Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
sobota, 19 stycznia 2013
Każdy swą drogą przez życie przechodzi
Każdy swą drogą przez życie przechodzi, kłóci się, sprzecza, jak zrozumie, godzi. Bywa, że płacze, boi cienia drzewa, śmieje się, krzyczy, zachwycony śpiewa. Innym zabrania, a sobie zezwala, Ziemi wystarczy także dla Nergala. Nie oceniajmy, prawda jest ukryta, i tej się w jego książce nie wyczyta. Dzisiaj przeminie, zostanie za nami, jutro tworzymy swymi uczynkami, myślą, co często wiedzie na manowce, na skał urwiska, bezrozumne owce...
Jestże Bóg?
Niejeden z takim pytaniem się biedzi: Jestże Bóg?
- Jeśli w twoim sercu siedzi, to jest, i czuwa nad twym każdym krokiem, i obserwuje czujnym duszy okiem. Gdy świat się wali na twą głowę biedną, Bóg ma dla ciebie zawsze radę jedną: - Ufaj i kochaj, mocno, sercem, szczerze, że kiedyś twoje cierpienie zabierze. Nie myśl o sobie z chytrą zachłannością, dóbr niepotrzebnych gromadząc ołtarze, pokochaj bliźnich tą szczerą miłością, a Bóg ją tobie w dwójnasób okaże. Daremnie szatan swoje kopie kruszy, bo Bóg i wiara, to stan naszej duszy.
- Jeśli w twoim sercu siedzi, to jest, i czuwa nad twym każdym krokiem, i obserwuje czujnym duszy okiem. Gdy świat się wali na twą głowę biedną, Bóg ma dla ciebie zawsze radę jedną: - Ufaj i kochaj, mocno, sercem, szczerze, że kiedyś twoje cierpienie zabierze. Nie myśl o sobie z chytrą zachłannością, dóbr niepotrzebnych gromadząc ołtarze, pokochaj bliźnich tą szczerą miłością, a Bóg ją tobie w dwójnasób okaże. Daremnie szatan swoje kopie kruszy, bo Bóg i wiara, to stan naszej duszy.
Jestże dyjabeł?
Niejeden z takim pytaniem się biedzi: - jestże dyjabeł?
- Tak, w umysłach siedzi! Tam czyni szkody, rozgardiasz, swawolę, gdy na luz wrzucasz własną silną wolę, porzucasz serca swego drogowskazy, dyjabeł rzuca podszeptów rozkazy, wtedy konwulsje i zwierzęce wycie prowadzą duszę na manowce skrycie. Za głosem serca idź przez życie zatem, kochaj! Bo miłość jest szatana katem!
- Tak, w umysłach siedzi! Tam czyni szkody, rozgardiasz, swawolę, gdy na luz wrzucasz własną silną wolę, porzucasz serca swego drogowskazy, dyjabeł rzuca podszeptów rozkazy, wtedy konwulsje i zwierzęce wycie prowadzą duszę na manowce skrycie. Za głosem serca idź przez życie zatem, kochaj! Bo miłość jest szatana katem!
piątek, 18 stycznia 2013
A kiedy przyjdzie już ten dzień ostatni
A kiedy przyjdzie już ten dzień ostatni, który wyzwoli duszę z życia matni, pozwoli unieść się hen, wprost do nieba, czegóż z tej Ziemi będzie mi potrzeba? Ci nadal żywi, zapalonym zniczem zgaszą sumienia, ja odejdę z niczem. Z minionym życiem, w tej ostatniej dobie, obliczę chwile, zanim spocznę w grobie. Te złe i dobre, wesołe i smutne, te z głębi serca i te bałamutne, takie, co innym oddałem z miłością, i te, pochopne, napełnione złością. Wspomnę dni dobre, radosne i jasne, i te stracone przez humory własne, wrócą wspomnieniem uśmiechy Mamusi, Jej oczu smutek, który dławi, dusi, jej dłoń, co czule muska moje włosy, i jakby szeptów, czułe, ciche głosy...
Proszę Cię Boże
Szła szlakiem smutku, biedy i rozpaczy,
modlitwy głuchej, a Bóg? Czy wybaczy?
Przytuli jasnym promykiem dobroci?
Cudzych ciężarów niosła wiele kroci,
bez słowa skargi, ze łzą w głębi duszy,
co ciało niszczy, kroplą skałę kruszy.
Cała dla innych, nic z myślą dla siebie.
Wspomnij Ją Boże, przytul w swoim Niebie.
Te spracowane i serdeczne ręce,
te oczy matki wpatrzone w swe dzieci,
wspomnij o ziemskiej codziennej udręce,
niech Twoja łaska Boże Jej zaświeci.
Tylko ta prośba Boże mi została,
by w Twoim Niebie godne miejsce miała.
