ładnej feministki, budzi się w głowie myślowa rozterka: - gdy pan tapicer, pani tapicerka? Dawniej bywała obita niejedna kobita, a teraz los zmienił jej życie, pozwolił robić obicie, więc feministka zerka z dumą do swego lusterka i mruczy: - ach, jaka ze mnie przystojna tapicerka! Ta... picerka w szmatki stroi meble, sofy i fotele, czasem zmienia zwykłą szmatę w skórę, dermę lub ceratę. A jak ładnie odpicuje to gotówki przypływ czuje. I niejeden się zachwyca: - to picerki jest Caryca!

piątek, 26 kwietnia 2013

Bożek Nauki

Pokorny, nie znajdując na coś odpowiedzi, chyli czoło z podziwu, nad sensem się biedzi, czasem westchnie, gdy myśl go dopadnie pobożna, że nie wszystko już, teraz, wytłumaczyć można, i wciąż analizuje, swą wiedzę wzbogaca, już wspomniałem, pokory przy tym nie zatraca, jak ktoś zarozumiały, co ma na każdy temat wiedzy arsenały. Lecz arsenały owe, puste są, teoriami jeno pluć gotowe, skupione na wyśmianiu, na zbytniej pewności, że odrzucenie wiary mając w gotowości, mamiąc napastliwością naiwnych słuchaczy, żaden pustki w zanadrzu u nich nie zobaczy. Skupieni na swej misji, ot, sztuka dla sztuki, zrobili sobie bożka z wszechmocnej nauki, tacy są napuszeni, wszystko wytłumaczą! Szkoda, że swej głupoty w lustrach nie zobaczą.

Złowieszcza poprawność






























Śmieszy i przeraża polityczna scena, wpierw Wały Chrobrego z Tarasów Hakena, Ziemie Odzyskane, Powrót do Macierzy, a teraz? Ta cała propaganda leży? Rocznic Wyzwolenia obchodzono wiele, Rosjanie, to byli nasi przyjaciele, a teraz zmieniono tych zdarzeń pojęcia? Już nie Wyzwolenia? Rocznica "zajęcia"? Czy jak ktoś ucieka i w popłochu gubi, a drugi podniesie, bo przywłaszczać lubi,  i bierze co znalazł, nie oddając zguby, to powód do wstydu? A może do chluby? Rzeczywistość w śmiechu kły złowieszczo szczerzy, co obchodzą, kim są szczecińscy pionierzy? Poprawność polityczna wciąż na straży stoi, chce się wrzasnąć: - król nagi! Lecz każdy się boi, bo prawda polityczna jest nierzeczywista, kto w niej wróg, kto przyjaciel, kto rewizjonista?

Obu Piotrom (pierwszemu też, a co!) dzisiaj dedykuję tę piosenkę, z prawdopodobnie pierwszej opery mydlanej na świecie, z głosem Reny Rolskiej w tle:


czwartek, 25 kwietnia 2013

Złota siódemka

Umówione spotkanie z lekka przegapiłem i troszeczkę za późno z domu wyruszyłem, ledwo truchtem dobiegłem i tramwaj musnąłem, ten ruszył, ja zostałem. O dziwo, nie kląłem. Spojrzałem na godziny cyferki w komórce, nie zdążę, zamruczałem, prosząc Cudotwórcę, by dał mi jakiś pomysł, On na to: tak? proszę... Obok był postój Taxi, ja drobnych nie noszę, więc pomyślałem tylko, że cud marnej wagi, Cudotwórca nie słyszał chyba tej zniewagi, bo kroki me skierował ku pierwszej taksówce, pomyślałem, że chyba mam nierówno w główce? Dzień wcześniej w Castoramie dokonałem zwrotu uszczelki, z dychą w dłoni szukałem kłopotu? A jednak uchyliłem drzwi i zapytałem: mam dziesięć złotych tylko a pojechać chciałem, czy daleko dojadę? chciałbym blisko Bramy? Pan kierowca mi na to: - marne szanse mamy... do mostu grosza starczy, dalej już piechotą! Dobre i to, bo bliżej, zgadzam się z ochotą, wsiadam i jak najęty do dyskusji, gadam... opowiadam, to, owo, a kierowca miły, też w rozmowę się wciągnął, ale nie ma siły, most tuż, więc dziękuję, wysiadać gotowy, pan kierowca mi na to, że nie, nie ma mowy, dowiezie mnie do Bramy Portowej życzliwie, Cudotwórca cudami dzieli sprawiedliwie! W GOLD TAXI ten uprzejmy kierowca pracuje, zero sześćdziesiąt jeden numer tu pasuje, bo sześć plus jeden daje siódemkę szczęśliwą. Tak poznaliście oto historię prawdziwą, która się wydarzyła w kochanym Szczecinie, ile takich mnie spotka, zanim życie minie?


wtorek, 23 kwietnia 2013

Czy krytyka to sztuka? Bartek kocha Fejsbuka?



































Nie krytykuj miły, nie krytykuj, nie jest przecież z ciebie taki cud, spojrzyj w lustro i posłuchaj siebie, może ujrzysz za uszami brud? Co, kto lubi, jakie ma wybory, czy widownię ma młodą, czy starą, czy na jedno kopyto jest skory wtłaczać dźwięki tą swoją gitarą, czy kisieli orzeźwi nas smakiem, lub budyniu mdłym smakiem zalewa, może zawsze się wydać burakiem, gdy nie przed "tą" widownią zaśpiewa. Łatwo szydzić "poezja żygana", i wyśmiewać obce sobie gusty, jak to uznał Ignacy Krasicki? Dzwon donośny, bo wewnątrz sam pusty? Powszechność nauczania i dostęp gdzie tłumy, dały moc jakby każdy pozjadał rozumy, tu zabłyśnie cytatem wprost z wyszukiwarki, tam z cudzych tekstów sklei autorskie koszmarki, pobrzdąka do kamerki, wrzuci do serwera, i już jest taki sławny! Duma go rozpiera! Wyśmieje, bo to teraz modne i wygodne, każdego, kto nadaje się właśnie do tego, i nadyma w swej pysze rozdmuchane ego. Jakiż inny jest od "nich" w ich grajdołku-świecie, on "ą, ę", cała reszta banialuki plecie! Co z tego, że zacina się, gdy czyta z kartek, co sam wcześniej nabazgrał? Niepoprawny Bartek!

środa, 17 kwietnia 2013

И планета пустая из под ног уплыла


 Михаил Шуфутинский,  слова песни:

Мама Ушла

Дома пахнет сосной, невозможно унять ее,
И уже наготове лежит молоток,
И шуршат незнакомые женщины платьями.
Что случилось со мной, мне еще невдомек.

Я не понял еще, что обломанной веткою
Я остался с судьбою один на один,
И что сыном меня называть больше некому.
Только пусто и холодно стало в груди.

ПРИПЕВ: Это мамы не стало, это мама ушла,
Улыбнувшись устало, как Христос из угла.
И планета пустая из под ног уплыла,
Это мамы не стало, это мама ушла.

Как сомкнулась земля над сосновыми досками,
Понял я наконец, что случилось со мной.
Это мама ушла, пожалей меня, Господи,
И безгрешную душу ее упокой.


ПРИПЕВ: Это мамы не стало, это мама ушла,
Улыбнувшись устало, как Христос из угла.
И планета пустая из под ног уплыла,
Это мамы не стало, это мама ушла.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Nie Finansujemy Zdychaj?

Już urodzone, zbędne gdy chorują, ale naiwni dumni maszerują! A rzeczywistość skrzeczy! Marsze dla życia? Żywych się nie leczy!