Z cudzoziemcem rozmowy to kłopot gotowy
Schodzą z drzewa płaty kory, czy pień jest do chorób skory? Skorki z kory skore zwiać, skoro coś się może stać. Skoro tak, to leczyć trzeba, wkrótce z kory będzie gleba, proszę pana, żal platana! Tu zapytam, jest pan skory kupić sobie pościel z kory? Dziś w Platanie jest obniżka, tańsze z kory są pościele, zamiast nad tym myśleć wiele, kupuj! Radzą przyjaciele.
Przedstawili dowody, że wpadli do wody i zgubili dowody.
Osła biłem, w tęgiej złości, aż zaryczał z bezsilności, i wierzgnąwszy swym kopytem, spojrzał na mnie smutnie przy tem.Osłabiłem tego osła, bijąc, bo mnie złość poniosła.
Przedstawili dowody, że wpadli do wody i zgubili dowody.
Osła biłem, w tęgiej złości, aż zaryczał z bezsilności, i wierzgnąwszy swym kopytem, spojrzał na mnie smutnie przy tem.Osłabiłem tego osła, bijąc, bo mnie złość poniosła.
środa, 16 stycznia 2013
Śnieg pod sąd! Nie da się? To miejski Rząd.
Nagle ślisko, śniegiem sypie, już kierowców wielu chlipie, bo warunki im nieznane, piachem nie jest posypane? Jezdnia biała, rozpacz głucha, znowu śnieżna zawierucha? Pomóc może w władzy czystka, wszysto to jest wina Krzystka! Nie dogadał się "u góry", więc scenariusz ten ponury, winą Piotra jest naszego! Nie da się zrozumieć tego, że śnieg pada w środku zimy! Tego mu nie wybaczymy!
sobota, 12 stycznia 2013
Delikatnym biada, gdy śnieg zimą pada
Ale wielka sensacja! Lud w śniegowej matni! A mieszczuchy są teraz tacy delikatni, zapomnieli jak kiedyś wyglądała zima, trochę śniegu, a w prasie ogromna zadyma. Może wziąć i pomóc w akcji "odśnieżanie"? Za trudne, bo odcisków się jeszcze dostanie? Płaczą i narzekają jak te stare baby! A dupska tłuste rosną, zwałów tłuszczu schaby!
piątek, 11 stycznia 2013
Ten świat nie zaginie!
Czekałem bez efektu, trójki wciąż nie było. Nagle, jakiś samochód, drzwi, ktoś pyta miło:
- Pan czeka? Podwieziemy.
W środku młoda para. Chcą pomóc. Sen to jakiś, lub omamów mara? Nie! Para narzeczonych przejeżdżając tędy, przystanęła na widok wędrowca przybłędy. Pan młody (już niebawem?) oraz narzeczona zapraszają, podwiozą. Cud? Niech się dokona! Wsiadłem, miła rozmowa od razu się toczy, po drodze narzeczoną odwiózł pan uroczy, a mnie podwiózł następnie aż pod blokowisko. Tramwaje nie jeździły, na chodniku ślisko. Sympatyczne osoby mieszkają w Szczecinie, uczynne, kulturalne. Ten świat nie zaginie!
- Pan czeka? Podwieziemy.
W środku młoda para. Chcą pomóc. Sen to jakiś, lub omamów mara? Nie! Para narzeczonych przejeżdżając tędy, przystanęła na widok wędrowca przybłędy. Pan młody (już niebawem?) oraz narzeczona zapraszają, podwiozą. Cud? Niech się dokona! Wsiadłem, miła rozmowa od razu się toczy, po drodze narzeczoną odwiózł pan uroczy, a mnie podwiózł następnie aż pod blokowisko. Tramwaje nie jeździły, na chodniku ślisko. Sympatyczne osoby mieszkają w Szczecinie, uczynne, kulturalne. Ten świat nie zaginie!
niedziela, 6 stycznia 2013
Elka ma ciastka dwa
Obaliłem pół litra (mam tak od wakacji), po nim czuję, że lipa z prawem grawitacji! Ciążenie nagle wzrasta! Stwierdzam brak ciążenia jak się znajdzie następny litr do obalenia!
Trzech Króli pozbawia bóli
Dzisiaj była posucha na szpitalnej sali, chorzy sklepy zamknięte znienacka zastali. Chorym, zwłaszcza obłożnie, tak się często zdarza, że rachubę dni tracą, gdy bez kalendarza. Tu inaczej dni płyną, ból, zabiegi, kroplówki, że sklepy pozamykano nie przyjdzie do główki. Czas tu płynie inaczej, na wyspie ukryty, gdzie samotność, lub liczne rodziny wizyty:
- Jak się czujesz?
- Co mówi lekarz prowadząca?
- Coś ci przynieść? Troskliwa osoba się wtrąca.
- Pójdę i się zapytam, może mi coś powie?
- Ja to zaraz załatwię! Choć stanę na głowie!
- Takie marne posiłki? Gdzie nasze podatki?
- To jest rosół? Czy rosół powinien być rzadki?
- I dlaczego odłączyć nie ma kto kroplówki?
Wiele takich "mądrości" wciska się do główki. Ludzie lubią oceniać i stwarzać pozory, że robią "co należy" by wyzdrowiał chory.
- Jak się czujesz?
- Co mówi lekarz prowadząca?
- Coś ci przynieść? Troskliwa osoba się wtrąca.
- Pójdę i się zapytam, może mi coś powie?
- Ja to zaraz załatwię! Choć stanę na głowie!
- Takie marne posiłki? Gdzie nasze podatki?
- To jest rosół? Czy rosół powinien być rzadki?
- I dlaczego odłączyć nie ma kto kroplówki?
Wiele takich "mądrości" wciska się do główki. Ludzie lubią oceniać i stwarzać pozory, że robią "co należy" by wyzdrowiał chory.
Prymitywizm w ocenie oceni przyszłe pokolenie
Zdychając i wzdychając za własnym rozumem, umierać przyjdzie durniom zbiorowo wraz z tłumem. Zrozumieją, co znaczą chłopi oraz "słupy", jak się im nędza z biedą dobiorą do dupy!
Piecza piecze
Ciężka praca do końca, czasem halba piwa, gołębnik, fajka, hasiok w nagrodę starości, to cena teraźniejszej wyśnionej wolności. Fundusze, wieczne wpłaty i płonne nadzieje, z pomysłami na starość władza wciąż szaleje. Uśpiła naszą czujność polityków sfora, teraz chcą nas usypiać, na lud przyszła pora. Podobno tu Europy środek, a nie Azji, "dobrodzieje" chcą dla nas szybkiej eutanazji. Po co mamy się męczyć chorzy, nieleczeni? Wystarczy "dobry zastrzyk", który wszystko zmieni. System będzie mógł zwiększyć pieczę nad narodem, pokornym, ogłupionym, cichym ciemnogrodem. Każda bajka tu chętnie z aplauzem się spotka, nawet, że nam posłuży uśpienie jak kotka.
Etykiety:
bajka,
ciemnogród,
dobry zastrzyk,
eutanazja,
fundusze,
ogłupienie,
piecza,
płonne nadzieje,
pokora,
praca,
sfora,
system,
uśpienie,
wolność
sobota, 5 stycznia 2013
Piekło sumienia
Otóż wpadł sobie kiedyś imć szczur do śmietany, a że garniec wysoki, i nic do odbicia, zrezygnowany stracił swoją wolę życia. Słabł, choć przebierał niemrawo łapkami, eutanazja to była? Cóż, osądźcie sami. Inny szczur też po czasie wpadł w taką pułapkę, spojrzał w górę i westchnął: - gdzie zahaczę łapkę? Beznadzieja! Tu nie mam wprost NIC do odbicia! Ale się nie poddawał! Bo miał WOLĘ ŻYCIA! Wciąż przebierał łapkami (czyżby wierzył w cuda?), aż ze śmietany wyszła spora masła gruda. Nie wiedząc o tym podłych egoistów micie, odbił się od niej mocno, uratował życie! Nie miał wyjścia (idiota?), a walczył zaciekle! Eutanazja? Na takich już czekają w piekle. Wierzący, ateista? A co to odmienia? Jest piekło tu na Ziemi, to piekło sumienia!
Dostała w michę
Najpiękniejsza szczecińska fontanna straciła połowę misy.
Wytrzymała naloty, ale nie "remontów" psoty?
Ostatni kapitalny remont fontanna przeszła prawie 8 lat temu. Od tego czasu wodotrysk co rusz się psuje.
Obiekt jest stale doglądany i monitorowany - i są efekty, haha!