Samantha to urocza 5-letnia dziewczynka chora na młodzieńczą białaczkę mielomonocytarną.
Po wielu staraniach Samantha została zakwalifikowana do leczenia za granicą. Udało nam się znaleźć miejsce w klinice we Francji w Clermond Ferrand. Jest ono bardzo kosztowne.
Po wielu prośbach i interwencjach  Pomimo wielu próśb i interwencji Narodowy Fundusz Zdrowia odmówił jego refundacji...

czwartek, 11 kwietnia 2013

Bez polskich liter


Osma ósmą już żąć zaczynał, aż żółć go zalewała, i łupał go krzyż, jak żółw się poruszał, łudził się, że to już koniec jego katorżniczej kaźni. Niespodziewanie poczuł laskę Pana na swoim grzbiecie, zawył, spojrzał w niebo, jak gdyby oczekiwał stamtąd łaski Pana.

 Bez polskich liter:
Osma osma juz zac zaczynal, az zolc go zalewala, i lupal go krzyz, jak zolw sie poruszal, ludzil sie, ze to już koniec jego katorzniczej kazni. Niespodziewanie poczul laske pana na swoim grzbiecie, zawyl, spojrzal w niebo, jak gdyby oczekiwal stamtad laski Pana.

sobota, 6 kwietnia 2013

Donkiszoteria ateisty?

Rozległe tomy tłumaczenia zdań pełnych mądrej retoryki, czasem autorskie wynurzenia, podziwiać tylko zapał dziki! Te nieprzespane liczne noce, szukanie wrogów do dysputy, to misjonarstwem jest zaledwie, czy jakąś formą jest pokuty? Po żadnej nie chcę stawać stronie, fanatyzm potrzebuje lustra, rozumiem teraz objawienie, jakiego doznał Zaratustra. Godziny życia, lata całe, ostracyzm, czasem anatema, to wszystko w walce z wiatrakami? Z kimś, kogo ponoć wcale nie ma?

Tak ogólnie

Mam wyższe wykształcenie! Z dumą to obwieścił, zataił, że dopisek ważny się nie zmieścił:
- wykształcony cham, burak, w pogardzie ma ludzi, wśród bydlaków prym wiedzie. Każde piękno brudzi. Już taki się urodził, to nie jego wina, to geny, wychowania niewielka przyczyna. I najmądrzejsza książka, napisana ładnie, kiedy źle ułożona, na głowę upadnie. Poniżanie? Z powodu, że analfabeta? Znałem kilku, w tym jeden malarz i poeta. Niepiśmienni, i prości, ale nie prostacy! Genialni w swym talencie, i serdeczni jacy! Był też chłop, co swą ziemię kochał niby syna, też nie pisał, nie czytał, czy to wielka wina? Za to gdy wziął do ręki garść uprawnej gleby, powąchał, to już wiedział czy z niej będą chleby. Czuł przyrodę, był częścią, i swój świat rozumiał, lecz był nikim! On czytać i pisać nie umiał! Za to buc, co dokucza, i plecie androny, jest kimś, więc chylmy czoła! Bo jest wykształcony! Napuszcza, i pomysły podsuwa szubrawe, naiwny da się nabrać, a on ma zabawę. Nasze życie to szkoła, choć szkół skończysz masę, tej jednej ci brakuje, by pokazać klasę!


Napisałem to dawno, czas sensu nie zmienia, myśl wraca, chyba przyszła pora na wspomnienia? Nie szanować człowieka, bo ma wad bez liku? Było kilku w historii, wielu na świeczniku, wczoraj spluwał z pogardą na biedę menela, a jutro? Dyktatorów pomysły powiela... Wykształcone nad miarę i logiczne głowy oceniają rozumem... kataklizm gotowy! Tym kończę mój monolog, z sercem pełnym trwogi, co dalej? Od myślenia, aż mnie bolą nogi. Chyba pora się zaszyć w jakiejś mysiej norze, nim mnie rozum dopadnie! Jesteś? Pomóż Boże!