Ludzie, nie róbta co chceta
Od zarania, odkąd pojawiła się ta "kakofonia przemocy", byłem jej przeciwnikiem. Z wielu powodów. Zakulisowe, niewyjaśnione sytuacje ze zbiórkami datków. Bicie medialnej piany i odwracanie uwagi od problemów lecznictwa, stwarzanie pozorów pomocy, zamiast rzetelnego reformowania. To wielkie zło. Eutanazja to ogromna wygoda dla każdej ze stron. Zaoszczędza się fundusze na nieleczeniu ludzi nikomu nie potrzebnych, bo nieproduktywnych, mało, lub zupełnie bezwartościowych dla systemu. Rodzina (?), bliscy, mogą odetchnąć z ulgą, że w magiczny sposób unikną ciężaru opieki nad chorym. Sam chory, który jest zmęczony cierpieniem z powodu choroby, lekceważeniem, nieudolnością, odtrąceniem, zaczyna tracić wolę przetrwania i daje sobie zasugerować "jedynie sensowne rozwiązanie". Za taką decyzją może kryć się (i tak jest) presja otoczenia. Wnukowi przyda się pokój lub mieszkanie dziadka, mąż ma dosyć opiekowania się chorą żoną, dzieci opłat za dom opieki dla przewlekle chorych rodziców. Znam osobiście sytuację, gdzie wiele lat opiekowano się przewlekle przykutą do łóżka osobą, która pomimo cierpienia, uśmiechała się do wnucząt, opowiadała im, rozmawiała, uczestniczyła w życiu rodzinnym. Była kochana! Pomysł eutanazji, to wytwór egoizmu i lęgnie się tam, gdzie umiera miłość. W dobie środków uśmierzających ból, z każdym dniem nowocześniejszej medycyny, zatracamy uczucia. Stajemy się zimni i wyrachowani w korzyściach. Ludzie, nie róbta co chceta! Opamiętanie może nadejść, gdy "zupełnie dobrowolnie" poprosicie o "dobrą śmierć". Z urzędu.
Jeżeli zatracamy instynkt przetrwania, to jest to dowód choroby umysłu.
Jeżeli z miłości do bliźnich chcemy umrzeć wyłącznie dla ich komfortu, to także jest to dowód choroby umysłu.
Niepoczytalność, z powodu presji otoczenia, szybko przerodzi się w administracyjny nakaz "zdania przywileju do życia". Dlatego ludzie, nie róbta co chceta.
Jeżeli zatracamy instynkt przetrwania, to jest to dowód choroby umysłu.
Jeżeli z miłości do bliźnich chcemy umrzeć wyłącznie dla ich komfortu, to także jest to dowód choroby umysłu.
Niepoczytalność, z powodu presji otoczenia, szybko przerodzi się w administracyjny nakaz "zdania przywileju do życia". Dlatego ludzie, nie róbta co chceta.
piątek, 4 stycznia 2013
środa, 2 stycznia 2013
Oby nie wyszło wspak
Świeże Usprawnienie Wprowadzenia Eutanazji?
Elektroniczna Weryfikacja Uprawnień Świadczeniobiorców weszła w życie 1 stycznia 2013 roku.
Elektroniczna Weryfikacja Uprawnień Świadczeniobiorców weszła w życie 1 stycznia 2013 roku.
poniedziałek, 31 grudnia 2012
Nowy stary rok - bis
Strzelą korki szampana,
życzenia obłudne,
wzajemnie bita piana,
ach, jakie to nudne!
"Chciałbym..",prezydent powie,
premier też coś zmyśli,
a gdy będą "po słowie",
pójdą tam, skąd przyszli.
I będą balowali,
wcinali zakąski,
bo ogólnie ich "wali"
robotnik i związki.
Ciepłe posady mają
lat kilka z okładem,
a dziady niech spieprzają,
bo dziad będzie dziadem!
Dwa tysiące trzynasty
świata nie naprawi,
ale odrzućmy smutek,
niech się każdy bawi!
życzenia obłudne,
wzajemnie bita piana,
ach, jakie to nudne!
"Chciałbym..",prezydent powie,
premier też coś zmyśli,
a gdy będą "po słowie",
pójdą tam, skąd przyszli.
I będą balowali,
wcinali zakąski,
bo ogólnie ich "wali"
robotnik i związki.
Ciepłe posady mają
lat kilka z okładem,
a dziady niech spieprzają,
bo dziad będzie dziadem!
Dwa tysiące trzynasty
świata nie naprawi,
ale odrzućmy smutek,
niech się każdy bawi!
No wyRok
Tańce, gwar i biesiada, cicho złoty bąk brzęczy,
bezdomny nad otwarciem śmietnika się męczy,
kotyliony, szampany i zabawa dzika,
bezdomny nadal włamać chce się do śmietnika.
Kawior utkwił wśród zębów, krab kłuje chityną,
bezdomny kromkę zeschłą je z szczęśliwą miną,
na parkiecie partnerka w kreacji wiruje,
bezdomny zmarzł i palców już wcale nie czuje.
O północy toasty - Rok Nowy! - szampanem,
bezdomnego znaleźli martwego nad ranem.
bezdomny nad otwarciem śmietnika się męczy,
kotyliony, szampany i zabawa dzika,
bezdomny nadal włamać chce się do śmietnika.
Kawior utkwił wśród zębów, krab kłuje chityną,
bezdomny kromkę zeschłą je z szczęśliwą miną,
na parkiecie partnerka w kreacji wiruje,
bezdomny zmarzł i palców już wcale nie czuje.
O północy toasty - Rok Nowy! - szampanem,
bezdomnego znaleźli martwego nad ranem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)